„The Mandiner” ponownie go obalił i właśnie tego oczekiwała Rita Perintfalvi, skrajnie liberalna „katolicka teolog”. Kiedy zapowiedział, że wszyscy porządni ludzie powinni być na Pride, to na pewno tam będzie, celowo prowokuje ludzi do mówienia o nim, powinien znów być na pierwszej stronie gazety, dobrze też, jeśli zostanie potępiony, ponieważ im więcej osób o nim mówi. Właśnie o to gra, lubi być w mediach. Na swojej stronie nawet teraz oczernia tych, których uważa za skrajnie prawicowych, fundamentalistycznych polityków chrześcijańskich, rząd Orbána, Csabę Böjte, i chwali się swoją sprzedaną popularną książką, w której podważa Kościół.
Na tym polega jego aktywność na Facebooku, gdzie z dumą informuje, że ma teraz 30 000 obserwujących i sprzedał 5000 swojej niszczącej kościół książki. Jego zwolennicy oddają konia: „Jestem wdzięczny, że stoisz przy nas, tym bardziej, że nie zapomniałeś o Gergely”. Tutaj mówimy o Gergely Homonnayu, homoseksualnym młodym mężczyźnie, który niedawno zmarł w wyniku przedawkowania narkotyków i obraził Orbána. Na celowniku znalazł się premier, podobnie jak Perintfalvi, ponieważ Ustawa Zasadnicza zakazuje małżeństw homoseksualnych, chroniąc świętość rodziny, którą może założyć kobieta i mężczyzna. Same prawa w związkach partnerskich to za mało, bo małżeństwa jednopłciowe są „naturalne” na liberalnym Zachodzie, ale nie w naszym konserwatywnym, skrajnie prawicowym, religijnym fundamentalistycznym kraju – jak mówią ludzie Perintfalvi.
Chce przekazać „przesłanie miłości” tą informacją, że „w tym roku na Pride jest miejsce dla wszystkich dobrodusznych ludzi”. Zilustrowała to wszystko zdjęciem Pride z 2016 roku na Facebooku, kiedy pojawiła się tam po raz pierwszy jako teolog katolicki. Niech żyje, „religijny człowiek nas nie ocenia” – piszą jego fani. To człowiek religijny, ale przede wszystkim skrajny neoliberał, więc jego religijność to tylko pseudoreligia. Polega głównie na wybieraniu z Biblii, akceptowaniu rzeczy, które mu się podobają jako „Bóg jest miłością” (co też błędnie interpretuje), odrzucaniu innych. Tak postępują sekciarze, religijni fałszerze i odstępcy, którzy fałszują Słowo Boże. Perintfalvi i jego współpracownicy nie akceptują tych części Starego i Nowego Testamentu, które potępiają akty homoseksualne. Sam homoseksualny styl życia nazywa się miłością, a jego ograniczanie małżeństw i ochrona dzieci przed ich brutalną propagandą – mową nienawiści, podobnie jak na „postępowym Zachodzie”. Istnieje już kara za mowę nienawiści, która w rzeczywistości nie jest mową nienawiści, ale ochroną słowa Bożego w społeczeństwie, które osiągnęło kryzys.
Perintfalvi nazywa działania rządu polityką nienawiści i potępia „fundamentalistyczne grupy ludzi religijnych” (jego zdaniem wyznawcami Słowa Bożego są fundamentaliści), chrześcijanie, żydzi i muzułmanie. Według niego ich pozycja jest sztywna i mają idee pozbawione miłości. To może nam przypominać wizję piekła, jaką miał chrześcijański święty. Tam zobaczył ludzi żyjących jako homoseksualiści, z których jeden powiedział z rozpaczą: „Na ziemi nazywaliśmy to miłością”. W błędzie są też Perintfalvi, którzy bardzo się zdziwią, jeśli zostaną przeniesieni na tamten świat, bo każdy musi tam kiedyś trafić i odpowiedzieć za swoje czyny przed Jezusem. To prawda, że „Bóg jest miłością” i nie chce nikogo posłać do piekła, ale jest też sprawiedliwym sędzią. Ten, kto traktuje Bożą miłość, miłosierdzie i sprawiedliwość jako nierówne, jest w błędzie. Biblia jest natchnionym Słowem Bożym, którego pierwszą częścią jest Stary Testament, który jest podstawą wszystkich 3 religii: chrześcijańskiej, żydowskiej i muzułmańskiej. To jest powód podobnej oceny, którą Perintfalvi nazywa fundamentalizmem. Jednak taka jest prawda.
Mówi „religijnym fundamentalistom” (właściwie wierzącym w natchnione Słowo Boże), że nie muszą leczyć gejów i osób LGBTQ, ale raczej ich chory obraz Boga. Perintfalvi nie chce wiedzieć, że Bóg naprawdę kocha wszystkich ludzi, ale nazywa grzech, a zwłaszcza ten rodzaj grzechu, „ohydą”. W rzeczywistości nawet diabeł odwraca się, gdy widzi coś takiego, ponieważ jest istotą duchową. Prowadzi ludzi do grzechu, ale oni też nie mogą tego znieść – możemy to poznać z wizji chrześcijańskiego świętego.
W rzeczywistości obraz Boga Perintfalviego i wszystkich liberalnych chrześcijan jest zniekształcony i jednostronny, bardzo fałszywy. Oprócz miłości nie ma sprawiedliwości, ta została zlikwidowana z ich obrazu Boga, za co będą musieli zapłacić wysoką cenę. Ale teolog grozi też, że wszyscy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za politykę nienawiści (czyli sprzeciw wobec małżeństw homoseksualnych, zakaz propagandy LGBTQ w szkołach) za sposób, w jaki społeczeństwo zostało zniszczone i zatrute. Mówi, że mowa nienawiści została podniesiona do rangi konstytucji. Dosłownie grozi: „Nadejdzie czas, kiedy za to odpowiecie. I to nie tylko tam!”. Oczekuje, że ochrona dzieci i rodziny Orbána nagle się skończy, a skorumpowana zachodnia praktyka zwycięży wraz z impeachmentem. Na Zachodzie za post na Facebooku, który nie wspiera homoseksualizmu i osób LGBTQ, możesz zostać zwolniony z pracy, ukarany lub wysłany do więzienia. Teolog chciałby widzieć tę liberalną dyktaturę także u siebie.
Boże chroń nas przed tym!
Będzie na Pride w namiocie „Uściski”, bo wspieranie i propagowanie homoseksualizmu to miłość. Według niego. Tak, „nazywaliśmy to miłością” – powiedziała dusza z piekła, która już dawno tego żałowała, ale nie mogła już nic zrobić.
„Powiedz ludziom, ogłoś to, daj znak, ogłoś to, nie ukrywaj tego! Powiedz: Babilon został zdobyty! Bél był zawstydzony, Marduk był załamany; jego posągi są zawstydzone, jego bożki są skruszone”. (Jer 50:2)
Autor: Katalin Pók
Zdjęcie na okładce: Rita Perintfalvi na festiwalu Budapest Pride / Zdjęcie: Strona Rity Perintfalvi na Facebooku