Dyplomatyczny terminarz przyjazdu zwierzchnika Kościoła na wrześniowy Kongres Eucharystyczny, a także niezweryfikowane doniesienia na jego temat przetoczyły się przez krajowe media.
Papież Franciszek nie chce spotkać się z Viktorem Orbánem i Jánosem Áderem podczas Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, który odbędzie się we wrześniu w Budapeszcie, napisał na początku czerwca dobrze poinformowany watykaolog Edward Pentin z American National Catholic Register. Wiadomość została najpierw odebrana przez HVG w domu, a następnie została podchwycona przez całe media. Według niej Ojciec Święty przyjedzie na plac Hősök dopiero 12 września, aby odprawić mszę zamykającą Światowy Kongres, a następnie po trzygodzinnej wizycie w Budapeszcie, przez trzy i pół dnia odwiedzi Słowację, a nie chce spotykać się z głównymi węgierskimi dygnitarzami ze względu na politykę migracyjną rządu.
Lewicowi liderzy opinii natychmiast podchwycili tę wiadomość i uznali ją za dowód na to, że Viktor Orbán nie zajmuje się chrześcijańską polityką. Po prawej stronie krytykowano natomiast głowę kościoła, a nie Amerykanina Roda Drehera. W The American Conservative ujął to w ten sposób: „Łatwo sobie wyobrazić, dlaczego papież Franciszek nie lubi Orbána. Franciszek uważa, że Europa powinna otworzyć swoje drzwi dla imigrantów z Trzeciego Świata; Zdaniem Orbána oznaczałoby to śmierć Europy. Dziennikarz katolicki John L. Allen Jr. pisze, że los migrantów jest kamieniem węgielnym pontyfikatu papieża Franciszka. Ferenc odmówił też spotkania z czołowym włoskim politykiem Matteo Salvinim, protestując przeciwko jego polityce antyimigracyjnej. Jasne jest, że Ferenc nie chce z tego powodu spotkania z Orbánem. Na miejscu Orbána, który jest kalwinistą, choć jego żona i dzieci są katolikami, traktowałbym to wszystko jako zaszczyt. Jego polityka zrobiła więcej dla ochrony europejskiego chrześcijaństwa niż polityka papieża.
Następnie w środę 9 czerwca opublikowano komunikat Konferencji Episkopatu Węgier, zgodnie z którym głowa Kościoła spotka się z czołowymi węgierskimi politykami. Oświadczenie MKPK: „Papież Franciszek ma przybyć na Węgry 12 września 2021 r. na mszę zamykającą 52. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny. Przed Mszą Świętą, zgodnie z planami, spotka się osobno z przywódcami państwa węgierskiego, prezydentem Jánosem Áderem, premierem Viktorem Orbánem, członkami rządu i innymi wysokimi przywódcami państwowymi. Uważamy za godne ubolewania, że w lokalnych i międzynarodowych mediach rozprzestrzeniły się fałszywe informacje i błędne interpretacje programu Ojca Świętego na Węgrzech, który jest nadal organizowany. Na przykład pogłoska, że Ojciec Święty wykluczył ze swojego programu spotkania z kimkolwiek, nie odpowiada rzeczywistości”.
Biskupi katoliccy niekoniecznie odwiedzają Międzynarodowe Kongresy Eucharystyczne”
Wiemy, że na papieża Franciszka „pracowała” także dyplomacja watykańska, więc to, że w końcu spotkał się z Viktorem Orbánem i Jánosem Áderem, jest nie tylko efektem starań strony węgierskiej, ale także jego własnego narodu. Jednak według naszych źródeł nie jest tak, że głowa kościoła specjalnie nie chciała spotkać się z czołowymi węgierskimi politykami, z którymi spotykał się już kilkakrotnie. Rzeczywistość może być raczej taka, że możliwość spotkania nawet nie przyszła mu do głowy, a jego własni dyplomaci ostrzegli go, że niespotkanie się z Orbánem i Áderem byłoby zniewagą i że nie powinien wzburzać napięcia między Węgrami a Słowacją.
Migracja, „wszyscy są braćmi”, zielona polityka
Wizyta papieska to odrębny gatunek dyplomatyczny, który ma swoje ramy, zasady, rytuały i własną sztukę. Ponieważ papież jest zarówno głową kościoła, jak i głową państwa, wyrusza tylko wtedy, gdy jest zaproszony w obu rolach, lokalnego kościoła i danego państwa. Nie ma znaczenia, na co jest zaproszony: w tym przypadku papież Franciszek był pierwotnie zaproszony tylko na te trzy godziny, więc nic dziwnego, że nie chce spędzać samowolnie więcej czasu w kraju.
Prawdą jest też, że zwierzchnicy Kościoła katolickiego niekoniecznie odwiedzają Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, więc nie jest rzeczą oczywistą, że Franciszek odwiedza stolicę Węgier w tym celu. Gdy impreza odbyła się w Budapeszcie w 1938 roku z okazji 900. rocznicy śmierci króla Szenta Istvána, XI. legat papieski papieża Piusza Eugenio Pacelli, sekretarz stanu odpowiedzialny za politykę zagraniczną Stolicy Apostolskiej, późniejszy XII. Reprezentował go Piusz.
Papież bardzo docenia liczne rezultaty polityki rządu, czy to dotyczącej przyjęcia sprawy prześladowanych chrześcijan, czy polityki rodzinnej.
Faktem jest, że rzeczywiście istnieje konflikt między głową kościoła a rządem węgierskim, jeśli chodzi o politykę migracyjną. Z naszych informacji wynika, że po długim wahaniu papież Franciszek nagle decyduje z przeczucia i nie radzi sobie z protokołem. Z drugiej strony arcybiskup Paul Gallagher, watykański „minister spraw zagranicznych”, ma bardzo intelektualne i delikatne podejście do stosunków międzynarodowych, dyplomacji i wizyt papieskich. Gallagher ma dobre osobiste relacje z Péterem Szijjártó i, o ile nam wiadomo, odbyli znaczącą i dobroduszną rozmowę. Z drugiej strony jego sercem jest coraz większa integracja Unii Europejskiej, przez co węgierski rząd jest dla niego trochę problematyczny. Jednak nie jest też prawdą, że istnieje tylko konflikt między rządem a Watykanem. Papież i jego aparat bardzo doceniają liczne osiągnięcia i starania polityki rządu, czy to dotyczącej przyjęcia sprawy prześladowanych chrześcijan, czy polityki rodzinnej. Papież Franciszek jest bardzo konserwatywny w wielu sprawach i widzi sprawy w bardziej zniuansowany sposób, niż moglibyśmy wywnioskować z jego krajowej opinii. Prawdą jest jednak, że nie mówi o nich tak dużo, bo jego podstawowy program to inne tematy: migracje, „wszyscy są braćmi”, zielona polityka. Warto wiedzieć o Watykanie, że działa tam najstarsza i najbardziej profesjonalna dyplomacja na świecie. Osoby obeznane ze światem dyplomacji zwykle mówią o tym, że Watykan nie myśli w kategoriach lat czy dziesięcioleci, ale raczej w kategoriach wieków, mając za sobą dwa tysiąclecia wiedzy. Wiedza ta jest skutecznie przekazywana w akademii dyplomatycznej. W dodatku to jeden z najlepiej poinformowanych pionów dyplomatycznych na świecie: o kimkolwiek będą chcieli wiedzieć w Watykanie, będą wiedzieć wszystko. Nie można ich przeciąć. Poza tym są to w większości księża, którzy zwykle spowiadają się i prowadzą rozmowy duchowe ze swoimi wyznawcami, a po węgiersku to dobrzy ludzie. Dyplomacja watykańska jest więc imponująca, nie warto myśleć, że da się ją przechytrzyć.
Źródło i zdjęcie wyróżnione: mandiner.hu