Ktoś wziął na siebie dług rodziny Balázsa Hatvaniego, ratownika medycznego z Mórahal, który zmarł tragicznie w wieku 47 lat. Towarzysz zmarłego sanitariusza, Zsolt Gera, podzielił się na swoim profilu w mediach społecznościowych, że tajemniczym dobroczyńcą był zięć premiera Viktora Orbána, István Tiborcz. - poinformował portal informacyjny powiatu Csongrád Delmagyar.hu.
Z postu wynika, że znany biznesmen obiecał również rodzinie Balázsa Hatvaniego, że będzie stał u ich boku i wspierał ich w przyszłości.
Cytował też Zsolta Gerę z Istvána Tiborcza:
„Pomoc jest potrzebna w tak wielu miejscach, że konieczne jest zjednoczenie w potrzebie. Ludzie, którzy każdego dnia ryzykują życiem dla swoich bliźnich, ratowników medycznych, strażaków, policjantów, zasługują tak samo na to, aby ktoś pomógł im i ich rodzinom w trudnych chwilach”.
Oprócz uregulowania długu dzieci otrzymały również upominek, którego potrzebowały. Otrzymali tablet, stojak na zdjęcia, laptop i klocki Lego. - ujawniono z postu Zsolta Gery.
Jak już napisano, Balázs Hatvani pracował jako kierowca karetki na stacji pogotowia ratunkowego w Mórahalm.Po jego śmierci pracownicy stacji postanowili rozpocząć zbiórkę pieniędzy dla jego rodziny. Balázs pracował na dwóch etatach, był żywicielem rodziny, wraz z żoną wychował troje dzieci, a teraz rodzina jest w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Dzieci i wdowa po Balázsie były obciążone długami w wysokości kilku milionów forintów, z których uwolnił ich István Tiborcz.
Według pracowników stacji, Balázs Hatvani był wzorowy w swojej pracy, pomagał pacjentom na pierwszej linii w każdej fali epidemii, ale w końcu i on zachorował. Choć walczył, przegrał walkę z wirusem. 21 listopada upamiętniono go zapalając znicz przed stacją ratunkową w Mórahalm.
Źródło: delmagyar.hu
Zdjęcie: Facebook/Balázs Hatvani