W zeszłym roku setna rocznica podpisania dekretu pokojowego została zmyta przez koronawirusa, a my Węgrzy nie dano nam możliwości godnego uczczenia jej, więc państwotwórcze narody krajów, które miały nas dość, mogły się wycierać dłonie z zadowoleniem.
W tegoroczny Narodowy Dzień Żałoby zwracamy uwagę na fakt, że nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji warto było stawić czoła paryskim rozjemcom, opisując narodowe działania ratownicze Ragged Guards w 1921 roku.
Działalność Rag Guard, która powstała 18 kwietnia 1919 r., historycy „narodowi” należący do głównego nurtu przypisują w większości przywróceniu porządku po upadku dyktatury proletariatu, tzw. kojarzą go z „białym terrorem” – oczywiście jest to wystarczająco mocno podkreślane – ich rola w powstaniu na zachodnich Węgrzech w 1921 r. czy ich działania na Wyżynie w 1938 r. i na Zakarpaciu w 1939 r. są w większości zbanalizowane.
Iván Héjjas, Gyula Ostenburg-Moravek, Mihály Francia Kiss, Károly Kaszala, Pál Prónay. W wyniku "wojny klas siorbania", czytając niniejszy wykaz, niemal każdy pamięta "biały terror" z 1919 roku.
Jednak były oficer husarii Jászkun, Pál Prónay i porucznik rezerwy Iván Héjjas, wraz ze swoimi wyżej wymienionymi towarzyszami, byli tymi, którzy sto lat temu wywołali powstanie na zachodnich Węgrzech, które stoczyło referendum w Sopron.
Po Trianon wielu mogłoby pomyśleć, że po przegranej wojnie, bezmyślnej pacyfistycznej fali upałów Károlyiego, krwawego okresu Rady Komuny, rumuńskiej, serbskiej i czechosłowackiej okupacji, która oznaczała kompletną grabież i patroszenie, a potem dekret pokojowy podrzynający gardło narodowi, nic nie mogło się pogorszyć. Ale rok 1921 przyniósł nowe próby okrojonym Węgrom pod wodzą gubernatora Miklósa Horthy'ego, całkowicie odizolowanym pod względem polityki zagranicznej i okaleczonym dekretem pokojowym.
Zgodnie z pokojem z Saint-Germain i Trianon, socjaldemokratyczna Austria, która się sama siebie ogołociła, otrzymała od Węgier zachodnią część hrabstw Moson, Sopron i Vas, w tym miasto Sopron i jego okolice , aby nie dopuścić do powstania planowanego korytarza czechosłowacko-południowosłowiańskiego na zachód od Balatonu.
Innym nieujawnionym zamiarem rozjemców było nagrodzenie przegranej w wojnie Austrii Regionem Gwardii za odmowę Anschlussowi.
20 sierpnia 1921 r. w Sopron odbyła się demonstracja, „Ponzikter” nie chciał, aby Sopron stał się Ödenburgiem. Według wspomnień Ernő Trägera: „podniosły się setki pięści i z tłumu rozległy się głosy przeklinające Austrię. Przedstawiciele mocarstw Ententy rozglądali się zszokowani i poruszeni lojalnością i przywiązaniem do Węgier”.
Ponieważ 29 sierpnia Sopron musiał zostać przekazany Austriakom, władze węgierskie ewakuowały tereny przeznaczone do przekazania, z miasta wycofała się także Armia Krajowa. Przekazaniem zajął się komisarz rządu, hrabia Antal Sigray, a porządkiem publicznym kierował major Gyula Ostenburg-Moravek II. strzegły go kogucie pióra rezerwowego batalionu żandarmerii. Miejscowi uważali, że „Sopron to węgierski skarb, jest od tysiąca lat”, „Sopron należy do Sopronii”, dlatego zwrócili się o pomoc do ppłk Pála Prónaya, dowódcy 1. relacjonował to następująco: „kilku mieszkańców Sopron, Thurner [Mihály ] z burmistrzem na czele, zwiedzili Budapeszt, w koszarach Nádorów, jako ostatnie schronienie. "Panie, pomóż mi!" Trzeba oddać zachodnie Węgry - to już fakt dokonany - zróbcie coś, chociaż ocalcie Soprona itp. (...) Po usłyszeniu powyższego natychmiast podjąłem niezbędne działania w samym batalionie, jak również w powiązanych z nim służbach bezwzględnych”.
Według Viktora Maderspacha, rezerwowego kapitana husarii, który uciekł z południowej Transylwanii, „oficjalni żołnierze nie popełniają irredentyzmu” i „w sierpniu 1921 r. Stało się jasne, że rząd węgierski przegrał kampanię dyplomatyczną, którą prowadził, by ocalić zachodnie Węgry. Nadszedł czas, kiedy organizacje społeczne musiały podjąć działania na rzecz ratowania tego niezastąpionego kulturowo obszaru naszego kraju”.
W skrajnie napiętej sytuacji pole manewru w polityce zagranicznej Węgier zostało ograniczone do zera, a otaczające nas nowe struktury państwowe tylko czekały na okazję do ponownego ataku. Węgierski rząd nie mógł oficjalnie wesprzeć powstańców, ale potajemnie, jako agent rządowy, po służbie kpt. Gyula Gömbös brał udział w organizacji, inicjowaniu i wspieraniu powstania. Liga Węgier Zachodnich i inne organizacje i stowarzyszenia irredentystów rozpoczęły rekrutację, podobnie jak Koło Młodzieży w Sopron, którego członkowie z pierwszej linii wysłali „zaproszenia powstańcze” o następującej treści: „Drogi przyjacielu! Dom wzywa. Nie ma przymusu. Jeśli możesz, przyjedź dobrowolnie i niezwłocznie do Sopron, gdzie zaopiekujemy się Tobą."
28 sierpnia austriaccy żandarmi przekroczyli historyczną granicę, aby zająć opuszczone tereny, ale podoficer piechoty Ágfalva Mihály Kiss, latający podoficer Károly Kaszala i szwadron husarski Viktor Maderspach odparli intruzów w strzelaninie z ciężką bronią piechoty.
Żandarmi majora Gyuli Ostenburga-Moraveka wkroczyli do Sopronu, aby zapobiec kapitulacji miasta i jego okolic, odbili także Ágfalva i Brennbergbánya, a w walkach znacznie pomagała im Ragged Guard, w której patriotyczni, antybolszewiccy oficerowie, nie - podoficerowie i żołnierze z bogatym doświadczeniem wojskowym (wymienione osoby obok porucznika lotnictwa rezerwy Iván Héjjas), żołnierze dawnej dywizji Székely, chłopi z okolic Kecskemét, studenci z Sopron, rolnicy z Magyaróvár, studenci z Pesztu, akademicy z Walczyli uchodźcy z Selmecbánya, a nawet powstańcy albańscy i bośniaccy. Major Ostenburg-Moravek poprzysiągł, że nie odda miasta bez walki, oświadczając: „w takim razie nie opuszczę Sopron żywy”.
Ludzie Ivána Héjjasa podnieśli tory w kilku miejscach w pobliżu Sopron, aby odciąć Austriakom dostawy. W rejonie Lajty i Pinky wybuchło trwające około dwóch miesięcy powstanie na zachodnich Węgrzech, na którym na 200-kilometrowej linii frontu działało pięć „armii powstańczych”, których żołnierzy wspierali wszędzie kolejarze węgierscy . W walkach wokół Sopron zginęło 24 powstańców, a jeden zmarł z powodu choroby. Bośniacki żołnierz Ahmed, mistrz rzeźniczy László Baracsi, István Ehn, student Ákos Gubicza, student uniwersytetu Ferenc Károly Hanus, porucznik Imre Kalocsay, student uniwersytetu w Magyaróvár, student uniwersytetu Antal Lossonczy, sierżant marynarki rezerwy Gyula Machatsek, student uniwersytetu w Sopron, István Makó , nauczyciel Ferenc Nemetz w Szeged, István Németh, kapral Papp, László Kornél Párvy, szeryf hrabstwa Komárom, Ferenc Pehm, oficer finansowy, porucznik Roskovits, karczmarz Schmidt, dowódca plutonu József Szabó, chorąży rezerwy Elemér Szechányi, student uniwersytetu Sopron, kapral Mihály Tóth, László Válik, Mihály Váló, Tibor Vámossy, student uniwersytetu i trzej nieznani powstańcy. Powieść Gyuli Somogyváry'ego A jednak żyjemy także promuje ich pamięć.
Powstańcy (którzy zostali nazwani przez Austriaków bandytami, a powstańcy przez prasę zagraniczną) ogłosili 4 października Lajtabánság na należącym do nich terytorium - aby uchronić je przed „czerwoną powodzią brudu” za Lajtán i Pál Prónay (znany jako Pál Doborján) został wybrany na jej szefa. Ten podmiot państwowy o powierzchni 4000 km2 i 200 tys. Włoska mediacja, Węgry i Austria zasiadły do stołu negocjacyjnego w Wenecji.
Strona węgierska zobowiązała się do ewakuacji terenów znajdujących się w rękach powstańców, a Austria zgodziła się na rozstrzygnięcie kwestii przynależności Sopronu i jego regionu w drodze referendum. 14–16 grudnia 1921 r między Sopron a ośmioma wioskami wokół Sopron (Ágfalva, Balf, Fertőboz, Fertőrákos, Harka, Kópháza, Nagycenk i Sopronbánfalva) postanowił nie prosić zaborów austriackich, więc 355 kilometrów kwadratowych i 50 tysięcy 20 osób wróciło do Węgier Świętej Korony, z któremu Sopron zasłużenie zasłużył na tytuł „Civitas fidelissima”.
Według wspomnień gubernatora Miklósa Horthy'ego, znaczenie referendum w Sopron przeszło samo, ponieważ dało nadzieję na pokojową rewizję i „pierwszą pęknięcie w murach więziennych wokół Węgier”.
Miał rację: w marcu 1923 r. dołączyły Szentpéterfa i dziesięć wiosek hrabstwa Vas, a następnie 15 lutego 1924 r. Somoskő i Somoskőújfalu, udowadniając, że „traktaty pokojowe nie są wieczne”.
Źródło: Felvidek.ma / Zoltán Babucs, historyk wojskowości
Dyskusję na ten temat będzie można zobaczyć dziś wieczorem o 20:00 w programie M5, a od 21:05 na kanale pojawi się 60-minutowy film Béli Harcsy pt.: Pożary na Zachodzie.
https://mediaklikk.hu/m5/cikk/ortuzek-nyugaton/
O sprawie tutaj !