Oni nie tylko wierzą, że mogą coś zrobić, oni naprawdę to robią. Niegrzecznie i już nie potajemnie promowali się jako czynnik kształtujący politykę.
Facebook przedłużył blokadę konta byłego prezydenta USA Donalda Trumpa Można to zakwalifikować jako kolejny rażący atak na wolność słowa i wypowiedzi, ponadto w Stanach Zjednoczonych w listopadzie 2022 roku odbędą się wybory śródokresowe, więc przedłużając ban Trumpa, Facebook już uniemożliwił byłemu prezydentowi prowadzenie kampanii na ich platforma sukcesu republikańskich kandydatów. .
Pościg za byłym prezydentem rozpoczął się dużo wcześniej, w czasie kampanii prezydenckiej. Początkowo usuwano tylko część jego postów albo pod pretekstem, że były to „fake newsy”, czyli zawierały nieprawdziwe informacje (tak nie było, ale giganci technologiczni kłamią, jak im się podoba), albo oskarżali Trumpa o podżeganie do nienawiść. Wtedy też pozwolili sobie na niewiarygodną bezczelność, która wkroczyła na równe nogi w amerykańską demokrację, że urzędujący jeszcze prezydent został wyrzucony z przestrzeni społecznej przez Facebooka, Twittera i YouTube'a. Tym razem ponownie znaleźli „powód”, według nich zamieszki na Kapitolu 6 stycznia 2021 r. wywołała prowokacyjna przemowa Donalda Trumpa i komunikaty opublikowane na jego portalach społecznościowych.
O tym kroku można wspomnieć tylko na tej samej stronie, co o cenzurze stosowanej podczas sowieckiej dyktatury i zagłuszaniu zachodnich audycji radiowych.
Ponadto Twitter trwale zbanował Trumpa, a nawet dumnie i bezczelnie deklarował: „nie pozwolą byłemu szefowi państwa wrócić na swoją platformę, nawet jeśli wystartuje w wyborach prezydenckich w 2024 roku”.
Na podstawie piątkowej wypowiedzi Facebooka, po wygaśnięciu zakazu Trumpa, czyli na początku 2023 r., ponownie ocenią, czy obecność byłego prezydenta na ich platformie nadal stanowi „zagrożenie” dla bezpieczeństwa publicznego. Wewnętrzne regulacje technologicznego giganta nie pozwalają na zawieszenie kont na czas nieokreślony, więc z tego powodu mogli zdecydować się na dwuletni okres zawieszenia. Może to jednak znacząco wpłynąć na wynik przyszłorocznych tzw. wyborów śródokresowych w 2022 roku. 8 listopada wszystkich 435 członków Izby Reprezentantów zostanie ponownie wybranych, a 34 ze 100 członków Senatu. Celem republikanów w wyborach śródokresowych jest odzyskanie większości w obu izbach waszyngtońskiego Kongresu, a Trump już kilkakrotnie deklarował, że chce aktywnie w tym pomóc swojej partii.
W świetle tego obecną decyzję Facebooka można więc ocenić również jako interwencję w kampanii wyborczej na rzecz Demokratów, przeciwko Republikanom, tak jak to miało miejsce podczas ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej. Facebook i Twitter przez wiele dni nie pozwalały na udostępnianie za granicą informacji o podejrzanych przypadkach korupcyjnych rodziny Bidenów, a nawet blokowały na jakiś czas konto ekipy reelekcyjnej Trumpa na Twitterze.
Jeśli coś stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, praw człowieka, wolności słowa i opinii, to jest to właśnie pozbawione skrupułów i arbitralne działanie gigantów technologicznych. Orwellowska fikcja 1984 jutro stanie się rzeczywistością.
(Źródło: MTI, zdjęcie okładki: mandiner.hu)