Były burmistrz przyznał, że w stolicy panuje obecnie impas i skrytykował Dávida Vitézy’ego, powołując się na komunistyczne metody.
Walne Zgromadzenie nie jest jeszcze w stanie podjąć decyzji w sprawie nowych regulaminów organizacyjnych i operacyjnych stolicy, a także
po około dwóch miesiącach od powołania zarządu Budapeszt nadal nie ma zastępcy burmistrza.
Według Krisztiny Baranyi, burmistrz Ferencváros, w ten sposób Urząd Rządu i Fidesz przejmą zarządzanie miastem. A latem możemy dojść do momentu, w którym parlament rozwiąże Zgromadzenie Ogólne i rozpisze wybory.
„Następuje impas”
Były burmistrz István Tarlós przeanalizował impas w programie Ejenes Beszéd nadawanym przez ATV, który Mandiner . Gospodarz najpierw zapytał gościa, czy w Budapeszcie mogłyby się odbyć przedterminowe wybory. Tarlós już na początku rozmowy stwierdził, że „co prawda jest impas, ale nie wynika z tego nowe wybory. To nie jest takie proste.”
„Obalenie urzędującego burmistrza jest trudne nie tylko technicznie” – dodał. Następnie zwrócił uwagę na fakt, że stolica ma deficyt operacyjny na poziomie „tylko 30 miliardów”, więc nie rozumie, o co chodzi z tymi wielkimi obietnicami np. dotyczącymi budowy apartamentowców.
Głupota też powinna mieć granicę”
– podkreślił były zarządca miasta.
István Tarlós uważał także, że niemożność uchwalenia budżetu można „zepchnąć” na burmistrza tylko wtedy, gdy burmistrz upadnie jako osoba lub jeśli zarówno media prorządowe, jak i opozycyjne zwrócą się przeciwko niemu. Następnie wydał z jego strony być może niezbyt zaskakujące stwierdzenie, że gdyby miał wybierać między Gergelym Karácsonym a Dávidem Vitézym, głosowałby na Karácsony’ego „na pewno”.
Swoją decyzję uzasadnił stwierdzeniem, że ma „dość wiarygodne” wspomnienia wiadomości z lat 70. i 80. XX wieku.
Metody Dávida Vitézy'ego osobiście przypominają mi jego dziadka, Pétera Erdősa.
(Jak powszechnie wiadomo, dziadkiem ze strony matki Dávida Vitézy'ego jest Péter Erdős, którego często nazywa się „popowym cézárem”. Erdős był kontrolerem świata muzyki pop w drugiej połowie ery Kádára; według niektórych twierdzeń był on decydował, czyje płyty mogą zostać wydane, a czyje nie w tych dziesięcioleciach.)
Jako przykład podał, jak przywódca Ruchu Podmaniczky niedawno zaangażował się w sprawę kamery parkowania. Tutaj oświadczył: „To było więcej niż podłość, nie tylko dlatego, że w chwili zdarzenia Vitézy nie pracował w stolicy od trzech lat, ale był dyrektorem zamkniętego i zburzonego muzeum, ale po tym, jak umieścił moje nazwisko we wniosku , nawet dodał, że gdyby chciał podejść do sprawy osobiście, opowiedziałby całą historię”.
„Znam korzystne i mniej korzystne właściwości Vitézy”
Jak powszechnie wiadomo, Dávid Vitézy miał propozycję, która znalazła się także w informacjach rządowych, zgodnie z którą nagrania z kamer mogłyby zostać wykorzystane do przeprowadzenia procedury wobec osób, które jeżdżą nielegalnie. W związku z tym szef frakcji budapeszteńskiej twierdził, że wszystko to zostało zakazane w 2017 roku za sugestią Istvána Tarlósa.
Były burmistrz odpowiedział na to, mówiąc: „Vitézy bawi się tym tutaj, jakby to była jego własna propozycja. (…) Za moich czasów radziliśmy sobie z tym, podobnie jak wspólne patrole czy policja BKK” – zauważył.
Jakiś czas później przypomniał sobie, że znał Vitézy’ego od 18 lat i że zapukał do jego drzwi jako student ekonomii w 2006 roku. „Znam jego korzystne i mniej korzystne właściwości. (…) Nie dziwię się, że Gergely Karácsony tak naprawdę nie chciał, żeby był zastępcą burmistrza. To, co robią w tej sprawie z Kárácsonem, jest niesprawiedliwe” – powiedział podczas rozmowy.
Całą rozmowę możesz obejrzeć poniżej:
Zdjęcie: MTI/Márton Mónus