Podczas gdy burmistrz pije lemoniadę, w stolicy panuje impas polityczny, który może trwać długo.
Zgromadzenie Metropolitalne kontynuuje polityczną grę w ping-ponga, wiceburmistrz zostanie wybrany dopiero w marcu przyszłego roku – powiedział Zoltán Kiszelly. Zdaniem dyrektor Centrum Analiz Politycznych Századvég, choć burmistrz Sára Botond wyznaczyła sobie napięty termin, Gergely Karácsony nadal woli „pić lemoniadę” niż zajmować się swoim zastępcą. Według niego Péter Magyar uczynił Budapeszt zakładnikiem swoich narodowych ambicji politycznych i nie chce współpracować z Gergellym Karácsonym, bo wtedy dołączyłby już do lewicy.
Termin, w którym Biuro Rządu Metropolitalnego ma wybrać dotychczasowego zastępcę Gergely'ego Karácsony'ego, upływa w środę przyszłego tygodnia. W odpowiedzi na zapytanie Hirado.hu organ kierowany przez komendanta Sárę Botond napisał, że „jeśli tak się nie stanie, urząd rządowy może podjąć decyzję o zastosowaniu dodatkowych narzędzi monitorowania legalności”.
Jak wiadomo, od lata Zgromadzenie Stołeczne nie może wybrać wiceburmistrza Budapesztu.
Gergely Karácsony nominował na to stanowisko dwie osoby: Ambrusa Kissa, który piastował to stanowisko również w poprzedniej kadencji, a od lata pełni funkcję dyrektora generalnego Metropolitan Municipality, oraz Dávida Vitézy’ego, który kilkakrotnie mówił naszej gazecie, że chce przyjąłby to stanowisko jedynie pod warunkiem, że Gergely Karácsony przyjmie dwa istotne i trudne warunki. Z jednej strony upiera się, że uda mu się wdrożyć jak najwięcej elementów swojego programu zapowiadanego podczas wyborów i kilkukrotnie prezentowanego przez hirado.hu, a z drugiej strony oczekuje, że Gergely Karácsony zmieni swoją mentalność ,,,w którym i w pełni przestrzega każdego z powołanych przez siebie menedżerów firmy”.
Ponieważ żaden z kandydatów Gergely'ego Karácsony'ego nie zdobył poparcia większości na Zgromadzeniu Ogólnym, temat ten został usunięty z porządku obrad na sugestię dialogicznego Richarda Barabása w listopadzie, tuż przed głosowaniem Walnego Zgromadzenia. Biuro rządu w stolicy stwierdziło następnie, że w ten sposób zgromadzenie ogólne w dalszym ciągu utrzymuje sytuację nielegalną i zagraża prawnemu porządkowi funkcjonowania Budapesztu.
11 listopada biuro rządu wezwało zarząd, na którego czele stał Gergely Karácsony, aby w ciągu miesiąca wybrał nowego burmistrza. Termin ten upływa w środę przyszłego tygodnia.
Zoltán Kiszelly odpowiedział na pytanie hirado.hu: Gergely Karácsony zamiast od lata zajmować się większością na walnym zgromadzeniu, nadal tylko „pije lemoniadę”. Zdaniem dyrektora Centrum Analiz Politycznych Századvég
Fidesz przygotowuje się do roli opozycyjnej, dlatego Gergely Karácsony nie może liczyć w tej sprawie na wsparcie dziesięcioosobowej frakcji.
„Partia Cisa, która również ma dziesięciu przedstawicieli, również nie jest zainteresowana współpracą, bo nie chce być na wspólnej platformie z lewicą dolarową” – dodał Kiszelly, który twierdzi, że Cisa chce być o krok od Koalicji Demokratycznej, ponieważ wyciągnęła wnioski z błędu Pétera Márki-Zaya, który również wcześnie otworzył się na DK.
„Péter Magyar uczynił Budapeszt zakładnikiem swoich narodowych ambicji politycznych, nie chce współpracować z Gergellym Karácsonym, bo wtedy dołączyłby już do lewicy dolarowej” – zauważył.
Zapytany, czego oczekuje od czwartku, kiedy prawo do nominacji trafi w ręce głowy państwa, Zoltán Kiszelly odpowiedział, że mieszkańcy Budapesztu wybrali Zgromadzenie Ogólne, gdzie również panuje impas polityczny, który może trwać długo.
Politolog odrzucił możliwość przedterminowych wyborów, zamiast tego wyobraża sobie pakiet negocjacji politycznych, który obejmuje przyszłoroczny budżet stolicy, nowy SZMSZ i wybór wiceburmistrza.
Zdaniem Zoltána Kiszelly’ego transakcja może zostać zawarta najpóźniej do marca przyszłego roku. Uważa jednak, że jest możliwe, że Dávid Vitézy po cichu dojdzie do porozumienia z Gergelym Karácsonym i przejmie tę część zarządzania miastem, na której naprawdę się zna, czyli zarządzanie ruchem. W tym przypadku
Vitézy potrafi „zaśpiewać Boże Narodzenie poza sceną”.
Podobnego zdania jest Gábor Horn, który twierdzi, że obecną sytuację można przedłużyć nawet do 2026 roku. Zdaniem przewodniczącego rady nadzorczej Fundacji Republikon Gergely Karácsony nie powinien trzymać się Dávida Vitézy'ego, ponieważ „istnieją jeszcze alternatywy” zarówno w Węgierskiej Partii Psów Dwuogoniastych, jak i w Párbeszéd.
Ale uważa też, że możliwe jest, że ktoś zostanie „poświęcony” przez frakcje i złoży rezygnację, aby „wprowadzić” do zgromadzenia nowego, szerzej wspieranego polityka.
Zdjęcie na okładce: Zoltán Kiszelly, dyrektor ds. analiz politycznych Századvég
Źródło: Zsolt Szigetváry/MTI