Teraz w portfolio Sepsi OSK brakuje tylko tytułu mistrzowskiego, po tym jak drużyna z Tříszéka zdobyła Superpuchar Rumunii, pokonując obrońcę tytułu Cluj CFR 2:1. Tylko niebo ogranicza? László Diószegi, właściciel klubu, w 10 lat wyprowadził swój zespół z 5. ligi do ekstraklasy i choć jest realistą, jego marzeniem jest tytuł mistrzowski i udział w BL. Teraz i tak pokonał byłego mistrza!
Teraz mogą poklepać László Diószegi po plecach nie tylko za zdobycie Pucharu Rumunii. W sobotni wieczór Sepsi OSK Arad dokonał kolejnego historycznego wyczynu, pokonując mistrza Rumunii w finale Superpucharu, który był oficjalnym otwarciem sezonu i premierą technologii VAR w Rumunii.
Można powiedzieć, że był to wyścig z handicapem, bo już w drugiej minucie drużyna Cluj-Napoca objęła prowadzenie, a potem na dobry kwadrans zapierała dech w piersiach biało-czerwonym z Tříszék. Więcej bramek jednak nie padło, OSK wyrównał w doliczonym czasie gry, a na początku wyrównanej drugiej połowy Rondon zapewnił sobie zwycięstwo – to niemal zaplanowany zbieg okoliczności, że 36-letni wenezuelski napastnik został odradzony przeciwko CFR podczas ostatnich mistrzostw.
Drużyna Sepsi OSK i jej kibice sprawili, że zwycięstwo w pucharze było niezapomniane podczas narodowej uroczystości.
Drużyna z Tříszéka, której do zachodniej granicy miasta towarzyszyło ponad 500 kibiców, od lutego wygrała osiem z dziesięciu meczów i żadnego nie przegrała, więc trwająca prawie pół roku historia sukcesów trwa nadal.
Rozpoczynające się 15 lipca mistrzostwa I ligi dają szansę na dalsze pisanie bajki, w pierwszej rundzie w domu brązowego medalisty CS Universitatea Craiova, który niedawno padł pewną ofiarą Sepsi OSK. Potem może pójść Liga Konferencyjna UEFA, w drugiej rundzie kwalifikacyjnej, w której zespół Cristiano Bergodi prawdopodobnie może spróbować awansu, co jest uważane za kolejny historyczny akt, przeciwko Olimpija Ljubljana.
Mimo ostatnich sukcesów w klubie panuje zdrowy rozsądek, prezes László Diószegi powiedział, że wciąż daleko im do mistrzostwa.
– Ten klub potrzebowałby więcej pieniędzy, trzeba też wzmocnić skład zawodników. Na razie bylibyśmy usatysfakcjonowani, gdybyśmy awansowali do barażów o mistrzostwo i tam powtórzylibyśmy nasz najlepszy dotychczas ranking, czyli czwarte miejsce. Byłoby to tylko wisienką na torcie, gdybyśmy mogli stanąć na podium – powiedział menedżer klubu.
Źródło: naród węgierski
Wyróżniony obraz: Aradi News