„Nastroje społeczne w Budapeszcie były zupełnie inne niż w innych częściach kraju, co jest ważną lekcją” – powiedział Mandinerowi , krótko oceniając wyniki wyborów.
„W niedzielny wieczór przekonałem się o tym, w co głęboko wierzę, że Duch Święty nie poszedł na wakacje, ale działa. Opieram to stwierdzenie na fakcie, że przed wyborami wszyscy ankieterzy przewidywali coś innego niż to, co się wydarzyło, czyli nieoczekiwany zwrot wydarzeń w węgierskich duszach. Niewiele o tym mówimy, ale ważne jest, ile modlitw poszło do nieba, aby Węgry wybrały zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Ten ogromny ruch zapoczątkował Duch Święty, który zstąpił na Węgry i pomógł wielu ludziom podjąć mądre decyzje.
Nauczyłbym się także lekcji poza płaszczyzną metafizyczną. Uderzające jest to, że wśród moich znajomych ludzie ze wsi byli dużo bardziej optymistyczni niż ci z Pesztu. Ci drudzy słyszeli tylko złe rzeczy, atmosfera publiczna w Budapeszcie była zupełnie inna niż gdziekolwiek indziej w kraju. Mówiono rozczarowujące rzeczy, często od znajomych z prawej strony. Wyniki pokazują jednak, że nie tylko rozczarowani prawicowcy wrócili, ale i rozczarowani lewicowcy znaleźli tu swój polityczny dom, co jest ogromnym plusem” – powiedział znany neurochirurg.
„Gdziekolwiek Jezus Chrystus wkracza w historię lub w życie jednostki, zawsze jest wielu przeciwników, którzy mu się sprzeciwiają. Ogrzewa ich upadły anioł, który też nie wyjeżdża na wakacje, bo zawsze chce zła, stara się niszczyć. Ta duchowa walka nie kończy się nawet po wyborach, więc i my musimy kontynuować walkę, tak jak Jezus walczył ze złem, przechodząc przez swoją śmierć na krzyżu, aż do zwycięstwa, zmartwychwstania. Właśnie to daje nam ogromną siłę w tej walce: poznanie faktu i radości zmartwychwstania. To pomaga znieść szyderstwa, dokuczanie, a także dodaje sił do prawdziwej miłości do przeciwnika. Jak powiedział Lincoln: udało mi się pokonać wrogów, czyniąc ich przyjaciółmi” — wyjaśnił András Csókay.
„Oczywiście, że jest szansa na pojednanie narodowe! Wyznaję, że Maryja Panna jest królową tego kraju, jeśli potrafimy się do Niej zwrócić, przyniesie nam pokój. Niezależnie jednak od tego, czy kampania się skończyła,
uświadamiajcie nas: prawdę trzeba zawsze mówić, to nasz moralny obowiązek! Ale nie możemy zapomnieć robić tego wszystkiego w miłości. Dlatego zawsze mówię o problemie, ale nigdy nie opisuję osoby. Ludzi trzeba zmusić do myślenia, a do tego trzeba im dostarczyć intelektualną amunicję” – podsumował wywiad András Csókay.
źródło: mandarynka
Zdjęcie: magyarkurir.hu