L'Avvenire poinformowało, że największe organizacje prorodzinne i pro-life przekazały partiom przygotowującym się do wyborów wspólny dokument. Tekst wzywa siły polityczne do podjęcia działań na rzecz powstrzymania niżu demograficznego, zapewnienia prawa do macierzyństwa i ojcostwa oraz ochrony płodu. Wśród propozycji jest poświęcenie raz w roku specjalnego dnia życiu nienarodzonemu.
Massimo Gandolfini, szef organizacji Family Day, powiedział, że ich inicjatywa kampanii skierowana jest przede wszystkim do wyborców: „trzeba iść głosować, trzymanie się z daleka od urn to grzech, bo wszyscy, którzy chcą chronić życie, rodzinę i edukację wolność musi mieć wysłuchany głos przeciwko partiom i kandydatom, którzy się jej sprzeciwiają, rewolucja kulturalna musi rozpocząć się 25 września” – oświadczył.
Aborcja stała się codziennym tematem w miarę zbliżania się wyborów. Włoska aktorka Sabrina Ferilli, znana ze swoich lewicowych sympatii, nazwała wprowadzony na Węgrzech przepis, który przewiduje możliwość słuchania bicia serca płodu, torturami na swoim profilu w mediach społecznościowych. Dodał, że takie samo "upokorzenie" czeka kobiety w przypadku wyborczego zwycięstwa włoskiej prawicy, jeśli kobieta - czyli Giorgia Meloni, prezes Braci Włoskich (FdI) - zostanie kolejnym premierem.
Wcześniej przeciwko polityce Włoskich Braci protestowała też jedna z najpopularniejszych włoskich influencerek, Chiara Ferragni, twierdząc, że w prowincjach kierowanych przez partię zniesiono prawo do aborcji. Giorgia Meloni odpowiedziała, że zamiast aborcji jej partia chce zapewnić kobietom prawo do niekonieczności aborcji.
Kierowana przez FdI polityka aborcyjna prowincji Marche zwróciła uwagę na początku sierpniowej kampanii wyborczej, kiedy związki zawodowe ogłosiły, że połowa kobiet, które zdecydowały się na aborcję, szuka rozwiązania poza regionem, w szpitalach w innych regionach kraju. Włochy. Elisabetta Piccolotti, kandydatka włoskiej lewicy (SI), wezwała do zbadania sprawy w Ministerstwie Zdrowia po tym, jak według jej informacji w prowincji Marche wprowadzono możliwość słuchania tonów serca płodu przez kobiety decydujące się na przerwanie ciąży.
Eleonora Evi, posłanka do Parlamentu Europejskiego Zielonych, na konferencji prasowej w Izbie Reprezentantów w Rzymie porównała prowincję Marche w centralnej części Włoch do Węgier, w następstwie działań ogłoszonych przez ministra spraw wewnętrznych Sándora Pintéra w celu ochrony płód. Ministerstwo Zdrowia i prowincja Marche zdementowały w piątek wieczorem informacje na ich temat. Katolicki L'Avvenire zapytał, jak „słuchanie ośmiotygodniowego ludzkiego serca może wywołać taki strach”.
Według danych przedstawicieli ochrony zdrowia ponad 64 proc. włoskich położników-ginekologów odmawia aborcji ze względów sumienia, w Marché odsetek ten sięga 70 proc. Emma Bonino, przewodnicząca partii Europa+ i była komisarz ds. Unii Europejskiej, powiedziała w briefingu dla prasy zagranicznej, że bez względu na to, kto wygra wybory parlamentarne 25 września, ustawa aborcyjna nie zostanie uchylona. „Prawo zostanie, ale jak wygra prawica, to może się okazać, że zrobią wszystko, żeby go nie stosować, większość lekarzy i tak powie nie” – powiedział Bonino.
Senator Simone Pillon, polityk Ligi bliski ruchom pro-life i rodzinnym, z zadowoleniem przyjął węgierski zapis na antenie Radia Popolare, stwierdzając, że „w końcu stawia on ludzi w centrum”. We Włoszech aborcja została zalegalizowana w referendum w 1978 roku.
MTI
Zdjęcie na okładce: MATTEO SALVINI I GIORGIA MELONI / Zdjęcie: Il Primato Nazionale