Konieczne może być ograniczenie czeskiego zużycia gazu w gospodarstwach domowych, powiedział w środę w Pradze czeski minister przemysłu i handlu. Jozef Síkela odrzucił jednak zarzuty, że w przypadku niedoboru gazu rząd będzie faworyzował przemysł zamiast gospodarstw domowych.
W przypadku niedoboru gazu rząd nie będzie dawał priorytetu przemysłowi nad zaopatrzeniem gospodarstw domowych, ale może zaistnieć sytuacja, w której konieczna będzie solidarność ludności, a także ograniczenie konsumpcji gospodarstw domowych - powiedział. .
Powiedział, że utrzymanie funkcjonalności czeskiego przemysłu leży w interesie wszystkich obywateli.
Jozef Síkela mówił również o możliwości zaistnienia sytuacji na rynku europejskim, gdzie w ogóle nie będzie gazu.
W takim przypadku trzeba oczywiście przejść na jakiś system ograniczeń: dobrze by było, żeby tak zwani konsumenci chronieni, czyli gospodarstwa domowe, też byli solidarni – powiedział.
Czeski rząd przygotowuje działania mające pomóc gospodarstwom domowym w związku z wyjątkowo wysokimi cenami energii elektrycznej. Wprowadza się tzw. ekonomiczny system taryfowy, z drugiej strony państwo wydaje 10 miliardów koron na pokrycie rachunków za prąd gospodarstw domowych, co oznacza, że każde gospodarstwo domowe otrzymuje około 17 tysięcy koron (280 500 forintów) na obniżenie kosztów.
W przyszłym roku ta pomoc państwa wyniesie 30 miliardów koron i pokryje nie tylko rachunki za prąd, ale także za gaz i ogrzewanie.
MTI
Zdjęcie na okładce: ilustracja (zdjęcie: MTI/Szilárd Koszticsák)