Zamiast debat filozoficzno-ideologicznych w sprawie bezpieczeństwa energetycznego potrzebny jest pragmatyzm i zdrowy rozsądek - stwierdził w czwartek w Azerbejdżanie Péter Szijjártó.

Zgodnie z oświadczeniem resortu szef departamentu poinformował na 27. Forum Energetycznym w Baku, że bezpieczeństwo dostaw energii jest dziś najważniejszą kwestią na porządku dziennym polityki międzynarodowej, ale temat „stał się absolutnie nadmiernie upolityczniony i nadmiernie zideologizowany. "

W swoim wystąpieniu podkreślił: to powinna być kwestia fizyczna i matematyczna, w zakresie źródeł i szlaków transportowych, a także kalkulacji zapotrzebowania.

„Nie można ogrzewać domów, nie można gotować, nie można prowadzić gospodarstw z ideologicznymi wypowiedziami” – powiedział.

Podkreślił: najważniejszym zadaniem jest powrót do normalności, pragmatyzmu i zdrowego rozsądku w tej sprawie.

Péter Szijjártó podkreślił, że dostęp do źródeł energii jest determinowany względami historycznymi i geograficznymi, a do zmiany krajowego miksu energetycznego potrzebny jest rozwój infrastruktury i inwestycje. O ile według niego „debata toczy się tylko o to, jak pozbyć się rosyjskich nośników energii, to nie ma pragmatycznego dialogu o tym, jak je zastąpić”.

Oświadczył, że rząd nie zgodzi się na jakiekolwiek sankcjonowanie importu rosyjskiego gazu ziemnego, ponieważ nasz kraj pokrywa około 85 proc. swoich potrzeb ze źródeł rosyjskich, nie „dla zabawy”, ale ze względu na uwarunkowania geograficzne i infrastrukturalne.

Wskazał to

Węgrom wyraźnie zależy na dywersyfikacji, np. ewentualnym włączeniu gazu z Morza Kaspijskiego, ale może to nastąpić dopiero po zwiększeniu wydobycia i przepustowości gazociągu transanatolijskiego, co wymaga poważnych inwestycji.

„Azerbejdżan to dobra okazja, w przyszłości będziemy mogli wziąć pod uwagę azerbejdżański gaz ziemny, ale jest to realne tylko wtedy, gdy zostaną rozwinięte szlaki transportowe z regionu Morza Kaspijskiego do środkowej połowy Europy. To wymaga środków Unii Europejskiej , zaangażowanie i programy” – powiedział.

Minister ostrzegł: „zamiast wywierać presję na kraje uzależnione od rosyjskich źródeł energii, aby się tego pozbyły, my w Unii Europejskiej powinniśmy pomyśleć o tym, jak włączyć nowe źródła do naszego miksu energetycznego”.

„Nie wystarczy, że Bruksela powie, żeby pozbyć się rosyjskich nośników energii, bo jak się ich pozbędziemy, to co będzie następnego dnia? Jak ogrzewamy, jak gotujemy, jak prowadzimy naszą farmę?” zadał pytanie.

Powiedział, że słowa i czyny nie idą w parze, podając jako przykłady niemożliwość budowy gazociągów Nabucco i South Stream oraz spadek wydobycia z pól gazowych nad Morzem Czarnym.

Stwierdził, że Węgry nie zrezygnują z obecnego systemu zaopatrzenia w energię, jeśli spowoduje to wzrost cen dla ludzi, bo mają one ogromny wpływ na warunki życia i konkurencyjność gospodarki.

Z okazji 27. Forum Energetycznego w Baku Péter Szijjártó przeprowadził rozmowy m.in. z ministrami energii Azerbejdżanu, Bułgarii, Kazachstanu i Rumunii, a także pierwszym wiceprezesem państwowego koncernu naftowego Azerbejdżanu.

Źródło: Magyar Hírlap

Wyróżniony obraz: Facebook