Dziś po południu upłynął termin wpisania się na listę zagranicznych przedstawicieli - więc wojna na liczby wreszcie się zakończyła i beznamiętnym, ale tym bardziej uczciwym językiem matematyki możemy uzyskać dokładne informacje o sytuacji: ile osób jest niecierpliwie czekając, by odwrócić uwagę rządu Orbána od wygnania w Londynie. By mogli wrócić do domu, do długo wyczekiwanej lepszej przyszłości. - przeczytaj artykuł Franceski Rivafinoli opublikowany wczoraj wieczorem na sándár.hu , który możesz przeczytać poniżej.

Tak więc, w ostateczności dla tych, którzy chcą zgadywać, oto przykład liczbowy: Wiadomo, że 141 000 pełnoletnich Węgrów złożyło wniosek o zezwolenie na pobyt stały w Wielkiej Brytanii z powodu Brexitu; mówią, że mieszka tam znacznie więcej naszych rodaków (według HVG w samym Londynie jest ich 200-220 tys.); Słyszeliśmy również, że według badań czterech na pięciu Węgrów mieszkających za granicą chce zmiany rządu, ale bezskutecznie. Na podstawie podanych danych oblicz, ile osób było w stanie zarejestrować się do brytyjskich misji zagranicznych!

Masz wskazówkę?

Z kolei według najnowszych danych faktyczny stan zatrudnienia na koniec roku: 10 301 osób.

Szczególnie interesujące jest to, że w 2018 r. na tych samych listach pojawiło się 12 453 Węgrów; Konkretnie, w Londynie cztery lata temu zapisało się 9707 osób, podczas gdy w tym roku tylko 7542 zapisało się w terminie. Miejmy nadzieję, że niektóre londyńskie momenty obudziły się w ostatniej chwili i zarejestrowały, nieco upiększając wynik, w przeciwnym razie możemy być świadkami dość poważnego bałaganu.

organizował węgierskie imprezy, stand-upy i napoje alkoholowe w siedmiu dużych Miasta Europy Zachodniej trzeciego kwietnia, tak na wszelki wypadek, gdyby ludzie byli bardziej zmotywowani do głosowania.

To nie żart: jako pierwsza inicjatywa międzynarodowej organizacji pozarządowej nowo zarejestrowanej pod nazwą „Action for Democracy” z adresem pocztowym w Chicago, powstała, aby wpłynąć na wybory na Węgrzech, w Brazylii i Polsce (wypełniając w ten sposób niezmierzoną lukę) w Manchesterze, Londynie, Wiedniu, Monachium, Berlinie, Bernie i Hadze dojrzali

Przyjdź i zmień kierownicę, a w zamian możesz dołączyć do zespołu Ricsárdgír za darmo! Jeśli zagłosujesz, możesz zdobyć unicum! – to główny zestaw argumentów demokratów.

Osoby, które wprowadzą swój adres e-mail do swojej bazy danych, otrzymają nawet instrukcje, gdzie udać się na głosowanie. Gdzie jest idiota konserwatysta kupiony za ziemniaki z tego poziomu, który uważa głosowanie za swój obywatelski obowiązek i jest gotów przejechać na własny koszt nawet 600 kilometrów w imię sprawy, bez jakiegokolwiek chicagowskiego programu nauczania, odnajdując się na swoim własny!

Mówiąc o podróży. Niska liczba osób na listach jest również dziwna, ponieważ grupa o nazwie Diaspora Aid zebrała już ponad osiem milionów forintów, aby pomóc Węgrom w Anglii, którzy chcą głosować, aby ci, dla których podróż z angielskiej wsi jest nie do zniesienia, do Londynu lub Manchesteru raz na cztery lata można kupić ze wspólnego funduszu swój bilet kolejowy. Teraz więc pod pretekstem głosowania nawet najbardziej leniwi mogli w końcu wybrać się nad brzeg Tamizy, na małe zwiedzanie - tłumów jeszcze nie ma. Gdyby za to zapłacili, to by nawet nie głosowali.

Oczywiście każdy zadufany w sobie opozycjonista może stanowczo stwierdzić, że to nic nie znaczy, pozostałe dziesiątki tysięcy z pewnością pójdą do domów na głosowanie, dwa tygodnie przed Wielkanocą.

MZP sugerowało też, żeby podstępnie aplikowali do wahających się okręgów. Dlatego nie figurują na liście kontaktów zewnętrznych. Bo przylatują stłoczonymi rzędami z samolotami. W końcu entuzjastyczni aktywiści ogłosili osobno ponad miesiąc temu, że oddani opozycjoniści powrócą razem do domu popołudniowym lotem hardcorowej taniej firmy 31 marca; promował to nawet #vanmosek . „Po przyjeździe jest czas na udział mediów, naszym celem jest bycie w kanałach informacyjnych dnia” – napisali organizatorzy, więc kto mógłby się oprzeć tak obiecującej ofercie?

Problem w tym, że od dzisiejszego ranka jest jeszcze podejrzanie duży wybór tanich biletów, czyli miejsc, na koniec przyszłego tygodnia.

Właśnie udało mi się znaleźć miejsce dla wyimaginowanej grupy 19 osób na konkretnie proponowany lot do Londynu 31-go, ale dla standardowego pracownika najbardziej idealne połączenie „powrót do domu w piątek wieczorem + powrót w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek rano” można zarezerwować za ok. 30 000 HUF; wychodzi również z dwudziestu dwóch ze zniżką dla osób często podróżujących. Jako grupa kontrolna sprawdziłem też loty wielkanocne dwa tygodnie później, teraz kosztują ponad dwa razy więcej.

Dlatego bez względu na to, jak popularny jest motyw wędrówki zastosowany przez Klárę Dobrev, Pétera Jakaba i Pétera Márki-Zaya, Węgrzy zepchnięci na zachód nie czekają na nic innego jak oś Gyurcsány-Fekete-Győr do wyzwolenia kraju – opartą na obiektywnych liczb, być może zgodzimy się, że w 2022 roku nie jest (lub nawet) ważne, aby wąskie dziesięć procent Węgrów w Anglii w ogóle wyrażało opinię o rządach Orbána, a nawet w skrajnym przypadku co najwyżej odsetek zagłosowałby specjalnie na koalicję opozycji.

Wszelkie dalsze wyjaśnienia i dyktanda to tylko puste samooszukiwanie się. Przepraszam.

2022 Plus:

Uspokajające poprawne linie są mile widziane, ale niech nikogo to nie zmyli. Jak wspomina autor powyższego wersu, opozycja próbowała już wielu sztuczek i z pewnością jeszcze wiele w ciągu najbliższych dwóch tygodni zastosuje. Nie można więc siedzieć z założonymi rękami, mówiąc, że i tak wygramy, ani organizować programów tak, żeby nie mieć czasu na głosowanie 3 kwietnia.

Jeśli się zepsuje, jeśli się zepsuje, wszyscy musimy odejść!

 

Wyróżniony obraz: Unsplash