Nasi odlegli potomkowie prawdopodobnie będą istotami superinteligentnymi, prawdopodobnie będą zbudowani z materiałów nieorganicznych i będą podróżować w przestrzeni kosmicznej z prędkością zbliżoną do fotonu. Oczywiście nawet wtedy potrzebują 13 miliardów lat, aby dotrzeć do najdalszej znanej dziś gwiazdy we wszechświecie, której oczywiście już nie ma i nawet nie wiemy, co jest na jej miejscu. Cóż, obejrzy go podróżujący potomek, który przecież nie dba o to, ile czasu spędza w takiej kosmicznej willi.
Wszystko to biorę – oczywiście z odrobiną fantazji – z książki Noaha Harariego, który mówi o fakcie, że celem człowieka jest stać się Bogiem! Nieśmiertelność, podbój wszechświata, pokonywanie chorób, epidemii i wojen.
W końcu nie jest problemem, jeśli zniszczymy Ziemię – wszczepiając ludzkie cechy maszynom, obdarowując nieorganiczny świat ludzką wiedzą, a jej multibiliardowa wydajność wersja daje nadzieję na dalsze życie.
Od czasów Oświecenia charakterystyczne jest poszukiwanie możliwości rozwoju na zewnątrz, w zewnętrznym, tzw. świecie obiektywnym. W międzyczasie całkowicie zapominamy o wewnętrznych drogach i naszych współpasażerach żyjących obecnie na planecie.
W Wielkiej Brytanii jest teraz prawem , że kręgowce mają emocje. Piszą: „Prawo będzie podkreślać, że zwierzęta są też świadome swoich uczuć i emocji, zdolne do odczuwania radości i szczęścia, cierpienia i bólu. Według ministra Wielka Brytania chce być światowym liderem w dziedzinie praw zwierząt, a ustawa o kręgowcach jest filarem tej strategii”.
Czas pomyśleć trochę o naszej ziemi io naszych rówieśnikach, którzy patrzą na swoje życie z pewnego rodzaju refleksją. W odległej przyszłości nasi potomkowie fotonów będą mogli nam powiedzieć, że ich przodkowie z organicznymi mózgami wydali znaczną część swojego dochodu narodowego na niezwykle prymitywne urządzenia z epoki kamienia w celu zaludnienia Układu Słonecznego, ale jednocześnie zniszczyli swoich ziemskich towarzyszy. Ścięli drzewa, zjedli zwierzęta, zamienili swoją planetę i jej otoczenie w ogromną ilość śmieci.
Nie zaakceptowali tego, że nie mogą być Bogiem. Nie mogą wiedzieć wszystkiego. Lepszy niż Stwórca!
Teraz robimy szczepionki. To jest sytuacja nagła! Ostatnio kontrowersje w gazetach wzbudziły skutki uboczne szczepionki opartej na mRNA, stworzonej przez firmę Pfizer i Katalin Karikó, obecnie światowej sławy węgierskiego naukowca.
„Według naukowców szczepionka jest niewątpliwie skuteczna w zapobieganiu chorobie wywoływanej przez nowy typ koronawirusa, ale jak dotąd niewiele wiadomo na temat jej szerokiego wpływu na wrodzone i nabyte odpowiedzi immunologiczne. Podczas swoich badań doszli do wniosku, że szczepienie może zmniejszyć odpowiedź cytokinową organizmu na infekcje wirusowe”.
Cóż, na razie jest to hipoteza, ale wydaje się uzasadnioną sugestią. Inne szczepionki mają inne skutki uboczne lub w niektórych przypadkach może wystąpić problem z ich skutecznością. Ale niestety, niezwykle szkodliwe cytostatyki stosowane przeciw rakowi, a nawet podawanie trucizn, świadomie niszczą ludzkie narządy i tkanki. Te zdrowe też. To samo dotyczy innych leków.
Może nasi fotonowi potomkowie również będą patrzeć z góry na nasze pragnienie ratowania ludzkiego życia za wszelką cenę nawet w obecnym okresie pandemii. Wiedza, którą posiadamy w danym punkcie czasoprzestrzeni. (Na próżno! Stary organiczny świat!)
I oczywiście z niecierpliwością czekamy na powrót naszych dobrze znanych ról w światowym teatrze. W końcu „wszyscy mężczyźni i kobiety są w nim aktorami”.
Ale co by było, gdybyśmy trochę wsłuchali się w głos Stwórcy, który czasami jest uciszany przez naszą wolną wolę. Co by było, gdybyśmy żyli życiem kontemplacyjnym z własnej woli. Z dużą ilością medytacji, poszukiwaniem wewnętrznych ścieżek.
Co by było, gdybyśmy jednak nie mieli potomków fotonów, ale ludzi, którzy kochają swoją planetę. Rozumieją, że nasi towarzysze są krewnymi i pomocnikami na tej pięknej niebieskiej kuli, ponadto ich wiedza może być dla nas niezwykle przydatna. Zamiast upokarzająco je trzymać i zjadać lub rozwijać naszą fotonową istotę, może powinniśmy wydać pieniądze i zwrócić na to uwagę. Możemy zdobyć ogromną wiedzę!
Moglibyśmy spróbować zrozumieć język ptaków i drzew, ich przekazy telepatyczne. Zlikwidowalibyśmy rzeźnie, a nie „produkowali” bandę istnień po to, by je wysyłać do zagród, torturować, zabijać i zjadać. Bylibyśmy zadowoleni z owoców sezonowych, nie przewozilibyśmy zimą warzyw z Argentyny ekstremalnie zanieczyszczającymi muchami. Nie przenosilibyśmy ani nie przenosili wirusów z jednego miejsca do drugiego. Nie spieszylibyśmy się ze zmianami klimatycznymi, które całkowicie odmienią przestrzenie mieszkalne, gdzie z trzeciego wymiaru atakują nas owady, krwiopijcy czy krwawe wrony.
Pisałem już na tej platformie, że wiedza o Całości należy do Boga. I to nie na zewnątrz, ale w środku. Warto byłoby szukać jego woli z odpowiednią pokorą. Co by było, gdybyśmy wierzyli i ufali naszemu boskiemu stworzeniu, wykraczającemu poza nasze ewolucyjne korzenie?! Jako istoty fotonowe możemy biegać po świecie, ale nie możemy opuścić siebie! Ani z nimi!
Wystarczyłoby, gdybyśmy byli Homo Humanis zamiast Homo Deus!