Ponad pół roku po nowelizacji naszej ustawy o ochronie dzieci, Śpiąca Królewna niespodziewanie obudziła się w nędzy prezesów Węgierskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i Węgierskiego Towarzystwa Psychologicznego i wstając z kamiennych poduszek więziennego łóżka, podjęła długopis z ostatnim wyrazem jej prezydentury. W swoim wielkim wysiłku nie włączył do formułowania swojego stanowiska najbardziej zainteresowanych organizacji zawodowych i obywatelskich zajmujących się dziećmi i rodzinami, zwłaszcza Węgierskiego Towarzystwa Psychiatrii Dzieci i Młodzieży. Można też powiedzieć, że dorośli wzięli decyzję dotyczącą dzieci w swoje ręce. Tak jak tekst potępiający nowelizację ustawy wypadł niespodziewanie w samym środowisku zawodowym, oprócz wąskiej prezydencji. Byłoby przesadą analizować tekst propagandowy z naukową dokładnością. Ale muszę jeszcze wspomnieć o jego najważniejszych twierdzeniach i spróbować je skorygować moją krótką fachową i logiczną opinią; ponieważ nie każdy jest przeszkolony w psychiatrii. A przeciętny człowiek mógłby słusznie założyć, że organizacja zawodowa wydaje kompetentne oświadczenie.
Co mówi ta profesjonalna opinia?
-Między innymi fakt, że na rozwój tożsamości płciowej „nie ma fundamentalnego i decydującego wpływu wpływów środowiskowych”. Ponadto: „Według naszej obecnej wiedzy na orientację seksualną duży wpływ mają również czynniki biologiczne”. „Rola skutków psychospołecznych nie jest decydująca oprócz czynników biologicznych”.
- Że „jest faktem popartym badaniami naukowymi, że tak samo wiele dzieci wychowywanych przez pary heteroseksualne staje się homoseksualistami, lesbijkami lub transseksualistami, jak dzieci wychowywane przez pary homoseksualne”.
- Z tego wszystkiego wnioskuje, że tożsamość i orientacja płciowa osób z zaburzeniami seksualnymi "są głównie determinowane złożonymi procesami biologicznymi, na które osoby te nie mogą wpływać ani kontrolować". Dlatego nie mogą na to wpływać „wpływy środowiskowe (np. edukacja, „propaganda”). Jednocześnie stygmatyzacja tych rodziców i ich dzieci jest wyraźnie szkodliwa”.
Zatrzymajmy się tutaj i spójrzmy na to, co zrobiliśmy do tej pory.
Podczas gdy medycyna znajduje wiele czynników pochodzenia duchowego w chorobach biologicznych, teraz niektórzy uzdrawiacze dusz deklarują, że nie można nic zrobić z wrodzonymi, biologicznymi zdolnościami. I żeby zaburzenia seksualne nie były postrzegane jako zjawiska patologiczne, powinny być wpisane w ich geny.
Wbrew twierdzeniom autorów muszę zaznaczyć, że nie ma obiektywnych badań dotyczących zachowań seksualnych dzieci par heteroseksualnych i homoseksualnych. Nawet gdyby ta dziedzina życia nie znalazła się w arsenale polityki, takie dochodzenie byłoby prawie niewykonalne, ponieważ wystarczające porównanie wymagałoby zrównoważonej pod każdym względem grupy kontrolnej, a także obserwacji ich osobników przez długi okres czasu.
Następnie tekst zostaje uwikłany w sprzeczność, że na tożsamość i orientację płciową nie można wpływać za pomocą edukacji i propagandy. Szkoda, że w związku z tym możemy spokojnie pozwolić na edukację genderową przez wujków cukrowych, ciotki itp. Bo jeśli nie:
- „Jeżeli powyższe tematy są tabu, dostęp do informacji jest blokowany” (czyli nie wysyłamy osób LGBTQ do grup edukacyjnych dla dzieci), „to ryzyko rozwoju zaburzeń lękowych, zachowań samookaleczających, uzależnień, depresji i wzrasta liczba zachowań samobójczych”.
Jak to jest? Tożsamość, ale niepokój, depresja i zażywanie narkotyków są determinowane wyłącznie czynnikami psychologicznymi?
Ale zaraz potem następuje snap.
– „Zgodnie z naszą uchwałą, poza faktem, że surowsze działania karne wobec sprawców pedofilii są wyraźnie i zdecydowanie konieczne z punktu widzenia ochrony dzieci, LXXIX z 2021 r. szczególnie zagraża zdrowiu psychicznemu niektórych młodych ludzi, na co tą rezolucją zwracamy uwagę decydentów”. Jak oni o tym myślą? Homoseksualizm jest tak, pedofilia nie jest uwarunkowana biologicznie? Czy potrafią to zrobić, czy wybierają własny „los”?
Tak więc wpływ psychologiczny nie odgrywa żadnej roli w kształtowaniu świadomości płciowej dzieci, dlatego propaganda może działać (choć według nich jest niepotrzebna). Ale jeśli trzymamy to z dala od dziecka, powoduje to załamanie psychiczne - pomimo całej jego biologicznej "krwi"?! Dlatego mówią, że noga konia wystaje. Ich twierdzenia są bezpodstawne i nieprawdziwe. Może to jedyny powód, dla którego została przyjęta przez ustępującą prezydencję bez szerszej profesjonalnej dyskusji (powódź mamy za sobą). Teraz pozostaje tylko pytanie, jaka siła zmusiła do tego politycznego ataku owiniętego w postrzępione zasłony zawodowe?
Zanim jednak ktokolwiek zwróci uwagę na moje dawne środowisko zawodowe i Towarzystwo Psychiatryczne, muszę powiedzieć, że procedura i przedstawiona do tej pory opinia fachowa wywołała, jak widzę, taką samą niechęć u innych przedstawicieli profesji, jak u mnie . Co mógł zrobić nowy prezes MPT po puczu? Nie uznając wcześniejszego stanowiska za zasadne, poddaje tę kwestię szerokiej profesjonalnej debacie.
Chociaż może się wydawać, że to tylko deszcz, to prawda.
Autor: dr András Kelemen
Zdjęcie: Facebook