Naszą cichą rewolucją jest Marsz Pokoju, który jest buntem przeciwko nienormalności – zadeklarował wiceprezes wykonawczy Fideszu na 29. kongresie odnowy partii w niedzielę w Budapeszcie.
Gábor Kubatov nazwał absurdem dekady, że Ferenc Gyurcsány jest liderem lewicy „po Őszödzie, po bankructwie węgierskiej gospodarki, po największym kłamstwie ostatnich 30 lat”.
ZWRÓCIŁ UWAGĘ, ŻE LEWICA NIE MIAŁA RZĄDU, KTÓRY NIE WPROWADZIŁ „BRUTALNYCH AUSTRACJI” I NIE ZROBIŁ GOSPODARKI.
Nie mieli ani jednego cyklu, który przyniósłby Węgrom lepsze warunki i lepsze życie - oświadczył. Zauważył: lewica nadal sprzedawałaby dzisiaj ratusz i uderzałaby w bębny firmom energetycznym i usługom publicznym, które są obecnie w rękach Węgier, co spowodowałoby gwałtowny wzrost cen mediów.
Lotnisko, fabryki, grunty, wszystko ruchome i nieruchome oddaliby w obce ręce, sprzedaliby też parlament jak ratusz, a gdyby nie było czego sprzedać, sprzedaliby swój kraj – wymieniał Gábor Kubatov.
Według opozycyjnego kandydata na premiera, „ostatniego zbawiciela Ferenca Gyurcsány'ego”, obniżka użyteczności jest głupia i powinna zostać zniesiona, powiedział, zauważając, że rada Pétera Márki-Zaya to mniej kąpać się, mieć chłodniejsze mieszkanie i mieć mniejszą rachunek.
NAZWAŁ TEŻ ABSURDEM, ŻE OPOZYCYJNY KANDYDAT NA PREMIERA POWINIEN BYĆ BARDZIEJ AKCEPTOWANY RÓWNIEŻ W SPRAWIE IMIGRACJI.
Gábor Kubatov podkreślił: dawno temu o losie ojczyzny decydowały rewolucje, bitwy i wojny, w ciągu ponad tysiąca lat wielu ludzi poświęciło swoje życie, abyśmy dzisiaj mogli tu stanąć jako Węgrzy.
Stwierdził, że w dzisiejszych czasach walczymy nie w okopach, ale w mediach społecznościowych, a to, co kiedyś było rekrutacją, teraz jest mobilizacją.
WEDŁUG GÁBORA KUBATOVA FIDESZ NIGDY NIE BYŁ TAK ZORGANIZOWANY, KOMPLEKSOWY I ZJEDNOCZONY.
Ujął to tak: Fidesz wygra kolejne wybory, "bo dla nas wszystkich Węgry są pierwsze".
Źródło: Origo.hu
Zdjęcie: MTI/KOSZTICSÁK SZILÁRD