Objazdowa wystawa „Wolność utopiona we krwi”, przedstawiająca terror Gyurcsányistów z 2006 roku, dotarła także do miasta Kecskemét, stolicy powiatu Bács-Kiskun.

Nie możemy zapomnieć o tym, co wydarzyło się w tych tragicznych dniach. Ferenc Gyurcsány na zamkniętym spotkaniu odsłonił swoje dyletanckie rządy Przyznał: „Kłamaliśmy rano, w nocy i wieczorem” . Przyznał, że mogli utrzymać swoją moc tylko za pomocą setek sztuczek. Przyznał, że tylko udawali, że rządzą, ale przez półtora do dwóch lat nic nie robili. ( Oczywiście doprowadzili kraj na skraj bankructwa i mocno go zadłużyli, jednocześnie nakładając na węgierskich obywateli ciężary niemal nie do udźwignięcia. To na pewno nie jest nic... )

Do dziś nikt nie wyjaśnił, dlaczego trzeba było „po prostu udawać.... Kto zabronił Gyurcsány'emu rządzić ? I dlaczego fali protestów wywołanej wyciekiem przemówienia nikt nie powstrzymał krwawym policyjnym terrorem?

Od czasu niezapomnianego aktu terroryzmu wyrosło pokolenie, które nic nie wie o tym, co się wtedy wydarzyło i dlatego ówczesny dyktator próbuje dziś wodzić za nos, kłamie nie tylko w sprawie krwawych akcji, ale także o tym, co sam przyznał w przemówieniu w Özöd. Dlatego Forum Solidarności Obywatelskiej i Krajowa Służba Ochrony Prawnej uruchomiły wystawę objazdową na trasie krajowej, pokazującą, że to, czemu zaprzecza Gyurcsány, niestety mogło się wydarzyć na Węgrzech.

Tamás Szeberényi Gyula Szeberényi opublikował na swoim profilu na Facebooku fotorelację z wystawy w Kecskemét

„Daniel był 24-letnim studentem 23 października 2006 roku.
Rozmawiał z przyjaciółmi w barze piwnym w centrum Budapesztu. W nocy wracał sam do domu. Ale na końcu ulicy na jego drodze stanęła kolumna policji. Podszedł do policji, aby zapytać, czy go przepuszczą, ponieważ chce wrócić do domu. Od tego momentu wszystko przyspieszyło.
Upadł na ziemię, został „skuty kajdankami” szybkim krawatem i kilka dni później znalazł się w sądzie. Otrzymał karę DWÓCH I PÓŁ ROKU więzienia na podstawie zarzutu użycia przemocy wobec funkcjonariusza w grupie iz bronią w ręku. W 2008 r. opiekę nad nim przejęła Krajowa Służba Ochrony Prawnej..."

Nie zapomnijmy! NIGDY WIĘCEJ GYURCSÁNYI TERROR!

Źródło obrazu: Facebook/Tamás Gyula Szeberényi