Háttér Társaság i ILGA Europe złożyły skargę, ponieważ Węgry to tzw Nawet 4 lata po wyroku Coman nie uznaje małżeństw osób tej samej płci zawartych w Unii Europejskiej – czytamy w Háttér Társaság .
Jak piszą, 5 czerwca 2018 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł w sprawie Coman, zgodnie z którą wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej są zobowiązane do uznawania małżeństw zawartych przez osoby tej samej płci w innych państwach członkowskich UE. Trybunał stwierdził, że w kontekście dyrektywy w sprawie korzystania z prawa do swobodnego przemieszczania się pojęcie „małżonka” jest neutralne pod względem płci, a więc obejmuje również współmałżonka obywatela UE tej samej płci.
Trybunał przypomniał, że zgodnie z przepisami dotyczącymi prawa obywateli UE do swobodnego przemieszczania się i pobytu, członkom rodziny obywatela UE należy umożliwić towarzyszenie obywatelowi UE w państwie członkowskim jego nowego miejsca zamieszkania. Zgodnie z wyrokiem obowiązek uznania państwa członkowskiego istnieje niezależnie od tego, czy dane państwo członkowskie przewiduje w swoim prawie krajowym małżeństwa osób tej samej płci, czy też nie.
Można w nim przeczytać między innymi:
„To szokujące, że węgierski rząd otwarcie sprzeciwia się ostatecznemu wyrokowi Trybunału Unii Europejskiej” – skomentował sprawę Tamás Dombos, pracownik działu pomocy prawnej Háttér Társaság. „Ufamy, że Komisja Europejska nie zostawi tej sprawy i nie wszczyna przeciwko rządowi postępowania o naruszenie obowiązków w związku z węgierską praktyką prawną, która utrudnia życie parom jednopłciowym”.
Wydaje się, że obecnie w Europie istnieje tendencja do wszczynania postępowań przeciwko Węgrom za naruszenie obowiązków służbowych. Niech tak będzie, ale pozwólmy sobie zadać pytanie, dlaczego ktoś, kogo małżeństwo osób tej samej płci zostało uznane, kto wie, gdzie w Unii, chce mieszkać w naszym małym kraju. Żyj tam, gdzie są rozpoznawalni. A jeśli jest obywatelem węgierskim, to dlaczego wyjechał za granicę, żeby się ożenić? Tak, ponieważ węgierskie prawo na to nie pozwala? Więc zostańcie tam, gdzie zostali zabronowani.
Ciekawe jest też to, że samoświadomi ludzie, którzy nazywają siebie „obrońcami praw”, nie podnoszą głosu z powodu innych dyskryminacji w UE, tylko tęczowych. Bo jeszcze nie słyszałem, żeby jakaś taka drugorzędna firma sprzeciwiała się temu, że kilka krajów w Europie zakazało noszenia zakrywania twarzy w miejscach publicznych. W rzeczywistości Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł w 2014 r., że nie narusza to prawa do swobodnego praktykowania religii, jeśli zakrywanie twarzy przez kobiety jest gdzieś zakazane.
To samo zrobili we Francji i Austrii. W Holandii kara wynosi 400 euro, w Belgii 150 euro, jeśli ktoś przebywa w miejscu publicznym z zasłoniętą twarzą. W kilku krajach sugerowano, że jako symbol religijny powinien zostać przynajmniej zakazany w instytucjach państwowych.
Ponadto, jak dobrze wiadomo, we Francji noszenie wszelkich symboli religijnych zostało zakazane w szkołach publicznych dopiero w 2004 roku: żydowskiego nakrycia głowy, krucyfiksu noszonego na naszyjniku i muzułmańskiej chusty na głowie.
Ciekawe, że ani żydowscy, ani chrześcijańscy, ani muzułmańscy adwokaci nie zrobili awantury, a gdybyśmy mieli taką decyzję, której nie mamy, to oczywiście natychmiast wszczęliby postępowanie.
Było wiele problemów pracy z powodu noszenia chusty. We Francji zwolniono kobietę za noszenie chusty w pracy ze względu na jej religię. Następnie, powołując się na takie a takie konwencje praw człowieka, karty praw podstawowych, wydali dyrektywę mówiącą:
Obejmuje zarówno sferę publiczną, jak i prywatną i umożliwia państwom członkowskim podjęcie niezbędnych środków w celu utrzymania bezpieczeństwa i porządku publicznego, zapobiegania przestępczości, ochrony zdrowia oraz ochrony praw i wolności innych osób w demokratycznym społeczeństwie.
Dlaczego więc w demokratycznym społeczeństwie, w którym większość stanowią Węgrzy odrzucający małżeństwa homoseksualne, nie mieliby oni mieć prawa do podejmowania środków chroniących ich prawa i wolność.
Oczywiście w dzisiejszym świecie jest też nie do pomyślenia, aby unijne instytucje pod przewodnictwem sądu podejmowały decyzje zgodnie z codziennymi trendami, zwłaszcza jeśli chodzi o Węgry. Mówią o wolności, prawach i demokracji, ale nawet nie wiedzą, co rośnie na drzewie, bo dla nich to wszystko oznacza tylko zestaw wartości, które ustanowili.
Wyróżniony obraz: AFP