Na czwartkowym posiedzeniu nadzwyczajnym ukraiński parlament przyjął zainicjowaną przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego ustawę o ludności tubylczej, którą dzień wcześniej ostro atakował prezydent Rosji Władimir Putin, z wnioskiem nie zgodzili się też przedstawiciele zakarpackiej mniejszości węgierskiej.
Propozycja została przegłosowana przez 325 przedstawicieli w 450-osobowym parlamencie. Poparły ją wszystkie ugrupowania parlamentarne z wyjątkiem promoskiewskiej Platformy Opozycyjnej – frakcji partii Élétért.
Według portalu informacyjnego Ukraińska Prawda, projekt ustawy uznaje za rdzennych na terytorium kraju tylko trzy grupy etniczne zamieszkujące Półwysep Krymski, który został arbitralnie anektowany Ukrainie przez Rosję w 2014 roku, a mianowicie Tatarów Krymskich, Karaimów i Krimczaków.
Zgodnie z treścią wniosku „rdzenni mieszkańcy Ukrainy to rdzenna społeczność etniczna, która powstała na terytorium Ukrainy, posiada oryginalny język i kulturę, posiada organy tradycyjne, społeczne, kulturowe lub reprezentatywne i identyfikuje się jako rdzenna ludność narodu ukraińskiego”. Jej celem jest określenie statusu prawnego rdzennej ludności Ukrainy, zapewnienie jej pełnego dostępu do wszystkich praw człowieka i podstawowych wolności określonych normami prawa międzynarodowego oraz zapisanych w Konstytucji i ustawach Ukrainy. Ponadto ukraiński prezydent zaproponował utworzenie organów, które byłyby uprawnione do reprezentowania ludności tubylczej i podejmowania decyzji w jej imieniu.
10 czerwca László Brenzovics, prezes Zakarpackiego Węgierskiego Stowarzyszenia Kulturalnego (KMKSZ), zwrócił się listownie do głowy państwa ukraińskiego o włączenie Węgrów mieszkających na Ukrainie do ludności tubylczej. Zwrócił uwagę, że zgodnie z dokumentami ONZ ludy tubylcze to „ludy żyjące w niepodległych krajach”, ponieważ są potomkami tych, którzy mieszkali w kraju lub na obszarze geograficznym będącym częścią obecnego kraju, kiedy ta część kraju była podbitych lub skolonizowanych, lub kiedy ustanowiono istniejące granice państwowe, niezależnie od ich statusu prawnego zachowały niektóre lub wszystkie swoje instytucje społeczne, gospodarcze, kulturalne i polityczne. Przypomniał Zełenskiemu, że węgierska grupa etniczna żyje w kotlinie karpackiej od ponad tysiąca stu lat, w tym na terytorium Ukrainy, więc – jak to ujął Brenzovics – „ma pełne prawo być uznana za lud tubylczy”. ".
Kijów dotychczas odrzucał ten wniosek, który strona węgierska podnosiła kilkakrotnie, także w związku z ustawą oświatową, twierdząc, że mniejszość węgierska ma ojczyznę, jej język nie wymaga wzmożonej ochrony i dlatego wraz z kilkoma innych narodowości, nie można jej zaliczyć do kategorii ludów tubylczych.
Rosyjski szef państwa już kilkakrotnie atakował ustawę, ostatnio w środowej audycji telewizyjnej, w której odpowiadał na pytania opinii publicznej. Putin powiedział wcześniej, że prawo klasyfikuje ludzi na Ukrainie jako „rdzennych, pierwszej klasy, drugiej kategorii i innych kategorii, co przypomina mu ideały nazistowskich Niemiec”, aw środę porównał je do broni masowego rażenia. Wszystko to jest kategorycznie odrzucane przez kierownictwo Kijowa. 10 czerwca minister spraw zagranicznych Dmitro Kuleba – w odpowiedzi na wcześniejsze oświadczenie Putina – stwierdził, że projekt ustawy jest w pełni zgodny z Deklaracją ONZ o prawach ludów tubylczych oraz odpowiednimi normami ukraińskiej konstytucji i nie ma nic wspólnego z „arbitralna interpretacja” prezydenta Rosji.
źródło: MTI
Zdjęcie: Pomnik podboju narodowego w Vereck, który jest czasem malowany przez ukraińskich nacjonalistów. Zdjęcie: Béla Varga / MTI