W bezprecedensowy sposób gmina Szeged nie pozwoliła wjechać do miasta ciężarówce z wystawą objazdową „Wolność utopiona we krwi”, przypominającą terror w Gyurcsány. O tym, co się stało Jr. Rzecznik CÖF Zoltán Lomnici relacjonował nadzwyczajną konferencję prasową.
Jak informowaliśmy wczoraj , László Botka i jego gmina nie zezwolili na pojawienie się objazdowej wystawy CÖF w Szeged. Rzecznik powiedział, że o zakazie zostali powiadomieni w ostatniej chwili, 7 października, więc nie warto go kwestionować, nie ma już czasu.
Botkás uzasadnili decyzję o zakazie, mówiąc, że „ruch pieszy byłby zagrożony” przez 20 minut, zanim ciężarówka z wystawą zajęła miejsce, w którym mieszkańcy Szeged mogli ją obejrzeć. Twierdzili, że nie mogą zagrozić ruchowi pieszego, ale argument jest prymitywny choćby dlatego, że mieszkańcy Szeged wskazywali, że gmina nie miała problemu z podobnym "zagrożeniem" wcześniej - kiedy diabelski młyn został przeniesiony na swoje miejsce.
Zoltán Lomnici Jr. zwrócił uwagę na możliwe podłoże polityczne decyzji, mówiąc, że zastanawia się, jakiej nagrody Gyurcsányowie oczekiwali od Gyurcsányów za ten gest, choć nie można wykluczyć, że zakaz został przeprowadzony na prośbę lider DK, być może był zadowolony, że istnienie wystawy objazdowej pokazującej jego zbrodnie jest wyjaśniane przez lidera partii.
Rzecznik CÖF zaznaczył też, że kilka gmin chciałoby zobaczyć zakazaną wystawę, ale najprawdopodobniej „Wolność utopiona we krwi” zostanie ponownie pokazana w Budapeszcie w dwa opuszczone dni.