Wśród wiadomości Euronews można przeczytać, że w Brukseli ogłoszono, że Unia Europejska będzie w przyszłości przykładać większą wagę do dobrowolnych powrotów migrantów. Wspominają też, że UE dotychczas nie radziła sobie w tej sprawie dobrze, bo w 2019 r. nakazy deportacji otrzymało pół miliona osób, a tylko 142 tys. wykonały. Innymi słowy, wyjechała tylko jedna trzecia zaproszonych.
KE chce bliższej współpracy z krajami pochodzenia migrantów, ponieważ uważają one, że należy pomóc dobrowolnej repatriacji. Ponieważ koszt tego wynosi średnio 560 euro, w porównaniu do 3400 euro rachunku za deportację.
Wolałabym, żebyście najpierw pomyśleli, zamiast rozkładać szeroko ręce. Być może należy również podjąć działania przeciwko lewicy, która nadal chce osiągnąć dystrybucję według kwot. Pytanie tylko, kto płaci rachunek za deportację? Czy tym też się podzielimy? Uważam, że przedstawiciele PE z przyjęcia powinni zapłacić. Dostają dobrą zapłatę za siedzenie tam i za ich czasami oszałamiające sugestie.