Jak donosi Origo, już w 2008 roku Zoltán Komáromi, minister zdrowia w gabinecie cieni partii Gyurcsány, prowadził kampanię na rzecz opłaty za wizytę. Z artykułu gazety wynika również, że Ferenc Gyurcsány nie zrezygnował jeszcze z wprowadzenia płatnej opieki zdrowotnej. PestiSrácok analizuje artykuł Origo.
Minister zdrowia w gabinecie cieni Ferencsány Gyurcsány pojawił się w oczach opinii publicznej nie tylko ze swoimi oświadczeniami mającymi na celu zamknięcie szpitali i zlikwidowanie niektórych ważnych oddziałów, lekarz rodzinny DK był już głównym organizatorem rozpoczętej w 2008 roku zbiórki podpisów w celu utrzymania opłaty za wizytę, pisze Origo. Gazeta przypomina, że w swoim manifeście opublikowanym na stronie internetowej vizitdíj2008.doctor.hu powiedzieli:
Dziękujemy za Waszą aktywność w ciągu ostatnich 4 tygodni, która pozwoliła nam w tak nowatorski, być może nietypowy sposób wyrazić naszą opinię i solidarność na rzecz utrzymania opłaty za wizytę... Trzeba przyznać, że dzięki opłacie za wizytę , dochody lekarzy ogólnych wzrosły średnio o prawie jedną trzecią... Jeśli mamy dość, to może uda nam się ochronić to, co już zdobyliśmy. Być może wystarczy jedno kliknięcie, aby opłata za wizytę nie została zwrócona!
W tym czasie Komáromi, choć udawał prostego lekarza pierwszego kontaktu, w rzeczywistości był inspektorem lekarza pierwszego kontaktu wyznaczonym przez ministra zdrowia w rządzie Gyurcsány'ego, zbierającym podpisy swoich podwładnych oprócz opłaty za wizytę.
Origo zwraca uwagę, że według zeznań serwisu tylko 384 lekarzy i 3337 obywateli poparło inicjatywę. Według gazety opłata za wizytę oburzyła również większość lekarzy, kilku z nich odmówiło odebrania pieniędzy od pacjentów.
Tłem sprawy było to, że w 2007 roku lewicowo-liberalny rząd Ferenca Gyurcsány'ego wprowadził dodatkowe opłaty w służbie zdrowia i edukacji, m.in. w celu zmniejszenia deficytu budżetowego. W tym czasie Fidesz-KDNP zainicjował również referendum w sprawie zniesienia opłaty za wizytę, dziennej opłaty szpitalnej oraz składki szkoleniowej, które było ważne i zakończyło się sukcesem.
Według Origo partia Gyurcsány nie zrezygnowała jednak z wyłudzania ludzi do dziś, na co wskazuje fakt, że w wywiadzie prasowym na początku kampanii wyborczej na początku tego roku Komáromi powiedział: „W 2007 r. , opłata za wizytę była dobrym narzędziem zachęcającym przeciążone oddziały ratunkowe, lekarzy pierwszego kontaktu i służby ambulatoryjne do lepszego wykorzystania ich możliwości.
Te przejawy oznaczają, że dwie trzecie szpitali zostałoby zamkniętych na stanowiskach rządowych, kluczowe oddziały, takie jak położnictwo i traumatologia, zostałyby zlikwidowane w mniejszych placówkach, a pacjent z zawałem serca lub matka musiałby dojeżdżać do szpitala nawet 50 kilometrów . Ponadto wprowadzona zostałaby płatna opieka zdrowotna, a pacjenci ponownie zostaliby poproszeni o uiszczenie opłaty za wizytę. piszą.
Źródło: PestiSrácok
Wyróżniony obraz: Balázs Hatlaczki/PS