„Upublicznimy też akta agentów komunistów i Fideszu. Po zmianie rządu w 2022 roku upublicznimy wszystkie akta agentów bez kompromisów!” - to tekst Pétera Márki-Zaya, pseudo-niezależnego burmistrza Hódmezővásárhely, lidera Ruchu dla Wszystkich na Węgrzech, w jego poście na Facebooku w piątek po południu.
Do wpisu dołączył stały bilet wstępu do Instytutu Nauk Politycznych KB MSZMP, na którym widnieje nazwisko i zdjęcie László Kövéra. Sprytnie zakrył pieczęć na dokumencie, aby nie było widać jego szczegółów. Jednak fałszywy akt krąży w sieci od jakiegoś czasu i bez ukrywania go. Z tego widać, że napis na pieczęci brzmi następująco: „Fałszywy dokument Jesteśmy szczęśliwi Wincenty”. Ogromny skandal zauważyło kilka osób, które od razu obwiniły Márki-Zaya o posługiwanie się fałszywymi dokumentami. "Gratulacje! Czy to tak po prostu działa? zapytał jeden z komentatorów.
To stara lewicowa mantra, że czołowi politycy prawicy pełnili funkcje w partii państwowej w okresie socjalizmu, więc tak naprawdę nie chcą, aby znane były stare akta agentów. Viktor Orbán i László Kövér zostali już zdekomunizowani, nie po raz pierwszy. Oczywiście bez żadnych dowodów.
W swoim piątkowym popołudniowym poście i wiadomości wideo przewidział zmianę rządu w 2022 r., a oni upublicznią wszystkie akta agentów komunistów i Fideszu. W tym celu podzielił się zdjęciem, jak się wydaje, ciekawego dokumentu, który zgodnie z nagłówkiem dołączał stały wpis do Instytutu Nauk Politycznych KB MSZMP. Dowód osobisty przedstawia portret i nazwisko László Kövér, drugim sygnatariuszem jest György Aczél.
Dokument mógł być nawet oryginalny, gdyż László Kövér przed zmianą ustroju nie był tajemnicą, w wieku zaledwie 27 lat był asystentem w młodzieżowej grupie badawczej Instytutu Nauk Społecznych KC MSZMP. Informacje można znaleźć w biografii na stronie internetowej Parlamentu.
Jednak dokument oznaczony przez Márki-Zay jako akta agenta to nic innego jak stary mem, fałszywy dokument, o czym nie świadczy nic lepszego niż pieczęć na nim, którą Márki-Zay próbował zakryć sprytnie dopasowanym napisem . Bezskutecznie.
Kilku komentujących znalazło rzekomy dowód osobisty, który od dłuższego czasu krążył po sieci WWW. Tekst pieczęci na nim jest następujący:
„Pseudo-dokumentalny Jesteśmy szczęśliwi Vincent” .
Rzecz w tym, że to wszystko, co wie lewica. Oczernianie ludzi fabrykacjami, na które, jeśli nie mogą znaleźć żadnych dowodów, które choćby w minimalnym stopniu wspierałyby ich teorię, fabrykują...
László Kövéra w Instytucie Nauk Społecznych, wielokrotnie mówiono, że w Instytucie nie miała miejsca żadna praca polityczna, a jedynie badania. Jeden z komentatorów przypomniał sobie też, że sam László Kéri powiedział kiedyś w ATV: ci, którzy korzystają z tego biletu, żeby zostać komunistami, niewiele wiedzą o tym systemie. Tylko on wie, co działo się w tym instytucie, bo on i Kövér byli kolegami – przypomniał komentator.
Wyróżniony obraz: Internet/nieznane źródło
Źródło: pestisracok.hu