15 czerwca 2021 roku reprezentacja Węgier rozpocznie mecz z Portugalią na przełożonych z zeszłego roku Mistrzostwach Europy (EC) w Puskás Arena w Budapeszcie. Oglądając starcie, wydawało nam się, że przypomnieliśmy sobie pojedynek sprzed pięciu lat, kiedy 22 czerwca 2016 roku Węgry zremisowały 3:3 z Portugalią w kontynentalnych rozgrywkach we Francji, zajmując tym samym pierwsze miejsce w swojej grupie.
Drużyna Bernda Storcka trzykrotnie objęła prowadzenie, ale ostatecznym zwycięzcom Lusitanians udało się trzykrotnie wyrównać dzięki Cristiano Ronaldo i Naniemu, co uratowało ich nadzieje na awans do ósmego finału. Balázs Dzudzsák strzelił dwa gole, Zoltán Gera i Ronaldo strzelili wymarzone gole, kibice w Lyonie obejrzeli jeden z najlepszych meczów turnieju.
Sześciobramkowy mecz rozegrany na oczach ponad 55 000 widzów był pełen zwrotów akcji: Węgry prowadziły trzy razy, a Portugalia trzy razy wyrównała.
Kibice węgierscy wiwatowali niemal jak wściekli, wiedząc, że nawet w najgorszym przypadku reprezentacja narodowa może wejść do fazy pucharowej turnieju, zajmując miejsce w najlepszej trójce grupy.
„Jedną rzeczą, którą pamiętam i myślę, że zapamiętam to nawet na starość, jest to, że kiedy dotarliśmy do wyjścia dla graczy – uwolnieni, ponieważ wiedzieliśmy, że możemy grać dalej – po sygnale sędziego wyszliśmy na boisko, kapitan reprezentacji Portugalii wypchnął każdego zawodnika obiema rękami. Próbował ich zmotywować, bo wiedział, że jeśli przegrają, zostaną wyeliminowani”
- powiedział Gergő Lovrencsics, zawodnik reprezentacji Węgier, w nowym filmie własnej produkcji M4 Sport, Old Summer.
„Dobrą rzeczą w tym wszystkim było to, że w końcu byliśmy tymi, którzy mogli swobodnie grać, którzy mogli trochę utrudnić innym. Nie baliśmy się, co będzie, jeśli sprzedamy piłkę. Poszliśmy, poprosiliśmy o to, przekazaliśmy to dalej, podobało nam się”
Krisztián Németh, były napastnik reprezentacji, wspominał mecz w Starym Lacie.
Portugalczycy bardziej aktywnie rozpoczęli mecz, ale po stronie węgierskiej rzuty rożne były niebezpieczne. Pierwszy gol padł po rzucie rożnym. Po podaniu Ronaldo uderzył głową z trzech metrów, Nani próbował uderzyć głową z pola karnego, ale było krótko. Gera przyjął ją klatką piersiową i po odbiciu z osiemnastu metrów posłał piłkę w lewy róg bramki.
Portugalczycy byli nieco zdezorientowani, ale konsekwentnie parli do przodu, z niewielkim sukcesem. Udało im się jednak wyrównać w 42. minucie, Ronaldo świetnie podał poruszającego się lewą stroną Naniego, który trafił w krótki dolny róg, gdy Guzmics był w chwycie. Król nie mógł się obronić.
Na przerwę zespoły schodziły przy remisie 1:1. Na początku drugiej połowy Szalai walczył o rzut wolny z 24 metrów od bramki, który Balázs Dzudzsák wykręciłby krótko, ale piłka odbiła się od ramienia Portugalczyka i bezbronnie wpadła w środek bramki. Portugalczycy nie poddawali się i kilka minut później ponownie wyrównali. Joao Mario dobrze wystartował prawą stroną, minął Korhuta, Lang próbował wypchnąć wbijającego się w środek Ronaldo, który pięknym ruchem posłał piłkę na prawą stronę bramki z rzutu rożnego. To była jedna z najpiękniejszych bramek turnieju, być może godna najlepszego meczu. Niedługo potem nastąpił kolejny punkt zwrotny, Szalai ponownie walczył o rzut wolny, który skompletował Dzúdzák. Jego piłka utknęła w ścianie rzędu, ale złapał ją ponownie i po kilku pchnięciach strzelił do bramki. Zabawka zmieniła kierunek na nodze Naniego i ponownie wylądowała w bramce Portugalczyków.
„Prawie utonąłem, świętując swoją pierwszą bramkę. Chłopcy z jednej strony i billboard z drugiej wywalili ze mnie powietrze, a po drugim golu, gdy biegłem w stronę naszych fanów, poślizgnąłem się i mocno zadrapałem sobie kolano, więc tak, miałem trochę pecha z obydwoma, ale myślę, że to też część świętowania”
– wspominał ówczesny kapitan reprezentacji narodowej Balázs Dzudzsák.
Cały artykuł TUTAJ .
Zdjęcie: MTI/EPA/CJ Gunther