Sprawa ratusza i stanowisko lewicowego kandydata na premiera opowiadające się za rynkowymi cenami energii były również omawiane w parlamencie wczoraj przed porządkiem obrad. Według lidera frakcji MSZP premier „bije” emerytów, ale najnowszej produkcji Pétera Jakaba nie słuchali nawet przedstawiciele socjalistów. Magyar Hírlap przygotował podsumowanie zmian w parlamencie.
Jeśli martwisz się o dobro publiczne, przekonaj prezesa swojej partii, żeby nie sprzedawał ratusza - powiedział Csaba Dömötör , sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Tímei Szabó , który z dramatycznym oburzeniem mówił o "oszustwach" wokół fundacji pomoc młodzieży przez granicę i oprogramowanie Pegazus przed agendą. ponownie stwierdzając, że politycy partii rządzącej są „przerażeni, bo wiedzą, że ich władza powoli się skończy, wściekli ludzie będą ich przeganiać, bo jest ich już więcej ludzi, którzy chcą zmiany rządu”.
Dömötör wspominał, że wcześniej zawsze można było usłyszeć, że rząd boi się Gergely'ego Karácsony'ego . Gdzie znajduje się Gergery Karácsony? — zapytał sekretarz stanu. Dodał, że jeśli przedstawiciel Párbeszéd określa sprawę ratusza jako błahą, to „patrzcie, jak lewica rozgrywała własność publiczną. Nie chcemy brać od was lekcji dotyczących własności publicznej” – podkreślił Csaba Dömötör.
Antal Csárdi z LMP stwierdził, że zrównoważony rozwój i sprawiedliwość są tym, co wyróżnia politykę, ale według niego nie ma na to śladu w decyzjach rządu, zwłaszcza w polityce edukacyjnej. Tamás Schanda , sekretarz stanu w Ministerstwie Innowacji, odparł: „Jesteście dowodem na to, że LMP nie odniosło sukcesu, ponieważ zostały stworzone przeciwko Ferencowi Gyurcsány. Możesz być reprezentantem, ponieważ Gyurcsány tak chce, a teraz walczysz o powrót Gyurcsány do władzy. Jednak to rząd Gyurcsány'ego wycofał fundusze z szkolnictwa wyższego i obniżył pensje nauczycieli, podczas gdy obecny rząd zwiększa konkurencyjność szkolnictwa wyższego”.
Po tym, jak Anett Bősz (DK) skrytykowała środki gospodarcze, takie jak dotacje dla kościołów i propagandę rządową, Balázs Orbán , sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, stwierdził: zaktualizować nasze serwery, prędzej czy później do maszyny wślizgnie się poważny błąd”.
Przedstawiciel Gyurcsányist nie pochwala wydatków na komunikację rządową, kiedy „jesteśmy w samym środku czwartej fali, a organizacja kampanii szczepień należy do kompetencji rządu”. Zarządzania kryzysem nie można porównywać z latami 2008-2009, w których szczególnie słabo wypadła lewica, kiedy „odebrali miesięczną pensję, miesięczną emeryturę, zarobili na opiekę zdrowotną, postanowili wprowadzić czesne i nieruchomości podatek. Węgrzy o to nie proszą. Chcemy iść do przodu, a nie do tyłu” – powiedział Balázs Orbán.
Bertalan Tóth skarżył się, że premier napisał list do emerytów, w którym ich „uderzył”. Skarżył się, że rząd angażuje pracodawców w kampanię szczepień. Potem pojawiły się stereotypy, że służba zdrowia jest w ruinie, bo Fidesz wypędził lekarzy i pielęgniarki, i wspomniał o całkowitym bankructwie, powołując się na to, że forint nigdy nie był tak słaby, chleb i benzyna nigdy nie były tak drogie.
Bence Rétvári , sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Ludzkich, zwrócił uwagę, że według międzynarodowych badań i punktu widzenia WHO, szczepienia na Węgrzech zakończyły się sukcesem i szybko, a ogólnie ochrona przed epidemią była wzorowa. Z drugiej strony lewica prowadziła kampanię antyszczepionkową, sam Bertalan Tóth nazwał chińską szczepionkę „szczepionką spadającą z ciężarówek”, wspierali też Lajosa Korózsa, który fałszywą karetką rozsiewał fake newsy. A od czasu wprowadzenia nowego stosunku służbowego liczba lekarzy i pielęgniarek nie zmniejszyła się, ale wzrosła o 4666, powiedział Rétvári. Nazwał to przerażającym, że Imre László, lewicowy polityk zajmujący się zdrowiem, zamknie 45 procent szpitali.
Péter Jakab przewidział natychmiastowe obniżenie i zwolnienie akcyzy na paliwa, a także zamrożenie cen, złamanie dzidy, strajk głodowy i nie zapomniał swojego ulubionego zdania w swoim pełnym pasji przemówieniu, pytając: „Co powinno -pracownik zarabia na życie?" „Idą mrozy, nadchodzi sezon grzewczy, kieruję się tylko dobrymi chęciami” – powiedział prezes Jobbiku, wywołując poczucie spokoju w ławach partii rządzącej. Csaba Dömötör odpowiedział: Kandydat na premiera Jakab popiera opodatkowanie progresywne, co oznacza 36-procentową stawkę podatkową.
„Péter Márki-Zay powiedział, że nie uważa żadnego elementu społecznego w cenie benzyny za uzasadniony, uważa regulację cen za ideę komunistyczną, według niego osoby dojeżdżające do pracy mogłyby na zmianę przewozić się nawzajem, bo każdy powinien odczuć wzrost w cenach energii”. I nie tylko Márki-Zay myślał w ten sposób wcześniej, ale także stwierdził pewnego dnia: „naszym celem nie jest zatrzymanie światowych cen rynkowych na granicy”, wymienił Dömötör.
Sekretarz stanu dodał, że ta „zimna nieczułość i błędna polityka doprowadziły do tego, że kraje bogatsze od naszego przygotowują się teraz na blackouty”. Tak, nadchodzą mrozy i nic byście nie zrobili, żeby obniżyć ceny energii, a tu prezentujecie swoją produkcję. Równie nieprzyjemne, co niepoważne. Najpierw przekonaj swoich szefów! Gyurcsány i Márki-Zay regularnie konsultują się, pukają do ich drzwi i przedstawiają im, życzę im wielu sukcesów i jeszcze więcej odwagi, następnym razem zgłoście, co się stało” – zaapelował Csaba Dömötör do lidera frakcji Jobbik .
István Simicskó zauważył: frakcja MSZP wycofała się, gdy przemówił Jakab, więc jego sojusznicy już go nie słuchają. Lider frakcji KDNP stwierdził, że żyjemy w epoce zagrożeń, takich jak nielegalna migracja, ale płot graniczny rządu węgierskiego jest modelowy i coraz więcej krajów idzie za naszym przykładem. Dodał, że Bruksela powinna uznać nasze koszty ochrony chrześcijańskiej Europy Uważał, że celem Gyurcsány'ego było stworzenie europejskich Stanów Zjednoczonych, w które wtopiłyby się słabe Węgry.
Jednak budujemy silne, niepodległe państwo - stwierdził Simicskó. Bence Rétvári przypomniał, że lewica nazywa prawdziwe problemy fałszywymi problemami, a po migracji tak jest również w przypadku redukcji użyteczności. „To niewiarygodne, ale w Austrii przygotowują ludzi na zaciemnienie i mówią im, że najważniejsze jest zachowanie spokoju i patrzenie na zimę tak, jakby jechali na biwak we własnym domu” – kontynuuje Rétvári. Stwierdził: Rozwiązaniem zaproponowanym przez Márki-Zay jest mniejsze zużycie energii elektrycznej i mniej kąpieli, tak jak wtedy, gdy Karácsony kazał osobom czekającym w korku wysiąść z samochodu i przejść się pieszo.
(Zdjęcie w tle: MTI/Szilárd Koszticsák)