Stanowisko strony narodowej jest jasne: stoimy po stronie pokoju, Węgry nie mogą pogrążać się w wojnie, powiedział premier Viktor Orbán w poniedziałkowym dodatku do Hír TV Napi.

Odnosząc się do wojny na Ukrainie premier wyjaśnił: „ Na Węgrzech strona narodowa mówi, że to wojna rosyjsko-ukraińska, a my jesteśmy Węgrami, pomagamy tym, którzy mają kłopoty, ale jednocześnie nie bierzemy jeden krok, który może wpędzić Węgry w kłopoty”. „Nie możemy nikomu pomóc, niszcząc siebie ” – dodał.

Uważał, że jeśli „zaangażujemy się w wojnę, która nie jest naszą wojną”, nie mamy nic do zyskania, ale wszystko do stracenia. Stanowisko strony narodowej jest jasne: " stoimy po stronie pokoju, nie dostarczamy broni, nie wysyłamy żołnierzy, nie dopuszczamy do przedostania się broni przez terytorium Węgier na Ukrainę" - zadeklarował .

Powiedział:

jasne jest też stanowisko lewicy, oni nie widzą konfliktu, który jest wojną między dwoma innymi narodami, ale taki, „ w którym oni też mają bezpośredni związek, i ich zdaniem byłoby słuszne, gdyby Węgry były zaangażowane w ten konflikt ".

A NATO mówi, że wszystkie państwa członkowskie są niezależne, a rządy krajowe decydują, co robią; pytanie brzmi "czy coś razem zrobimy", a odpowiedź brzmi, że takiej akcji nie będzie, NATO nie wyśle ​​żołnierzy ani broni - zaznaczył.

Zdaniem Viktora Orbána to, że takie jest stanowisko w NATO, nie oznacza, że ​​nie ma sporów, a są w NATO tacy, którzy „nieustannie sprzeciwiają się stanowisku Węgier i chcą wepchnąć NATO w ten konflikt ”. A węgierska lewica chce podporządkować się tym krajom, które raczej wepchną NATO do konfliktu, powiedział.

Podkreślił: sytuacja jest trudna i ryzykowna, a stawką tych wyborów jest wojna, bo jeśli lewica wygra wybory, to zwiększy się liczba państw NATO, które „wepchną w ten konflikt NATO i Węgry”. Więc " jeśli chcemy pokoju, to tylko strona narodowa może go reprezentować na Węgrzech i w NATO " - podkreślił.

Premier stwierdził: Węgry też mają odpowiedzialność, tym, którzy mają kłopoty, zawsze trzeba pomagać, a „pomagamy ponad nasze możliwości”, patrząc na pomoc europejską „proporcjonalnie do liczby ludności, przyjmujemy najwięcej uchodźców, opiekujemy się większość ludzi". Nie jesteśmy więc ” – powiedział.

Powiedział:

ale „nie możemy pomóc Ukraińcom wysadzając Węgry”, nie pomoże, jeśli zamkniemy rosyjski kran z gazem i ropą, a węgierska gospodarka się zatrzyma.

Widzi, że w interesie Węgier jest pokój i taki jest też interes Ukraińców i Rosjan. Poza tym musi być zachowane bezpieczeństwo kraju, nie tylko w sensie militarnym, ale także ekonomicznym – wyjaśnił. Dodał: jeśli nie będzie energii, węgierska gospodarka stanie w miejscu, dlatego walczy z europejskim stanowiskiem, które chce rozszerzyć sankcje na gaz i ropę.

Szef rządu zapowiedział, że w najbliższej dekadzie planowana jest zmiana struktury węgierskiej produkcji energii w taki sposób, aby większość pochodziła ze źródeł jądrowych, a część ze słonecznej i razem stanowiłyby więcej ponad 90% zapotrzebowania na energię.

" Oczywiście zawsze będą jakieś źródła energii pochodzące z Rosji", ale celem nie jest to, że nic nie przychodzi, ale to, że "nie jesteśmy od tego zależni, zawsze jest coś innego i nie jesteśmy bezbronni" - zaznaczył. na zewnątrz

Dotknął tego: Rosja i Ukraina to dwa kraje, które odgrywają znaczącą rolę w zaopatrywaniu świata w zboże, a teraz istnieje poważna szansa, że ​​wielkość produkcji obu krajów spadnie. „ A potem jest głód, bo jeśli nie ma zboża, to jest głód ” – powiedział.

Uważał, że „grozi nam to, że po wzroście cen zboża” może dojść do sytuacji, że „ cudzoziemcy zasysają nasze dostawy zboża z Węgier po wysokich cenach, a potem już tu nie zostanie, a wtedy my będzie musiał importować go po jeszcze wyższej cenie ”.

Może się zdarzyć, że wojna, jeśli będzie się przeciągać, będzie miała takie konsekwencje dla europejskiej gospodarki, że niektórych produktów przemysłu spożywczego zabraknie w wystarczających ilościach – dodał.

Viktor Orbán podkreślił: „ są tu duże sprawy, są duże powiązania, są poważne stawki, nie należy się spieszyć, nie należy rozmawiać w tę iz powrotem, trzeba być stanowczym i szybkim, ale rozważnym” .

Stawka jest teraz wysoka, a wtedy potrzebujesz opanowania, spokoju, doświadczenia i umiejętności wzniesienia się ponad codzienne debaty polityczne

on myślał.

Mówił też o tym, że "te wybory to nie jest gra o bieganie", to jest otwarta walka. Radził wszystkim, aby zdecydowanie poszli i zagłosowali i upewnili się, że nie tylko on, ale i ci, którzy myślą podobnie. „ Jeżeli pójdziemy wszyscy, będziemy mieli wyniki, ale tylko wtedy ” – zadeklarował.

O referendum powiedział: Węgrzy dokładnie wiedzą, że na Zachodzie panuje „genderowy szał”, który zaczyna, porusza i chce przeorganizować najbardziej podstawowe, pewne punkty życia. Wiedzą, że "ten kłopot puka do drzwi" i dlatego według wszystkich analiz frekwencja w referendum będzie wysoka - powiedział.

Widzi, że poparcie dla tradycyjnej koncepcji rodziny i sposobu życia jest na bardzo wysokim poziomie i tutaj podział na prawicę i lewicę prawie w ogóle nie działa, bo chodzi o to, czy „chcemy dalej organizować normalnie żyjemy, czy też wkraczamy w taką przygodę , aby poprzez nasze dzieci odwrócić to, co uznaliśmy za pewny punkt ”.

Ludzie mają zdecydowaną opinię, pytanie tylko, czy przyjdą i przekażą czterem płciom swoją opinię – powiedział premier.

MTI

Obraz otwierający jest ilustracją - Fot.: MTI/Biuro Prasowe Premiera