Ostre stało się podejście dyskontowej linii lotniczej Ryanair do dodatkowego podatku dochodowego nałożonego przez węgierski rząd od lipca, na co multifirma, będąca liderem rynku na Węgrzech, reaguje podwyżkami cen, planowaną mniejszą liczbą lotów i najbardziej ostatnio z wypowiedziami obrażającymi Ministra Rozwoju.

Faktem jest, że w modelu biznesowym tanich linii lotniczych pasażerowie, którzy zapewniają dochód, są co najwyżej na pierwszym miejscu w komunikacji, ale w rzeczywistości są ważni tylko do momentu, gdy cena biletów lotniczych nie zostanie pobrana z ich banku karta. Ponadto jest teraz jasne, że Wizz Air, podobnie jak Ryanair, również chce, aby podróżni płacili dodatkowy podatek od zysków. To jest

decydenci polityczni i organy nadzorcze muszą jasno i stanowczo komunikować, że firmy nie mogą zachowywać się w ten sposób i że nie ma miejsca na personalizację, powiedział Ferenc Galgóczy Magyar Nemzet.

Budapeszteński ekspert branży obsługi naziemnej i transportu lotniczego powiedział to w związku z tym, że sprawa linii lotniczej Ryanair, która ostro skrytykowała rząd za nowy specjalny podatek dotykający kilka branż, osiągnęła teraz skandaliczny poziom.

Jak napisał Magyar Nemzet, oficjalna procedura została wszczęta w zeszłym tygodniu z powodu czegoś, co wydawało się nieuczciwą praktyką handlową w zakresie cen firmy, ponieważ kwota specjalnego podatku obowiązującego od lipca zostanie zapłacona z mocą wsteczną wraz z pasażerami.

Rząd ma pełne prawo oczekiwać, że producenci generujący dodatkowy zysk przyczynią się do stabilności gospodarki.

W odpowiedzi na to ostatnio

prezes irlandzkiego multifirmy, Michael O'Leary, odniósł się w tej sprawie do ministra rozwoju gospodarczego reprezentującego rząd Węgier zwykłymi słowami w duchu strachu przed zyskiem.

W swoim wtorkowym oświadczeniu, a następnie w rozmowie z Hvg.hu, menedżer firmy użył osobistych i obraźliwych określeń dotyczących podatku specjalnego, nazywając Mártona Nagya „idiotą”, „wadliwym”, „głupim” i kwestionując jego wiedzę ekonomiczną . Według O'Leary'ego nałożenie nowego podatku przez rząd to nic innego jak przydrożny „rabunek na autostradzie”, który zmniejsza konkurencyjność w turystyce, dlatego Ryanair ograniczy loty na Węgry.

Podczas gdy dyrektor generalny formułował zwyczajne, nieprzystające do biznesmena komunikaty, minister odpowiadał w elegancko powściągliwej odpowiedzi: taki styl jest nie do przyjęcia i pozostawia coś do krytyki. Márton Nagy powiedział:

Chciałbym, żeby odpowiedzi były tak szybkie, kiedy Węgrzy zwracają się do linii lotniczej ze skargami klientów.

Mamy nadzieję, że nie podchodzą do problemów pasażerów z taką arogancją, choć z doświadczenia wynika, że ​​ich praktyka nie jest zbyt empatyczna – zaznaczył, dodając, że rząd nie rozumie podwójnych standardów.

Jeśli Ryanair bez problemu i zgodnie z prawem płaci ten sam podatek np. w Niemczech, Holandii, Szwecji czy Francji, to dlaczego ma problem z węgierską procedurą? – zasugerował, zaznaczając, że to zrozumiałe, że multifirma chroni zyski, a nie węgierskie rodziny, ale od każdego oczekuje się uczciwego zachowania.

Władze podejmą działania wobec tych, którzy nie postępują w ten sposób – powiedział Márton Nagy.

– Podczas gdy Ryanair odnosi się do rządu bez zastrzeżeń, jasne jest, że dyskonty działające z Budapesztu mają znaczne możliwości

zmusza pasażerów do zapłacenia specjalnego podatku, mimo że zostali przed nim ostrzeżeni. Należy również zauważyć, że praktyki tych linii lotniczych są wątpliwe nie tylko z tego powodu.

Ich polityka biznesowa powinna być również zbadana w stosunku do ich dostawców lub partnerów usług naziemnych, którzy stali się teraz bardziej „bezbronni na ziemi”, powiedział naszej gazecie Ferenc Galgóczy.

Zwrócił uwagę, że poza procedurami zakupowymi, które zasadniczo nie są uczciwe w biznesie, pozbawionymi skrupułów negocjacjami cenowymi, opłatami za usługi oczekiwanymi poniżej poziomu kosztów własnych i kilkumiesięcznymi terminami płatności, dyskonty domagają się najwyższej wydajności i chociaż żądają pieniędzy natychmiast za „każdy oddech ”, serwery naziemne są realistyczne i nie chcą płacić cen, które reprezentują godziwy zysk.

Choć nie wiadomo jeszcze, ilu pasażerów krajowych zrezygnowało z dotychczasowych zakupów na lipcowe bilety w dyskoncie do dzisiejszego terminu anulowania, w mediach społecznościowych pojawia się wiele komentarzy nt.

turyści nie akceptują podatku w cenach biletów.

Głównie dlatego, że przedstawiciele koncernu zwracali się do rządu w niedopuszczalnym stylu, z „wysokiego konia”, choć, jak wynika z doświadczenia, Węgrzy zmuszeni są podróżować w kiepskich warunkach w zamian za taniość.

Często zdarza się, że pasażerowie są zawiedzeni przez firmę, a przypadki te nie są ani rzadkie, ani liczne, zarówno w kraju, jak i za granicą.

Firma dyskontowa odnotowuje w Europie wiele przypadków, które zakończyły się karą.

Na przykład w 2015 roku Urząd ds. Konkurencji Gospodarczej nałożył karę w wysokości 50 mln HUF, ponieważ informacje na ich węgierskojęzycznej stronie rezerwacyjnej były przez lata niepełne i wprowadzające w błąd, podczas gdy w 2013 roku zostali ukarani grzywną w wysokości 15 mln HUF za podawanie nieprawdziwych informacji w akcji po Bankructwo Maléva. Spółkę ukarały już m.in. władze Holandii, Włoch, Francji i Wielkiej Brytanii.

Korporacyjna polityka oferowania wyjątkowo niskich płac, które wypatroszą pracowników, jest fundamentalną cechą linii lotniczej, a za opóźnieniami i odwołaniami lotów kryją się zwykle desperackie działania strajkujących pracowników. Stewardessy na jednym z najważniejszych letnich rynków firmy, w Hiszpanii, rozpoczną strajk za dwa tygodnie.

Źródło i pełny artykuł: Magyar Nemzet

Wyróżniony obraz: MTVA/Imre Faludi