Według wyników wspólnego sondażu opublikowanego w niedzielę przez The Washington Post i ABC News, popularność prezydenta USA Joe Bidena w Stanach Zjednoczonych uległa dalszemu zmniejszeniu.

53 proc. ankietowanych nie pochwala działań Bidena, a tylko 41 proc. je popiera. Ten margines 12 punktów procentowych jest prawie identyczny z marginesem, o który Republikanie przewyższyliby Demokratów, gdyby wybory do Kongresu odbyły się teraz. Według danych sondażowych, 51 procent zarejestrowanych wyborców zagłosowałoby na kandydata Republikanów, a 41 procent na kandydata Demokratów.

44 procent dorosłej populacji zdecydowanie odrzuca dotychczasową pracę Bidena, 80 procent wśród wyborców republikańskich i 45 procent wśród niezależnych.

Ocena akceptacji Bidena systematycznie spadała w ostatnich miesiącach. O ile w czerwcu pracę prezydenta pozytywnie oceniło 50 proc. ankietowanych, o tyle we wrześniu, w wyniku tragicznego wycofania się z Afganistanu, ich odsetek spadł do zaledwie 44 proc. W czerwcu tylko 3 proc. wyborców Partii Demokratycznej odrzuciło amerykańskiego prezydenta, teraz liczba ta wzrosła ponad pięciokrotnie, do 16 proc. Obecnie 4 na 10 demokratycznych wyborców zdecydowanie popiera Bidena, podczas gdy 7 na 10 tak powiedziało w czerwcu.

Według sondażu przeprowadzonego wśród 1001 dorosłych Amerykanów między 7 a 10 listopada, Amerykanie postrzegają sytuację gospodarczą pesymistycznie, głównie z powodu rosnących cen. 70 proc. z nich negatywnie ocenia gospodarkę, 38 proc. stwierdziło, że jest ona w szczególnie „złym” stanie. Około połowa Amerykanów obwinia Bidena za gwałtownie rosnącą inflację, a ponad 6 na 10 respondentów twierdzi, że prezydent niewiele zrobił w ciągu 10 miesięcy urzędowania.

Według artykułu The Washington Post przedstawiciele Białego Domu powiedzieli: widzą wyzwania stojące przed Bidenem i Demokratami, ale jednocześnie wierzą, że warunki gospodarcze i epidemiczne będą stopniowo poprawiać się w przyszłym roku, a ponieważ „ogólna frustracja słabnie”, wzrośnie też poparcie dla prezydenta. Demokraci przyznali, że grozi im znaczne ryzyko utraty niewielkiej większości w Izbie Reprezentantów i Senacie w listopadowych wyborach śródokresowych oraz że „w obecnych okolicznościach straty mogą być znaczące”.

MTI

Zdjęcie na okładce: MTI/AP/Carolyn Kaster