„Imigracja to fałszywy problem” – oświadczył Ferenc Gyurcsány w 2015 roku. Opinia lewicy nie zmieniła się od tego czasu, według nich imigracja nadal nie jest problemem. Według Gergely'ego Karácsony'ego zapewnienie praw osobom ubiegającym się o azyl jest bezpośrednim obowiązkiem moralnym.
Z wypowiedzi lewicy kierowanej przez Gyurcsány'ego jasno wynika, że gdyby doszła do władzy, wpuściłaby migrantów na Węgry. Wszystko to jest ważne, ponieważ coraz więcej nielegalnych migrantów dociera do granicy Węgier, aw związku z kryzysem afgańskim kilka milionów imigrantów może wyjechać do Europy w ciągu najbliższego roku lub dwóch.
„Będę szczery: nie możemy w ten sposób wygrać wyborów!”
Zapewnienie praw człowieka osobom ubiegającym się o azyl jest naszym moralnym obowiązkiem i częścią naszego programu, ale nie wydrukujemy tego na naszych plakatach wyborczych”. Gergely Karácsony , lewicowy kandydat na premiera, mówił o tym w sierpniowym wywiadzie dla niemieckiej gazety Die Zeit . (Kolejna szczera mowa o tym, jak chcą ukryć rzeczywistość, prawdziwa szkoła Gyurcsány! red.)
Tym samym Karácsony przyznał, że lewicowy sojusz, gdyby doszedł do władzy, natychmiast wpuściłby migrantów do kraju. Nie jest to jednak zaskakujące, skoro lewica niezliczoną ilość razy wyrażała poparcie dla migrantów od początku kryzysu migracyjnego w 2015 roku.
„Rząd kieruje się najgorszymi instynktami, gdy chce zbudować ogrodzenie na granicy”. Tak o zamknięciu granic latem 2015 roku powiedział Ferenc Gyurcsány.
Chociaż już wtedy było oczywiste, że Węgrom grozi wielka fala migracji, Gyurcsányowie starali się temu zaprzeczać.
Nie tak dawno temu nazwał fizyczną blokadę graniczną „rządową gumową kością”. Lider DK nie rozwinął się, aw lipcu 2015 roku powiedział ATV, że „zbudowanie spektakularnego i nastrojowego ogrodzenia, ale to niczego nie rozwiąże”, a także stwierdził, że „Węgry skorzystałyby zwłaszcza, gdyby przyjęły imigrantów” .
Nawet wtedy Gergely Karácsony i jego partia stali po stronie Gyurcsány'ego i sugerowali, że „w żadnym wypadku nie należy budować ogrodzenia granicznego”. A jesienią 2015 roku wezwali rząd do „natychmiastowego zaprzestania budowy ogrodzenia”. Jeszcze w 2018 roku Gergely Karácsony powiedział, że gdyby to od niego zależało, nie zbudowałby tego „szalonego płotu”.
Gyurcsány był bardziej ostrożny w 2018 roku. Potem na imprezie powiedział, że ogrodzenie jest dla ludzi
„bardzo potężny symbol”. W świadomości ludzi stał się symbolem bezpieczeństwa i trzeba się z nim liczyć. (…)
Dlatego powiedzenie dzisiaj, że płot trzeba zburzyć, byłoby politycznym samobójstwem. A ja nie chcę popełnić samobójstwa. Zamiast tego można użyć już istniejącego ogrodzenia jako środka kontrolowanego wejścia, jeśli za nim stoi humanitarny system”.
Innymi słowy, przyznał, że skoro większość Węgrów uważa ogrodzenie za konieczne, to nie można go zburzyć, ale chcą, żeby było bez sensu.
Gyurcsány i Karácsony prezentują zatem jasne stanowisko: według nich migranci powinni mieć prawo wjazdu do kraju. Ponadto Karácsony powiedział nawet, że chociaż nie mówią o tym w kampanii, jeśli wygrają, otworzą granice kraju dla imigrantów.
Źródło i zdjęcie: origo.hu