Zabawne, co?! Jest to szczególnie odpowiednie do pozbawienia kraju pieniędzy z tego tytułu. Już dwa tygodnie dzielą nas od wyborów, kiedy Klára Dobrev, przedstawicielka DK w PE, poczuła bezwzględną potrzebę podkreślenia w ATV, jak bardzo nie popiera Węgrów. Z drugiej strony, jak bardzo zależy mu na interesach Brukseli, kiedy chce czasowo wycofać środki unijnego Funduszu Spójności i Funduszu Odbudowy z Węgier.

Oczywiście takie oszczędności zaszkodziłyby możliwościom rządzenia Viktora Orbána i jeszcze bardziej rozzłościłyby ludzi na premiera. Według Dobrev jest złym człowiekiem, kradnie, oszukuje i mówi o nim wszystkie złe rzeczy, które wychodzą nam naprzeciw, na co nie byli w stanie pokazać ani jednego dowodu. Oszczędności są ciekawe same w sobie, bo Bruksela odmawia Węgrom tego, do czego ma prawo, za co kraj zapłacił odszkodowanie. Co więcej, odwołując się do deficytu praworządności, którego nikt do tej pory nie potrafił konkretnie zdefiniować. Dlatego lewica Gyurcsányist może robić z tego politykę i oczernia swój kraj w Parlamencie Europejskim, rozpowszechniając takie zniesławiające informacje, które nie mają podstaw ani dowodów.

W porównaniu z tym dobra wiadomość przyszła z Bloomberga, że ​​jest mało prawdopodobne, aby UE spieszyła się z wprowadzeniem sankcji finansowych wobec Węgier i Polski ze względu na procedury praworządności, skoro tylko ta ostatnia przyjęła półtora miliona uchodźców z powodu rosyjskiej agresji, a państwa członkowskie muszą sobie radzić z rosnącymi cenami energii i innymi wzrostami cen w związku z wojną na Ukrainie. Powołując się na anonimowe źródła, artykuł stwierdza, że ​​jednym z powodów do ostrożności jest to, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości niedawno dał zielone światło wycofaniom,

jednak aby uruchomić mechanizm, Komisja musi przedstawić niezbite dowody na to, że państwa członkowskie niewłaściwie wykorzystały fundusze UE.

Jeśli ktokolwiek ze strony rządu, Gergely Gulyás, minister kierujący Kancelarią Premiera, wie, co knuje, a nie jest politykiem opozycji, który mówi, co chce, bez jakiejkolwiek odpowiedzialności, ale z pełną odpowiedzialność, powiedział niedawno,

postępowanie przeciwko Węgrom nie ma podstaw, a rząd nie przewiduje jego rozpoczęcia.

Ta wiadomość była wielkim policzkiem dla Gyurcsányistów, bo znaczna część ich kampanii polegała na wycofaniu pieniędzy z tego rządu. W końcu, jeśli dojdą do władzy, wszystko się zmieni. Dlatego Klára Dobrev nie pozwoliła, by dobre wieści Bloomberga się rozeszły. Wpadł na ATV, gdzie stwierdził: „Bardzo ważne jest wyjaśnienie, ponieważ UE nie uwalnia funduszy spójności, tak jak Węgry nie otrzymują środków z Funduszu Odbudowy ze względu na węgierski rząd. Zgodnie z decyzją Unii uwalnia środki niezbędne do sprawiedliwego utrzymania milionów uchodźców przybywających z Ukrainy. Zapewnia więc zasoby w ramach polityki spójności, ale otwiera tylko mały jej wycinek”.

Winogrona są kwaśne, droga pani Klára! Przynajmniej Bloomberg zacytował anonimowe źródła, ale nawet nie spróbowałeś. Ten pomysł, który można sklasyfikować jako kolejny pomysł na kampanię, po prostu wyszedł mu z głowy, aby podburzyć Węgrów przeciwko Orbánowi dla własnego sukcesu wyborczego.

Szanowna Pani Klara! Twoje oświadczenie ATV można porównać do schadenfreude, czyli radości płynącej z cudzego nieszczęścia. W tym przypadku innymi narodami są Węgrzy, którymi chcesz rządzić, a których twój mąż i jego towarzysze już tyle razy oszukali, chcieli im zrobić krzywdę, że nie ma co mówić.

Dlatego warto byłoby poczekać do 3 kwietnia z tymi pozornie zupełnie bezpodstawnymi złymi wiadomościami, które rozsiewacie o Węgrzech, bo wtedy dokładnie się okaże, ile jest w ich rzeczywistości. Że może to właśnie Wy będziecie dawać Węgrom powód do radości.

Źródło i pełny artykuł: 888.hu

Obraz wyróżniony: YouTube ATV/ilustracja