Podczas gdy miejscowi Węgrzy, którzy są rdzennymi mieszkańcami od tysiąca lat, są zachęcani do zadeklarowania swojej narodowości w rumuńskim spisie ludności, wzmacniając w ten sposób swoją pozycję, mniej rdzenna społeczność zarejestrowała się w spisie powszechnym w 2022 r. Towarzystwo Ateistów prowadzi kampanię na rzecz zarejestrowania jak największej liczby ateistów i nihilistów, udowadniając, że należy do nich znaczna część populacji Węgier. Artykuł Zsolta Ungváry'ego z Vasárnap.hu.

Bycie ateistą samo w sobie jest zaprzeczeniem, koncepcją istnienia zbudowaną na zaprzeczeniu. Myślą, że ktoś, kto nie jest czymś, staje się czymś właśnie z tego powodu. Jednak wiele „nie” nigdy nie zamienia się w „tak”. Wiele z niczego stanie się czymś.

Wiara jest przewodnikiem po znaczeniu i celach świata, życia i ludzkiej egzystencji, a rozwiązań szuka się z pomocą transcendencji.

Ateistów łączy fakt, że nie wierzą w stwórcę, nadrzędnego ducha, projektanta. Według nich świat, w tym ludzkość, powstał przez przypadek, więc i oni urodzili się przez przypadek, to znaczy z pewnością nie ma celu dla świata, ani dla człowieka, ani dla nich samych.

Ponieważ zbieg okoliczności nie może mieć celu, nie można go znaleźć. Jest to również bardzo niebezpieczne. Jeśli nie ma zasady kierującej wyższej niż nasza, pojęcia takie jak moralność, poświęcenie, wizja przyszłości stają się bez znaczenia. Rzeczy nie mają znaczenia. Właściwie ani dla społeczności, ani dla ateistów. Oczywiście są inteligentni ateiści, którzy wciąż chcą udzielić jakiejś odpowiedzi na pytanie, które jest dla nich bezsensowne („Jaki jest cel życia?, Jak powinniśmy żyć?, Co powinno kierować naszymi krokami?”) do tworzenia teorii i izmów. A jeśli teorie zostaną wdrożone, możemy już zobaczyć te odkupieńcze eksperymenty społeczne, z których każdy zawierał więcej krwi, upokorzeń i horroru niż wyprawy krzyżowe lub nadużycia popełnione w imię Chrystusa. Wystarczy pomyśleć tylko o XX wieku; więcej ludzi zostało eksterminowanych w imię bezbożnych ideologii niż we wszystkich wojnach w historii razem wziętych.

jest to znowu tylko , co jasno wynika z tekstu wezwania:

„Ci, którzy mają dość słowa „chrześcijańskie Węgry”, przeplatania się kościołów i państwa, staroświeckiej chrześcijańskiej demokracji, (...) mogą ogłosić się ateistami w spisie powszechnym”.

Poza upraszczaniem religii do chrześcijaństwa, czynią oczywistym, że głównym problemem nie jest istnienie lub nieistnienie Boga, ale prosta demonstracja antyrządowa. Ponieważ jednak wybory zostały wymyślone dawno temu (wybory unijne i samorządowe w 2024 r.), nie ma potrzeby podporządkowywania referendum tej politycznej furii.

Ponad półtora roku temu odbyłem osobistą debatę z Gásparem Békésem , jednym z przywódców ateistów, ale niestety, wbrew moim pierwotnym zamiarom , nie mogłem z nim przedyskutować kwestii ateista kontra teista, ponieważ on wywołała specyficznie antyrządową debatę. Szkoda tworzyć kolejny ruch opozycyjny, który kryje się za tak daleko idącym pytaniem o istnienie Boga, bo rozstrzygnięcie w tej sprawie znacznie przekracza możliwości kampanii wyborczej.

Każdy gracz na scenie politycznej, który zakłada nową organizację ( od Márki-Zay do Szanyi, od Fegyőr do Jakab ) wierzy, że osiągnie upragniony przełom. Może ateiści też w to wierzą. Ale mają dokładnie ten sam problem, co koalicja opozycyjna. Trudno się czymś entuzjastycznie zająć, nie da się na tym zbudować spójnego programu, tak jak od dawna nie potrafi tego zrobić opozycja, bo samo zaprzeczenie Fideszowi i Orbánowi nie ratuje .

Manifest ateistów zwraca się także do nas: „Politycy partii rządzących i dziennikarze mogą regularnie nazywać ateistów chorymi, niemoralnymi, zdrajcami i negacjonistami narodu, a ponadto mówią, że głównym wrogiem ustroju chadeckiego nie jest islam, ale ateizm. "

Cóż, tak, to dotyczy również mnie. Powiedziałbym, że takie rzeczy dzieją się w czasach wolności słowa.

Poza tym nie jestem prorządowym dziennikarzem, który w związku z tym popiera ideologię chrześcijańską, ale jestem chrześcijaninem , czyli stanowczo nie ateistą i popieram rząd w jego inicjatywach. Jestem za rządem, o ile tak jest.

również zaangażowany na szczeblu krajowym , podobnie jak rząd. Z podekscytowaniem czekam na wystąpienie anty-Węgrów, którzy są oburzeni, że rząd wspiera Węgrów. Ups, skoro już się zgłosili. Nazywają się DK, Momentum, Gyurcsány, Vadai, Czech.

Ateiści i Węgrzy w chrześcijańskich Węgrzech. Potem dziwią się, że ciągle przegrywają wybory.

Źródło: vasarnap.hu

Autor: Zsolt Ungváry

(Zdjęcie w tle: MTI/Zoltán Balogh )