W pobliżu Suboticy doszło do kolejnej strzelaniny między migrantami. Jedna osoba została zabrana do szpitala. Nie wiadomo jeszcze, co dokładnie się stało. To nie pierwszy raz, kiedy migranci atakują się nawzajem. Zdaniem miejscowych sytuacja jest nie do zniesienia, bo migranci sieją terror w całej okolicy i nie bardzo mogą liczyć na pomoc – relacjonuje Magyar Nemzet.

Dzielnica Makchetes w Suboticy znów była pełna strzałów. Las w pobliżu osady od miesięcy zamieszkiwany jest przez migrantów. Strzały padły w tym rejonie w czwartek wieczorem, niedaleko zabudowań mieszkalnych i granicy z Węgrami.

W linii prostej węgierska granica bezpieczeństwa jest oddalona o około półtora kilometra, az głębi lasu słychać było strzały. Później, z pomocą swoich towarzyszy, zastrzelonego migranta wywleczono na osiedle mieszkaniowe, gdzie około godziny 10:30 kobieta zauważyła, że ​​zastrzelony migrant leży u podnóża jej domu - relacjonował o zdarzeniu korespondent M1 György Mészáros .

Mężczyzna został przewieziony do pobliskiego szpitala. Na razie nie wiadomo, czy są jeszcze jacyś ranni ani co dokładnie wydarzyło się w lesie. Ostatnio nielegalni imigranci zastrzeleni w pobliżu Suboticy na początku lipca

W tym czasie okolicę objeżdżały karetki pogotowia i radiowozy policyjne z syrenami oraz umundurowani mężczyźni w kamizelkach kuloodpornych.

MIEJSCOWNI WCIĄŻ SŁYSZELI trzask broni z lasu. OKAZAŁO SIĘ PÓŹNIEJ, ŻE DWIE UZBROJONE GRUPY MIGRANTÓW NAPADŁY SIĘ NA SIEBIE.

W strzelaninie zginęła jedna osoba, a siedem zostało ciężko rannych. Migranci zaatakowali również policję, a następnie kilku uciekło.

Zdaniem mieszkańców sytuacja stała się nie do utrzymania. Po tym, co się stało, nie wychodzą już same w ciągu dnia, a po zmroku w ogóle nie mają odwagi wychodzić z domów.

Mój umysł zatrzymał się, gdy usłyszałem, że oni też mają broń. I noże, i większe noże, to już wiedzieliśmy, ale fakt, że mają taką broń, jest zdumiewający - powiedział Hírado mieszkaniec Katalin Andrasic.

W OSTATNIO ZNACZĄCO WZROSŁA LICZBA PRZESTĘPSTW POPEŁNIANYCH PRZEZ MIGRANTÓW. Délhír pisał o gangu przestępczym złożonym z ALGIERCZYKÓW.

Nielegalni migranci włamywali się do samochodów na osiedlu Prozivka w Szatce. Wśród schwytanych młodych mężczyzn był jeden, który przebywa w Serbii od 22 miesięcy, z czego osiem spędził w więzieniu.

György Mészáros, korespondent M1, powiedział w swoim najnowszym raporcie, że na podstawie dostępnych informacji jego towarzysze wyprowadzili po drabinie zastrzelonego migranta z lasu Makcheta, a gdy dotarli na pobocze, zaczęli krzyczeć „Policja” i "Pomoc".

PO POWIADOMIENIU WŁADZ PRZEZ LOKALNĄ KOBIETĘ W CIĄGU KILKU MINUT NA MIEJSCE PRZYBYCIA POGOTOWIE I POLICJA.

Miejscowi wciąż boją się uzbrojonych gangów migrantów obozujących w lesie Makcheta.

Źródło i obraz: Origo