Magyar Nemzet pisze serię o intymnej relacji Ferenca Gyurcsánya z Putinem. Spójrzmy na pierwszą część.

Jak sam przyznaje, Ferenc Gyurcsány z żoną jedli kolację z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Moskwie nawet pół roku po upadku premiera. Jako premier przywódca dolarowej lewicy okazał się maksymalnie sługą rosyjskich interesów gospodarczych, a podczas kampanii wyborczej 2006 roku gościł nawet pierwszego człowieka Kremla na rodzinnym obiedzie w willi Apró.

Dziś lider dolarowej lewicy Ferenc Gyurcsány nazywa Władimira Putina dyktatorem, ale jako premier i nawet po jego upadku utrzymywał szczególnie dobre, przyjacielskie stosunki z głową rosyjskiego państwa.

Podczas sprawowania urzędu premiera Gyurcsány spotkał się oficjalnie z Putinem sześć razy, a po jego przymusowej rezygnacji ze stanowiska premiera, jesienią 2009 r., para Gyurcsány zjadła wspólnie z prezydentem Rosji i jego żoną kolację.

Zilustrowali to zdjęciem Ferenc Gyurcsány, Klára Dobrev, Władimir Putin i Ludmiła Putina wesoło rozmawiający przy białym stole. Spotkanie odbyło się w ukraińskiej restauracji w Moskwie i podobno trwało dwie godziny.

W tamtym czasie Gyurcsány powiedział gazecie: „Rozwinąłem tak bezpośrednie, ludzkie relacje z niektórymi szefami państw i rządów, które wykraczają poza właściwe partnerstwo polityczne”. Dodał: jego zdaniem rząd jego następcy Gordona Bajnaia dobrze żyje z cenną spuścizną polityczną stosunków węgiersko-rosyjskich zdobytą w ciągu ostatnich siedmiu lat.

Następnie Gyurcsány rozpoczął dyskusję geopolityczną, mówiąc, że „dzisiaj trzy światowe centra władzy poza Europą to Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny. Dla Węgier sojusznikiem i przyjacielem są Stany Zjednoczone, ale musimy też budować bliskie partnerstwo z Rosją i Chinami, nawet jeśli nie we wszystkim się z nimi zgadzamy, bo to leży w interesie Węgier”.

Népszabadság zauważył, że nieczęsto zdarza się, by na oficjalnej stronie rosyjskiego premiera pojawiało się zdjęcie ze spotkania z politykami, którzy opuścili swoje stanowiska, jak to miało miejsce w przypadku Ferenca Gyurcsánya i jego żony. Według gazety fakt, że na kolacji była obecna żona premiera Rosji Ludmiła Putina, której „udział może wiązać się z jej osobistą znajomością z Klarą Dobrev, która była wcześniej wśród zaproszonych na wystawę dotyczącą biblioteki dziecięce organizowane pod patronatem Putina”, wzbudziły zainteresowanie.

Ostatnio Máté Kocsis, przywódca frakcji Fideszu, zwrócił uwagę na kolację z 2009 roku na Facebooku, a także zasugerował, że w latach 2006-2007 odbyły się trzy spotkania Putina z Gyurcsány i według niego „po nich uchylanie się Mola od rosyjskiej ".

W związku z wizytą Putina na Węgrzech w dniach 28 lutego – 1 marca, przed wyborami parlamentarnymi w 2006 roku, należąca do Gazpromu rosyjska gazeta Izvesztiya odnotowała w artykule „Rewolucja węgierska według scenariusza poradzieckiego”, że Putin przyjechał do Budapesztu, aby pomóc Gyurcsány i jego partia z obietnicą miliardowych inwestycji w kampanię wyborczą.

Informacje dla obywateli: Innymi słowy, inwestycje za miliony dolarów stąd lub stamtąd dolary w ruchu. Putin chętnie pomógł premierowi Gyurcsány'emu ustabilizować swoją władzę, tak jak on teraz cieszy się rosnącymi dolarami Zachodu w zdobyciu władzy. Państwa nie mają wiecznych przyjaciół i wiecznych wrogów. Państwa mają interesy, jak dobrze wiemy z bon-motu byłego brytyjskiego premiera Lorda Palmerstona.

Jednak Gyurcsánys byli zainteresowani - jako spadkobiercy internacjonalistycznej genezy komunizmu - w służbie Węgrom interesom innych krajów i większych mocarstw. Jakby Węgier nie, interesy ma tylko wąska elita, czyli Rosjanie, USA czy Bruksela. A w ich oczach nasz kraj zawsze był bramą, a nawet jeśli miał interesy, zawsze poświęcano ich przy zadymionych karcianych stołach gier politycznych. Tak było w przypadku Mihály'ego Károlyiego, Rákosiego, Kádára i tak jest w przypadku administracji Gyurcsány'ego, a nawet podczas jego kampanii.

Dlatego trudno im znieść przywódczą postawę Viktora Orbána, której istotą jest to, że Węgry mają interesy. Po drugiej stronie granicy stąd i dalej. I w tym celu twardo występuje, jeśli to konieczne, z Brukselą, Amerykanami lub Rosją. Istnieją również wspólne wartości, takie jak chrześcijaństwo, poszanowanie tradycji, zachowanie tożsamości ludzkiej i narodowej, wzdłuż których można łączyć partnerów na polu stosunków międzynarodowych. I są ograniczenia, na przykład wytwarzanie energii, w których pragmatyzm jest drogą do zrobienia. Putin nie przytula szczeniaka Orbána i nie urządzają przyjacielskich kolacji z rodziną Orbána. Omawiają ropę, gaz i działanie elektrowni jądrowych. Orbán jako jedyny w Europie opowiada się po stronie pokoju, ponieważ Węgrzy są bezpośrednio dotknięci wojną, więc zawieszenie broni i pokój leżą w interesie kraju.  

A ponieważ Węgry są pierwsze!

Źródło i pełny artykuł: Magyar Nemzet

Wyróżniony obraz: Miklós Dér/Pool/AFP