Niemiecki RTL opublikował artykuł, w którym Vettel atakuje węgierski rząd z powodu ustawy anty-LGBTQ. Nie schował tego, co dostał w sekcji komentarzy. Więcej osób na Facebooku sprzeciwia się temu posunięciu niż je popiera. Największym problemem dla fanów i miłośników Formuły 1 jest to, że węgierskie przepisy nie mają nic wspólnego z wyścigami samochodowymi. to, że Vettel otwarcie przyznał się pod koniec czerwca, że ​​zagłosuje na Zielonych, co zdaniem komentatorów jest nieco ironiczne, bo piloci spalają setki litrów paliwa w każdym wyścigu.

W każdym razie Zieloni są niepopularni wśród fanów sportów motorowych, bo wprowadzając podatek ekologiczny, podwoiliby cenę benzyny w niemieckich studniach mniej więcej dwukrotnie, a na autostradach wprowadziliby ograniczenie prędkości do 130 km/h zamiast obecna nieograniczona prędkość. Pod postem jest zaledwie 1-2 komentarzy wspierających, reszta atakuje kierowcę wyścigowego. To pokazuje, że w Niemczech wciąż są realistycznie myślący ludzie, którym nie zostało jeszcze całkowicie wyprane mózgi.

Jeden lub dwóch Niemców ingeruje w sprawy innych krajów. Powinni rozejrzeć się po swoim kraju, aby zobaczyć, co się tutaj dzieje. Jest tu wiele do zrobienia i nie powinieneś być ważny za granicą jak wielki Zamparo.

Powinieneś pokazać mu oryginalne tłumaczenie ustawy, wtedy by się zamknął. Szukasz nowej aktywności, bo nie masz nic innego do roboty?

Nikogo na Węgrzech nie obchodzi, jakie bzdury mówi pan Zöldpárti.

Prawo nie jest przeciwko ruchowi, ale przeciwko tym, którzy chcą zwrócić na siebie uwagę poprzez „inność”.

Vettel powinien demonstrować przeciwko sportom motorowym, jeśli poważnie myśli o ochronie klimatu, ale zarabia na tym miliony.

Źródło: pestisracok.hu, Facebook,

Zdjęcie: MTI/EPA/EFE/Alejandro Garcia