W tym dniu, zgodnie z ustawą uchwaloną w 1924 r. i ponownie zatwierdzoną w 2011 r., wspominamy naszych bohaterów, którzy oddali życie na wojnach. Tych, bez których heroicznej ofiary życia nie bylibyśmy w stanie dziś o nich pamiętać.

Wikipedia pisze o wojnie: „Wojna to brutalny konflikt na dużą skalę.
Potwierdzanie interesów przeciwnych stron poprzez wojnę wahało się w całej historii, od wojen plemiennych po konflikty między miastami-państwami, narodami i imperiami.

Celem wojny jest egzekwowanie interesów przeciwnych stron siłą, co może oznaczać zdobywanie terytorium,
nabywanie/utrzymywanie zasobów ekonomicznych, szerzenie ideologii religijnej i/lub politycznej”.

A pisarz István Fekete mówi: „Nie ma wojny wygranej ani przegranej, jest tylko„ wojna ”! Niszczycielski, morderczy, nieludzki! Wojny nie rozwiązywały żadnych problemów, ale zawsze zasiewały ziarno kolejnych. Wojny wszczyna kilka osób, ale nie walczą i nie umierają. Zwykli ludzie zabijają się nawzajem, wpadają do wapiennego dołu obcej ziemi, a ich domy zostają zniszczone. Są narzędziami i ofiarami”. Dotykające zdania. Ale jeśli zostaniemy zaatakowani, musimy się bronić, inaczej przegramy.

Pierwszy poważny konflikt po podboju węgierskim przeszedł do historii jako bitwa o Bratysławę.
Nie uczono mnie tego jeszcze w szkole, ale teraz każdy, kto jest zainteresowany, może wiele na ten temat znaleźć. Armie Árpáda starły się ze zjednoczoną armią Europy pod Bratysławą 4 i 5 lipca 907 roku. Rozkaz władcy wiodącego wówczas imperium europejskiego brzmiał: „Rozkazuję Węgrom eksterminować”. Niemal niewyobrażalne w ówczesnych warunkach europejskich, siły uderzeniowe zgromadziły około 100 000 ludzi. Nawet w czasie znacznie późniejszych krucjat nie byli w stanie zorganizować armii tej wielkości. Armia węgierska dowodzona przez Árpáda i jego synów ok. Było 40 000 ludzi, ale i tak odnieśli wspaniałe zwycięstwo. Konsekwencją bitwy było to, że obca armia przez 130 lat nie odważyła się zwrócić w stronę Węgier. Tak zostaliśmy i umocniliśmy się w tym kraju. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa staliśmy się wówczas wschodnim bastionem Europy, która wcześniej spiskowała, by nas wytępić.

Broniliśmy tego kraju, ale i całej Europy przed Tatarami, prawie zginęliśmy.
Potem broniliśmy go przed Turkami, a dużo później przed Rosjanami, chroniąc przy tym cały kontynent i prawie zginęliśmy. A co dostaliśmy w zamian? Trianon, grabież ziemi naszego kraju, pierwszy, nowy pokój paryski po drugiej wojnie światowej. A odkąd tu jesteśmy, jesteśmy pogardzani, niezrozumiani, nienawidzeni, wykorzystywani i wykorzystywani nieprzerwanie aż do dzisiaj. Nigdy nie otrzymaliśmy od nich niczego dobrego i dziś też nie możemy tego oczekiwać. Na pomniku bohaterów I wojny światowej w Gönyű można odczytać 23 nazwiska. II. i na pomniku bohaterów 39. Wojny Światowej. To skromne liczby, ale za każdym nazwiskiem kryje się smutek całej rodziny, cała wspólnota krewnych.

Ostatnie 2 lata to czas pandemii koronawirusa. Właśnie zaczynaliśmy widzieć koniec, kiedy w naszej okolicy wybuchła wielka wojna. Ale dopóki istnieje szczepionka i lek przeciwko wirusowi, pozostaje tylko nadzieja i modlitwa przeciwko wojnie, aby skończyła się ona jak najszybciej i nie stała się spustoszeniem, które ogarnia cały kontynent lub cały świat w płomieniach. Krew Ukraińców i Rosjan płynie po Ukrainie, wsie i miasta są zrównane z ziemią.

Ale ci, którzy mają oczy do patrzenia, wiedzą, że nie jest to wojna między dwoma blisko spokrewnionymi narodami słowiańskimi, ale wojna tzw. „Zachodu” z Rosją, prowadzona przez upadające już amerykańskie imperium światowe.
A dzisiejsi przywódcy europejscy, jako lojalni sługusy, poświęciliby nawet najbardziej podstawowe bezpieczeństwo i interesy gospodarcze własnego narodu na ołtarzu działań odwetowych mających na celu ukaranie Rosji.
Co to jest, jeśli nie znowu szaleństwo wojenne na tym kontynencie? Węgry są obecnie częścią tego Zachodu, członkiem NATO i Unii Europejskiej, ale do tej pory skutecznie trzymały się z dala od tego szaleństwa. Jak długo jest to możliwe, to duże pytanie. A jeśli nie jest to już możliwe, czy będziemy mieli odwagę natychmiast wycofać się z tych organizacji i wybrać neutralność, zamiast być zmuszanym do wojny i cierpieć ekonomiczną bombę atomową zakręcania kurków z ropą i gazem?
Decyzje godne wielkich bohaterów narodowych będą potrzebne w najbliższych dniach i tygodniach.
Wracamy do naszych bohaterów! Moim zdaniem są nie tylko bohaterowie wojenni. Ofiara życia bohaterów wojskowych byłaby daremna, gdyby nie bohaterowie codzienni, zarówno w czasie wojny, jak i pokoju, którzy nieprzerwanie podtrzymywali życie naszego narodu, przekazywali je i przekazują do dziś . O kim myślę? Przede wszystkim tym młodym kobietom i mężczyznom, którzy w czasach wojny i pokoju, we względnym dobrobycie i beznadziejnej biedzie, pośród wszystkich niezrozumiałych dla nas dzisiaj niepewności, mieli odwagę zaangażować się na całe życie, aby wydawać na świat dzieci i wychowywać je z miłością .
To jest największe poświęcenie, największe zwykłe bohaterstwo, które nie dotyczy bitwy czy wojny, ale całego ludzkiego życia. Pomyślmy o nich w Dniu Bohaterów! Do naszych pradziadków, naszych rodziców, którzy obserwują nasz los z góry, ich ciała kurzą się tutaj pod nami, ale pamięć o nich zawsze żyje tutaj w naszych sercach i duszach, gdziekolwiek jesteśmy.
To nasi najwięksi bohaterowie dnia codziennego! I dzisiejsza młodzież, która nadal tka nić węgierskiego życia. W ich rękach, a raczej w łonach kobiet leży klucz do dalszych losów naszego narodu.

Superbohaterowie to ci, którzy wychowują chore dzieci i opiekują się starszymi, chorymi krewnymi.
Nie znam większego krzyża na barkach rodziny, większego bohaterstwa tych, którzy go podejmują. Trzeba mówić o nianiach, przedszkolankach, opiekunach i naszych nauczycielach, którzy wyrównują nam drogę, z opiekuńczą miłością czuwają nad naszymi potykającymi się krokami na początku naszego życia. Podkreślam i wymieniam świętego człowieka dzisiejszego węgierskiego życia, bohatera świata, który do tej pory uratował życie wielu tysiącom dzieci przed zagubieniem, przed zejściem na złą drogę. Mam nadzieję, że decydenci Pokojowej Nagrody Nobla przyznają mu tegoroczną nagrodę. To Csaba Böjte, franciszkanin z Deva.
Z dziedziny medycyny neurochirurg András Csókay, któremu udało się rozdzielić bliźnięta zrośnięte czaszkami, jest także naszym węgierskim bohaterem o międzynarodowej renomie.
Katalin Karikó, właścicielka patentu na zmodyfikowaną technologię RNA, wraz ze swoim niewielkim węgierskim zespołem uratowała życie milionom ludzi podczas pandemii koronawirusa za pomocą opracowanych na tej podstawie szczepionek.
Czterech węgierskich bohaterów. Troje z nich uczęszczało do tego samego liceum w Kisújszállás. Dlatego szczepienia firm Pfizer i Moderna śmiało możemy nazwać małymi szczepieniami nowej akomodacji. genialny wynalazek Ernő Rubika , magiczną kostkę. Jest także węgierskim bohaterem pracy umysłowej.

Nasza historia to ciąg zmagań ze światowymi imperiami.
Ale podczas gdy moce, które próbowały nas zniszczyć, zniknęły w otchłani historii, my jesteśmy tutaj. Brak w magazynie, a może nawet częściowo zepsuty, ale wciąż tu jesteśmy. I tutaj zostajemy. Jestem przekonany, że żyjemy tu, w Kotlinie Karpackiej, od tysięcy lat, a nie 1100. „Jak rozmaryn w dobrej glebie, hej, zakorzeniony w niej”. A ta kraina jest kluczem do przetrwania, bo sama w sobie jest rajem na ziemi. Nasz ogród, nasza wieś, nasz kraj. Których nie damy za srebro ani za złoto, za mało ani za dużo, ani pod zastraszeniem, ani pod przymusem, bo innego kraju nie mamy, tylko ten. Jeśli to zostanie utracone, jesteśmy zgubieni. Kiedy po wielkim upadku wielu ludzi na świecie umrze z pragnienia i głodu, a miliarderzy też zrozumieją, że banknoty, akcje nie są jadalne, a ropa naftowa nie nadaje się do picia, my tutaj jeszcze będziemy mogli dostać kromkę chleba i szklankę mleka dla naszych wnuków.
Może kilka kęsów bekonu. Csilli Szabó „Jeśli jesz chleb”.

Pamiętamy o naszych bohaterach wojennych i kłaniamy się im głęboko. Ale pomyślmy też o bohaterach dnia codziennego! Dla tych wokół nas. Każdy może spojrzeć na osoby obok siebie.
Możemy tylko mieć nadzieję i modlić się, aby III nie było potrzebne. w najbliższych latach wznieść pomnik upamiętniający II wojnę światową. Polecam jednak pomyśleć o pomniku upamiętniającym naszych codziennych bohaterów! Może tak być
nawet nie istnieje na świecie. Mam już pomysł, czekam na pomysły innych! Liniami piosenki László Tolcsvaya dziękuję za wysłuchanie: „Daj mi pokój, Panie,
proszę dla mojego zbolałego serca o pokój i nadzieję dla nienarodzonego dziecka!

Doktor Gergely Nagy
drnagygergely@t-online.hu

Wyróżniony obraz: Wikipedia

Cały artykuł w redakcji