Dwadzieścia pięć lat temu islamscy terroryści porwali siedmiu mnichów cystersów w Tibhirine w Algierii. Cała siódemka została później stracona. Dwóch braci mieszkających w klasztorze uciekło terrorystom, ponieważ tej nocy spali w innym skrzydle. Młodszy z nich, Jean-Pierre Schumacher, zmarł w tę niedzielę.
W latach 90. w Algierii szalała wojna domowa. W tym czasie mnisi mieszkający w klasztorze Notre Dame de l'Atlas w Tibhirine byli kilkakrotnie atakowani przez islamskich ekstremistów i wzywani do powrotu do Francji. Zakonnicy nie zostawili lokalnej społeczności w spokoju, nadal nauczali i pomagali.
Jeden z nich, Luc Dochier , był lekarzem, który służył również jako lekarz podczas II wojny światowej. 24 grudnia 1993 r. żołnierze islamistycznej armii zwanej AIS poprosili mnichów o uwolnienie brata Luca, aby mógł dla nich pracować. Christian de Chergé , ówczesny przełożony miejscowy, odrzucił to. W tym czasie uzbrojeni mężczyźni odeszli nie czyniąc nikomu krzywdy.
Jednak dwa i pół roku później, w nocy z 26 na 27 marca 1996 roku, wrócili. Mieszkańcy klasztoru mieliby wybrać nowego przywódcę wspólnoty 31 marca, więc oprócz mieszkających tam siedmiu mnichów w noc włamania było tam również dwóch gości. Aby wygodnie pomieścić gości, Jean-Pierre Schumacher i Amédée Noto zrezygnowali z celi, a sami spali w innym skrzydle budynku. Z tego powodu terroryści, którzy przybyli nocą, nie znaleźli ich obu. Jean-Pierre Schumacher stwierdził później, że on i brat Amédée nawet się nie obudzili tej pamiętnej nocy.
Po porwaniu siedmiu mnichów przez wiele dni nie było o nich żadnych wiadomości. W końcu, miesiąc później, 30 kwietnia, mężczyzna imieniem Abdullah pojawił się w konsulacie francuskim w Algierii z wiadomością głosową, w której można było usłyszeć siedmiu mnichów. Jeden z nich, Christian de Chergé, mówi:
„W nocy z czwartku na piątek mudżahedini przeczytali nam oświadczenie GIA (islamistycznej grupy zbrojnej), w którym proszą rząd francuski o uwolnienie kilku zakładników należących do ich grupy. To jasny warunek naszego uwolnienia”.
Potem o porwanych mnichach słuch zaginął na długi czas. Wreszcie, 21 maja GIA ogłosiła:
– Poderżnęliśmy gardła siedmiu mnichom, tak jak obiecaliśmy wcześniej.
Kilka dni później władze Algieru odnalazły odcięte głowy brutalnie zamordowanych mnichów, ale ich ciał nigdy nie odnaleziono. Od tego czasu tożsamość porywaczy jest owiana tajemnicą. Męczennicy zostali beatyfikowani przez papieża Franciszka w 2018 roku.
Krzyż Ocalałych
Dzień po porwaniu Jean-Pierre Schumacher i Amédée Noto zostali natychmiast zabrani w bezpieczne miejsce i nie pozwolono im wrócić do klasztoru. Jean-Pierre później wielokrotnie mówił o miłości i odwadze współbraci. Przez długi czas nie pozostawiał spokoju pytaniu , jaki może być cel Boga w utrzymywaniu go przy życiu dzięki cudowi.
Kilka miesięcy po śmierci swoich towarzyszy Jean-Pierre otrzymał list od przełożonej klasztoru Córek Bożych w Szwajcarii, który napisał:
„Są tacy, których Bóg powołuje, aby dawali świadectwo swoim życiem, i są tacy, którzy dają świadectwo swoim życiem”.
„Te kilka słów uwolniło mnie od wątpliwości, które nękały mnie przez cały ten czas”
przyznał ksiądz.
Smutne wydarzenie upamiętnia francuski film zatytułowany Ludzie i bogowie. Film w wzruszający sposób ukazuje wydarzenia i poświęcenie mnichów.