Według wstępnych danych Ministerstwa Zasobów Ludzkich w dzisiejszym strajku wzięła udział mniej niż jedna piąta nauczycieli zatrudnionych w szkołach w całym kraju.
Godne ubolewania jest to, że związki zawodowe zorganizowały strajk, mimo że nie istniały ku temu warunki prawne, napisała Emmi w oświadczeniu przesłanym do Magyar Hírlap.
Chociaż wyrok sądu pierwszej instancji zapadł 28 stycznia, nie był jeszcze prawnie wiążący, więc dzisiejszy strajk nauczycieli stał się nielegalny. Związki zawodowe zwróciły się do sądu 21 grudnia – równolegle z negocjacjami z rządem – ale nie były w stanie przedstawić formalnego i merytorycznego wniosku, więc ze względu na niezbędne luki sąd dokonał jedynie pierwszego – na przykład niewiążąca decyzja z 28 stycznia. Telewizja Strajk. Zgodnie z § 4 ust. 3 strajk może odbyć się tylko wtedy, gdy prawomocnie o nim rozstrzygnie sąd, ale taka sytuacja jeszcze nie miała miejsca.
Z gazety wynika, że jest to akcja kampanijna zgodna z kampanią wyborczą do parlamentu.
Po pierwsze, apel do strajku Związku Nauczycieli, który jest na granicy reprezentatywności, i Demokratycznego Związku Nauczycieli, który nie jest nawet bliski reprezentatywności, rozpowszechnia „organizacja obywatelska” o nazwie Parent Voice, która jest pod każdym względem opozycyjna i należy do sieci Sorosa. Oprócz podpisania petycji zwrócono się do rodziców, aby nie odprowadzali dzieci do szkoły w czasie przerwy w pracy.
Wezwanie nie zawierało jednak konkretnych żądań związkowych, lecz zwykłe lewicowe hasła o „zaniedbanym stanie szkolnictwa publicznego”, „zniszczeniach ostatnich lat” i „tragicznych warunkach”, głoszących, że „większość robotników w sektor ma codzienne problemy z utrzymaniem i mieszkaniem” oraz „nie ma nowych kandydatów w tej dziedzinie” – podczas gdy szkolenie nauczycieli było czwartym pod względem popularności w zeszłorocznym naborze, z ponad trzynastoma tysiącami kandydatów.
Nieprzypadkowo w „wytycznych” przesłanych nauczycielom przez związki zawodowe stwierdzono, że uczestniczący w strajku powinni nosić niebieskie wstążki i robić transparenty – niebieska wstążka jest obecnie znakiem rozpoznawczym lewicowego kandydata na premiera , Péter Márki-Zay i jego zwolennicy.
Źródło: Magyar Hírlap
Zdjęcie: Márton Mónus, z poprzedniej demonstracji PDSZ