Kierowana przez DK gmina bez konsultacji z mieszkańcami tworzy żwirowy parking w samym środku terenów zielonych. Oburzeni mieszkańcy odwołują się do „obrzydliwej propagandy”.
Decydujące decyzje podejmowane są bez konsultacji i z uwzględnieniem mieszkańców, z realizacją pod trawą – niestety taka procedura nie jest obca mieszkańcom Pestszentlőrinc-Pestszentimre. W 18. dzielnicy decyzje często podejmowane są wbrew woli mieszkańców, co uprzykrza życie ich mieszkańcom. Tym razem gmina planuje żwirowy parking na 40 miejsc w samym środku parku, który jest wykorzystywany przez mieszkańców jako teren zielony - ograniczony przez Építő utca i Dolgozó utca. Robią to bez informowania większości mieszkańców okolicy o planach do dziś, podczas gdy realizacja jest już zaawansowana. Półtora roku temu Zoltán przeprowadził się na osiedle Lakatos w 18. dzielnicy, wybudowane w latach 60. i 70. XIX wieku. Wracając zeszłego lata z pracy do domu, przypadkowo zauważył, że geodeci spokojnie pracują w parku. Ponieważ mieszka kilkaset metrów od dotkniętego odcinka, zapytał geodetów, co powstanie obok jego mieszkania z widokiem na park. „Już podejrzewałem, że coś tu jest nie tak, ponieważ inżynierowie powiedzieli, że nie wiedzą, że to prawdopodobnie parking” – mówi Zoltán Mandinerowi.
„Byłem oburzony, bo po długich poszukiwaniach – obejrzałem co najmniej sto mieszkań – wybrałem tę nieruchomość właśnie ze względu na widok na park, którego nie zamieniłbym na „panoramę” z parkingiem ”- dodaje. Natychmiast skontaktował się z Istvánem Lángiem, przedstawicielem władz lokalnych z Danii. Jak mówi, polityk potwierdził swoje informacje w swojej "cynicznej" odpowiedzi.
„To samo w sobie jest problemem
parking powstaje w samym środku zielonego terenu - tam, gdzie nigdy wcześniej nie było samochodu -
ale fakt, że nikt z administracji dzielnicy w ogóle nie próbował o tym poinformować mieszkańców, jest po prostu nie do utrzymania” – mówi. Zoltán skontaktował się także z zastępcą burmistrza László Petrovai, od którego otrzymał odpowiedź, że poprzedni zarząd nie radził sobie z problemami parkingowymi, dlatego inwestycja została rozpoczęta. – Zapytałem go, czy problemem nie może być to, że samochodów jest za dużo i zamiast budować parking, powinni zbadać, czy ludzie w ogóle mają prawo tutaj przechowywać samochody – relacjonuje mieszkaniec. Jak mówi, gmina przekonuje, że odcinek przeznaczony pod parking nie jest oficjalnie terenem zielonym, ponieważ część, na której planowany jest parking, była kiedyś betonowo-asfaltowym boiskiem do piłki nożnej. Jednak do tego obszaru można się dostać tylko przez zielony park bez podjazdu. „Niszczą park tylko dlatego, że wiele osób nie chce przejść więcej niż trzydzieści metrów i myśli, że muszą parkować przed klatkami schodowymi” – podsumowuje zaniepokojony mieszkaniec.
„To nierozsądna, nierozsądna, szkodliwa dla środowiska inwestycja, która nie została uzgodniona z lokalnymi mieszkańcami na żadnym szczeblu”
dodaje.
Jak mówi, w międzyczasie zaczęto malować miejsca parkingowe na okolicznych ulicach, ale gmina wybrała dość dziwną procedurę malowania. „Nie postawili znaku zakazu zatrzymywania się i nawet nie zamknęli taśmą uszkodzonego odcinka, ale w ciągu dnia samochody zaparkowane w okolicy były wciągane w część przeznaczoną do parkowania, w środku parku, z ukrytym samochodem” – mówi Zoltán. Jak mówi, po kilku dniach stało się jasne dla mieszkających tam ludzi, dlaczego tak się stało.
„Burmistrz Sándor Szaniszló, poseł István Láng i Kőrösi pojawili się na miejscu zdarzenia, a następnie zrobili sobie selfie z samochodami w środku parku w tle i umieścili je na stronie mediów społecznościowych, mówiąc, że to nowy parking, stary problem wreszcie rozwiązany – podkreśla z ekscytacją w głosie mieszkaniec. Kto, jak mówi, nigdy nie widział „tak obrzydliwej propagandy”.
Natychmiast skontaktował się z Urzędem ds. Przestrzeni Publicznych i firmą Láng. Półtora tygodnia temu otrzymał od nich obietnicę, że dostarczą samochody, ale od tamtej pory tam stoją. „Byli w stanie zniszczyć park, aby udowodnić, że jest większy popyt na parking niż na park” – dodaje.
Mieszkający na osiedlu István Csontos i jego żona Ilona też nie są zachwyceni parkingiem, tęsknią też za forum publicznym sprzed sporządzenia planów.
"Nie zaprzeczamy, że na osiedlu są problemy z parkowaniem, ale fakt, że nasza opinia jest zmiatana ze stołu, jest dość oburzający"
mówi głowa rodziny do Mandinera. István odwiedził również gminę. Chciał zabrać głos przed porządkiem obrad na sesji rady, ale nie miał takiej możliwości, więc przedstawił sugestie mieszkańców na piśmie. W nim decydenci gminy proszeni są o rozbudowę parkingu obok gabinetu lekarskiego zamiast planowanego parkingu w środku parku, bo jak mówią, na tym terenie występuje największy niedobór miejsc parkingowych w ciągu dnia. Rekomendują również zagospodarowanie terenu przy istniejącym rzędzie garaży na Építő út.Według nich najrozsądniejszym sposobem na złagodzenie braku miejsc parkingowych dla dziewięciopiętrowych budynków jest tutaj. Ponadto domagają się, aby gmina stworzyła miejsca parkingowe w jodełkę obok chodników, dzięki czemu można podwoić liczbę miejsc. Ponadto chciałbym, aby samochody dostawcze o masie nieprzekraczającej 3,5 tony - z firmowym logo - były wyłączone z parkowania na terenach zabudowanych.
Dla przypomnienia: dwa lata temu w Pestszentlőrinc-Pestszentimrén panowało wielkie oburzenie, że kierownictwo dystryktu DK, w wirze specjalnego porządku prawnego, przepchnęło w ciągu kilku tygodni całkowitą reorganizację sieci przedszkoli w okręgu , bez znaczącego dialog społeczny. Kilka miesięcy później mieszkańcy okolic lasu Péterhalmi zgłosili się do naszej redakcji z prośbą o wyasfaltowanie ulicy Flór Ferenc wbrew ich woli, mimo że oni również wybrali tę ulicę jako miejsce zamieszkania ze względu na las środowisko. Oburzeni mieszkańcy skarżyli się, że o ile jeszcze pod koniec maja trwało składanie pisemnego oświadczenia mieszkańcom ulicy o inwestycji, o tyle w urzędzie ruszyła procedura przygotowania budowy. Ciężką pracą udało się w końcu skłonić gminę do zaprzestania asfaltowania.
przeklasyfikowali ten odcinek kilka metrów od ich domów , tak aby nowy właściciel mógł wtedy wybudować kompletne centrum przemysłowe zaparkować tam. Ostatnio do redakcji zgłosili się oburzeni rodzice z wiadomością, że gmina metodycznie wyburza pod trawą najstarsze przedszkole w Pestszentlőrinc-Pestszentimre, które działa od 1904 roku.
Wyróżniony obraz: Magyar Hírlap