Prawnicy Facebooka wzywają giganta technologicznego do ignorowania orzeczeń sądów UE, które zobowiązują firmę do zajęcia się kwestiami ochrony danych.
Mimo że Europejski Trybunał Sprawiedliwości dwukrotnie orzekł, że zarządzanie danymi przez Facebooka, a zwłaszcza amerykańskie przepisy o ochronie danych, są niepokojące z punktu widzenia prawa UE, prawnicy technologicznego giganta nadal przygotowują profesjonalne materiały, które mają zapewnić przepływ danych między Europą a amerykańską centralą - dowiedziało się POLITICO .
W jednym z takich dokumentów, sporządzonym w 2021 r., czytamy:
„Ogólnie rzecz biorąc, ocena zgodności doprowadziła do wniosku, że odpowiednie przepisy i orzecznictwo Stanów Zjednoczonych w odniesieniu do ochrony danych są zasadniczo takie same, jak poziom ochrony prawnej wymagany przez prawo Unii Europejskiej”.
Dwa orzeczenia sądów UE dotyczą również konfliktu między praktykami Facebooka a unijnymi przepisami o ochronie danych
Mimo to, o czym Precedens pisał ., Europejski Sąd w Luksemburgu stwierdził nieważność decyzji, która dotychczas ustalała przepływ danych o obywatelach UE do Stanów Zjednoczonych . Chodziło o adekwatność ochrony zapewnianej przez tzw. tarczę ochrony danych UE-USA, która zasadniczo stworzyła odpowiednią podstawę prawną do zarządzania danymi dla firm spoza Europy, takich jak Facebook.
Tarcza ochrony danych jest w rzeczywistości rodzajem regulacji (ram), w której firma zobowiązuje się za pomocą instrumentów prawnych do działania ze zwiększoną ostrożnością podczas zarządzania danymi. Mówiąc prościej, można to również postrzegać jako rodzaj lassa, za pomocą którego firmy spoza Europy – z krajów trzecich – mogą zostać objęte zakresem RODO.
Wyrok sądu europejskiego z 2020 r. potwierdził praktykę zarządu ustaloną w 2015 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł wówczas w stosunku do poprzedniczki tarczy ochrony danych UE-USA, że jest ona sprzeczna z prawem unijnym.
Istota obu orzeczeń sądów unijnych polega na tym
Standardy prywatności Waszyngtonu okazują się niewystarczające.
Nic z tych dwóch
A z materiałów Facebooka, które właśnie zostały upublicznione, wynika, że Facebook ignoruje te oceny. Zgodnie z dokumentami właśnie tego dowiedziało się POLITICO
Nie należy polegać na orzeczeniach sądów UE, gdy gigant technologiczny przesyła dane do USA
ponieważ wyroki sądów odnoszą się do wspomnianej już tarczy ochrony danych UE-USA, a nie do tzw. Klauzul Modelowych, które faktycznie Facebook stosuje podczas procesu przekazywania danych. Wewnętrzne dokumenty ujawniają również, że w międzyczasie amerykański organ odpowiedzialny za ochronę danych, Federalna Komisja Handlu, „wykonuje swoje zadanie jako agencja ochrony danych z niespotykaną dotąd siłą i rygorem”.
Irlandia koniem trojańskim?
Facebook Incorporation to amerykańska firma. Z prawnego punktu widzenia logiczne powiązanie między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi tworzy Facebook Ireland Limited, który ma swoją siedzibę w Irlandii, jest członkiem UE, a także jest podatnikiem w Irlandii. W praktyce wszystko to osiąga się dzięki temu, że europejscy użytkownicy Facebooka podczas rejestracji podpisują umowę z firmą o nazwie Facebook Ireland, która stanowi, że firma będzie przekazywać i zarządzać całością lub częścią ich danych osobowych do Facebook Inc. amerykańskich serwerów. To znaczy, że
W Europie władze Irlandii najprawdopodobniej znajdą haczyk na Facebooku.
Powodem zastosowania metody warunkowej jest to, że Irlandia wydaje się niechętna ściganiu jednej z największych firm technologicznych na świecie. Irlandzka Komisja Ochrony Danych od dawna podejrzewana jest o zbyt miękkie podejście do amerykańskich firm technologicznych. Według znaków DPC nie tylko radzi sobie z Facebookiem w rękawiczce: Google i Apple również prześlizgują się przez jego sieć.
Jedną z oznak niechęci Irlandii jest to, że we wrześniu 2020 r. DPC nakazał Facebookowi zaprzestanie przekazywania danych obywateli UE do Stanów Zjednoczonych na podstawie wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości sprzed kilku miesięcy w lipcu.
Jednak instrukcja osiągnęła tylko poziom projektu;
świat wciąż czeka na sfinalizowanie przez organ tekstu decyzji.
Nie można wystarczająco podkreślić, że jeśli DPC ostatecznie zobowiąże Facebooka do zrobienia tego, na co wszyscy czekają w Europie, gigant technologiczny może znaleźć się w naprawdę trudnej sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o transmisje danych za granicą.
Obecna praktyka Irlandii jest lepsza od RODO, a Bruksela uważa, że to w porządku
Głównym prawem Unii Europejskiej dotyczącym ochrony danych jest Ogólne rozporządzenie o ochronie danych (RODO). Chroni to szeroko rozumiane dane osób przebywających na terenie Unii Europejskiej, a także reguluje przepływ danych pomiędzy państwami członkowskimi. Weszło ono w życie w maju 2016 r. i będzie stosowane od maja 2018 r.
Byłoby to dokładniej stosowane, gdyby na przykład Irlandia była skłonna to zrobić. Jednocześnie nie tylko Irlandia odpowiada za niewykorzystywanie RODO. Euractiv pisał o tym, jak według badania przeprowadzonego przez Irlandzką Radę Wolności Obywatelskich (ICCL), Bruksela jest dość spokojna, jeśli chodzi o niedbałe traktowanie przez Irlandię najsurowszych na świecie zasad ochrony danych .
„Komisja ma obowiązek upewnić się, że prawo UE jest stosowane prawidłowo. Dotyczy to również RODO. Raport, który dziś publikujemy, wskazuje jednak, że tak nie jest. My wszyscy i aby zapewnić, że Google, Facebook i duże firmy technologiczne zostaną pociągnięte do odpowiedzialności,
Komisarz Reynders musi interweniować”
- powiedział Johnny Ryan, starszy badacz organizacji, która opracowała raport.
W tym zakresie z badania wynika również, że Komisja Europejska nie dysponuje wystarczającymi informacjami, aby stwierdzić, w jakim zakresie organy ochrony danych poszczególnych państw członkowskich wykonują swoje uprawnienia iw jakich przypadkach w ogóle wszczynają postępowania.
Gergely Dobozi / mandiner.hu