O tym, jak zapewnić przyszłość i dobrobyt Węgrom na wyżynach, mówiło już wielu różnych ludzi, a niejeden zbudował poważne życie na tej „kwestii”. Jednak odpowiedź, jak to często bywa do tej pory, nie pochodzi od „zawodowego” polityka, ale od wykształconej, odważnej i miłującej sprawiedliwość (czyli niezwykle niebezpiecznej dla tej pierwszej) młodej damy.
Zsuzsanna Falath, która w rozmowie z portalem Felvidék.ma stwierdziła: „Jeśli ktoś ma prawdziwą wiedzę historyczną, to jest dla niego jasne, że Słowacy muszą przeprosić Węgrów w Felvidéku, dekrety Beneša muszą zostać unieważnione a poszkodowanym rodzinom węgierskim należy się odszkodowanie. Potem można by osiągnąć słowacko-węgierski kompromis, którego rezultatem byłby cywilizowany europejski rezultat węgierskiej autonomii na wyżynach”.
Wywołało to wiele kontrowersji i spotkało się z poważną reakcją prasy, kiedy Zsuzsanna Falath została zmuszona do opuszczenia muzeum miejskiego w Bratysławie, powołując się na „reorganizacje”, w rzeczywistości z powodu prawd wypowiedzianych w jej wywiadzie Już wtedy wiele osób określało tę sprawę jako drugą sprawę Maliny Jadwigi. Teraz Sąd Rejonowy w Bratysławie orzekł na korzyść Zsuzsanny Falath w pierwszej instancji. Przynajmniej w pozwie pracowniczym, ponieważ w toku jest inny, który wyraźnie sprzeciwia się dyskryminacji.
Ostateczne zwycięstwo byłoby z pewnością poważnym wynikiem, ale oczywiście podchodzę do walki z pokorą i cierpliwością. Po zwycięstwie słowacka opinia publiczna powinna się przede wszystkim dowiedzieć (nawet szczegółowo), ponieważ do tej pory cała sprawa była w dużej mierze ukrywana przed słowacką publicznością, oświadczył muzealnik.
Z drugiej strony węgierska „elita” polityczna i społeczna na wyżynach miałaby wreszcie obowiązek zakomunikowania wezwania, rezolucji, choćby w formie memorandum, przedstawicielom słowackiej „elity” politycznej i społecznej czas, że krew, ucisk i kłamstwa ostatnich 100 lat muszą zostać raz na zawsze zamknięte.
(przy pomocy skutecznej, profesjonalnej, obiektywnej wymiany myśli między historykami słowackimi i węgierskimi). Jeśli ktoś jest w posiadaniu prawdziwej wiedzy historycznej, to jest dla niego to jasne
Słowacy muszą przeprosić Węgrów na wyżynach, dekrety Beneša muszą zostać anulowane, a poszkodowane rodziny węgierskie muszą otrzymać odszkodowanie.
Następnie można by osiągnąć słowacko-węgierski kompromis, którego rezultatem byłby cywilizowany europejski rezultat węgierskiej autonomii na wyżynach.
Po ogłoszeniu wyroku sądu pierwszej instancji powiedział prasie, że „to zwycięstwo jest nie tylko zwycięstwem moim i mojego adwokata, ale także całego narodu węgierskiego, który, miejmy nadzieję, nabierze sił do dalszej walki, zwłaszcza w rozdzielonych Części." Nie do końca tak przeciętny człowiek wyobraża sobie skromnego młodego muzealnika żyjącego pod urokiem przedmiotów z przeszłości – być może jego były pracodawca też tak sądził. W każdym razie, jakie masz dalsze plany, może spróbujesz swoich sił w węgierskim życiu publicznym na wyżynach? zapytał dziennikarz velvidek.ma. Nie najlepiej wypadamy w Podhalu, jeśli chodzi o kandydatów odważnych, którzy nie tylko stają w obronie siebie, ale także innych, wytrwale nawet w obliczu największych przeciwności...
Miałem na myśli moją wypowiedź poważnie, ponieważ tak naprawdę nie chodzi o mnie, ale o stawanie w obronie prawdy. Dziękuję Bogu za to, że dał mi tak szlachetne zadanie, dzięki któremu mogę pomóc mojemu węgierskiemu narodowi. W końcu, jeśli spojrzymy na oddzielone części naszego kraju, Węgrzy do dziś muszą cierpieć poważne prześladowania.
Węgrzy to najstarszy lud Zagłębia Karpackiego, naprawdę wyjątkowy naród z misją, można powiedzieć, honorem i sumieniem Europy.
Ogólnie można stwierdzić, że Węgrzy byli wierni, odważni i uczciwi. I ogólnie można powiedzieć, że inne narody, z którymi miały styczność w całej naszej historii, w większości oszukiwały i wykorzystywały. Węgrzy instynktownie stanęli po stronie prawdy, czemu inne narody odwdzięczyły się kłamstwem i fałszowaniem historii Węgrów, a Rumuni, Słowacy i Czesi w tym „celowali”.
Kłamali też o dekrecie pokojowym z Trianon i kłamią do dziś o „demokracji” pierwszej i drugiej Republiki Czechosłowackiej, gdzie Węgrzy nie tylko byli dyskryminowani, ale i mordowani.
Historia lubi się powtarzać, bo nawet teraz, gdy stoją po stronie prawdy, Węgry są jedynym krajem, który swoje odpowiedzi na pytania dotyczące polityki wewnętrznej i zagranicznej formułuje zgodnie z prawdą, jasno i na zasadach normalności. Mówiąc najprościej, to Węgrzy znów walczą o Europę, za którą „wdzięcznością” jest odrzucenie, nienawiść i wykluczenie.
Po prostu próbuję znaleźć prawdę. Piszę książkę, w której staram się zwrócić uwagę na to, że Węgrzy na wyżynach w XX wieku naprawdę przeżyli straszne cierpienia, których nawet przeciętny Słowak nie jest w stanie sobie wyobrazić.
Węgrzy na wyżynach są z pewnością w tragicznym stanie.
W „panującej” węgierskiej elicie politycznej nie ma i nigdy nie było ani jednej charyzmatycznej osobowości zdolnej sformułować poważną narodową wizję strategiczną (przynajmniej w ciągu ostatnich 70 lat).
Moim zdaniem partie obecnej "koalicji" też wykazują słabość, zresztą chorobliwa autorefleksja i chęć dopasowywania się energetyzuje tę konstrukcję. Widzę, że potrzebna jest partia z węgierskim nazwiskiem, węgierskim sercem i bardziej radykalnym duchem, która stawia Węgrów na wyżynach przed jasnymi celami – stwierdziła Zsuzsanna Falath.
Cały wywiad Felvidék.ma .
Zdjęcie: strona Zsuzsanny Falath na Facebooku