To zjawisko znane jako Rita Perintfalvi, zmagająca się z patologiczną obsesją na punkcie cygar, którą artykuł w Wikipedii określa jako węgierską katolicką teolog, nauczycielkę religii, menadżerkę kulturalną i społeczną oraz doktor nauk teologii katolickiej. Ciekawy.
To ciekawe, bo z tego wszystkiego można wyciągnąć słuszny wniosek, że jest to człowiek wierzący, praktykujący swoją religię i dbający o los chrześcijan zarówno w kraju, jak i za granicą. Nawet „oficjalnie”. Ale jest to błędny wniosek – choć uzasadniony – i powiem ci, dlaczego.
W weekend Zesłania Ducha Świętego miały miejsce dwa dziwne, krwawe, a raczej: szczególnie krwawe wydarzenia.
W sobotę przed ambasadą Węgier w Warszawie zebrało się kilkudziesięciu działaczy politycznych, którzy nie mieli serca, aby świat wiedział, że ich zdaniem Orbán to potwór i że zamiast ignorować geograficzne, fizyczne i strukturalne cechy jego kraju, jest dokuczliwym faryzeuszem Otwarcie stwierdza, że wojna Ukrainy (USA) z Rosją nie jest naszą wojną, nie mieliśmy wpływu na żaden centymetr kwadratowy długiej i wyboistej drogi prowadzącej do jej wybuchu, decyzje były podejmowane niezależnie od nas, jeśli kto woli, nad naszymi głowami. Stwierdza też, że pomimo haniebnego zachowania państwa ukraińskiego wobec zakarpackiej mniejszości węgierskiej – i wszystkich innych mieszkających na jego terytorium – które całkowicie ignoruje wartości europejskie, serdecznie witamy i troszczymy się o uciekających przed wojną do naszego kraju i jesteśmy także partnerami w pomocy humanitarnej na Ukrainie. Robimy to pomimo tego, co musieliśmy wycierpieć z powodu ukraińskiej polityki nacjonalistycznej jeszcze przed wybuchem wojny. Zaznaczam, że ton ukraińskich elit politycznych nie zmienił się od wybuchu wojny. Jednak zdaniem Orbána nie czas teraz na wyjaśnianie kontrowersyjnych kwestii – ta hojność jest dziś tak rzadka jak biały kruk w dzisiejszej dyplomacji – ale jednocześnie nie oznacza to, że kontrowersyjnych kwestii nie ma.
Daj spokój, nie udawajmy, że Ukraina była modelową demokracją przed 24 lutego 2022 r., jakbyśmy nie mówili o jednym z najbardziej skorumpowanych marionetkowych państw świata, z którego zamiast bohaterskiej obrony narodowej wyszli jej własni oligarchowie rzucili się pierwsi, a bajeczną fortunę uratowali już w grudniu! Ciekawe, że ich zamknięcie i konfiskata – jako prawowita własność państwa ukraińskiego, skoro zostały zhakowane kosztem własnego narodu, w tym prezydenta Z – nikomu na Zachodzie, w kraju moralnego przewodnictwa, nie przyszło do głowy.
Cóż, wróćmy na słowo do wyników sztucznej krwi, o których właśnie informował nasz teolog:
„Występ uliczny był najwyraźniej zabawną zabawą taneczną, podczas której uczestnicy pili ukraińską krew płynącą rurociągiem Przyjaźń. I ta krew pokryła wszystko, ich ubrania, twarze, ziemię... Oczywiście uczestnicy mówili, że raczej powinni płakać, bo to są rzeczy strasznie tragiczne. O stwierdzeniu, że tani diesel jest dla węgierskiego premiera więcej wart niż przelana krew narodu ukraińskiego... W takich chwilach można mieć tylko nadzieję, że całe Węgry nie zostaną wrzucone do jednego worka. Ani Rosjanie z Putinem. Ale oczywiście to zwycięstwo 2/3 zrodziło się z faktu, że większość Węgrów myślała tak samo o wojnie rosyjsko-ukraińskiej jako przywódca. Innymi słowy, czy większości Węgrów naprawdę podoba się to, co widzisz na tym filmie? Czy nie troszczysz się o nic lub nikogo poza własnym interesem, szukając własnego dobra? Czy nie interesuje Cię cierpienie setek tysięcy ludzi, walka na śmierć i życie oraz dokonane na nich ludobójstwo? Czy naprawdę bylibyśmy jak hrabia Dracula?
Teraz nie wiem jak impreza imitująca picie krwi może być pozornie zabawna, myślę, że to też podobno czysta choroba psychiczna, powiedzmy, że moje wykształcenie ideologiczne naprawdę utknęło na poziomie strażnika barierki, oczywiście dlatego nie zrozumieć, że gdyby Węgrzy umarli z głodu – po tym, jak około 90 procent ropy naftowej i 80 procent gazu ziemnego pochodziłoby z Rosji – jak bardzo przyczyniłoby się to do chwalebnego sukcesu militarnego Ukrainy przeciwko dobrze przygotowanemu imperium, które zostało skalibrowane do samorządna gospodarka na lata? Nie rozumiem też, że jeśli Węgry zbadały wszystkie inne alternatywy, czyli zrobiły wszystko dla dywersyfikacji, ale z przyczyn od nich niezależnych nie mogą – bo nie jest to możliwe – pozyskać potrzebnych ilości skąd indziej, to po co samobójstwo rytualne nadal oczekiwany? I dlaczego tylko do niego? W ten sam sposób nie rozumiem, dlaczego rosyjska ropa (i gaz) zamienia się w krew dopiero na węgierskiej ziemi, a dlaczego nie na ukraińskiej?
Bo jeśli jest coś surrealistycznego w tej wojnie, to z pewnością jest to widok ukraińskich czołgów napędzanych rosyjskim paliwem.
Podobnie jak eksport rosyjskiej energii na Ukrainę z Węgier (również). I wreszcie, nie rozumiem też, że jeśli Perintfalvi ma nadzieję, że Węgrów nie pomyli się z Orbánem, a Rosjan z Putinem, to dlaczego nie podnosi głosu, gdy Zachód profesjonalnie i zbiorowo karze wszystkich Rosjan? Dlaczego nie protestowaliście, kiedy ukraińscy nacjonaliści przez lata mordowali rosyjskich cywilów w Donbasie albo kiedy ukraińskie kierownictwo państwowe odcięło wodę pitną 2 milionom rosyjskich cywilów na Krymie? To nie było ludobójstwo, prawda?
Ale spójrzmy na inne szokujące wydarzenie weekendu, w którym zamiast sztuki popłynęła prawdziwa krew, i to nie mało!
Napastnik zaatakował wiernych w kościele św. Franciszka Ksawerego w mieście Owo w Nigerii podczas Mszy . Atak pochłonął życie około pięćdziesięciu osób, w tym wielu dzieci. W Nigerii bojownicy ekstremistów religijnych stanowią coraz większe zagrożenie dla chrześcijan, a tego ataku nie można już tłumaczyć konfliktem między lokalną ludnością rolniczą a koczowniczymi pasterzami. Jest oczywiste, że był skierowany przeciwko wierzącym chrześcijanom. Przeciwko tym, którzy przez lata musieli znosić podobne ataki; W latach 2015-2020 około 12 000 chrześcijan zostało zabitych za wiarę.
Jeśli chodzi o tę wiadomość dla Rity Perintfalvi, pokażę ci, co przyszło jej do głowy i co opublikowała w mediach społecznościowych:
„…”
To jest dokładnie to. To o trzy punkty mniej.
Jest więc kobieta, przepraszam, osoba, która określa się jako „węgierska katolicka teolog, nauczycielka religii, menadżerka kulturalna i społeczna oraz doktor teologii katolickiej”, ale nie jest myślą sierotą, ani nawet najmniejszym okruchem współczucia wypada z niej, gdy chrześcijanie są eksterminowani, po prostu z powodu ich wiary. Oczywiście nie trzeba wspominać, że zły, krwiożerczy rząd Orbána natychmiast udzielił poszkodowanym pomocy w wysokości 10 milionów forintów w ramach programu Węgry Pomaga.
Tak więc prawidłowy wniosek na temat tego rozbrykanego religijnego rewolucjonisty jest taki, że cokolwiek próbuje się przedstawiać, jest zwykłym działaczem politycznym najgorszej, najbardziej tandetnej demagogii ze wszystkich.
Wyróżniony obraz: Facebook