Osoby na stanowiska odpowiedzialne za sprawne funkcjonowanie miasta – takie jak stanowisko dyrektora generalnego zakładów użyteczności publicznej – powoływane są ze względów politycznych, a nie zawodowych, co jest jedną z przyczyn trudności operacyjnych w stolicy, Krisztián Talabér, analityk z Instytutu Nézőpont, powiedział Magyar Nemzet. Według niego burmistrz nie może kontrolować bardziej ryzykownych sytuacji.
Powód chaosu związanego ze strajkiem śmieciarzy – Gergely Karácsony przez kilka dni nie był w stanie zarządzać gospodarką odpadami w stolicy, mimo że jest to zadanie prawne stołecznej gminy – można doszukiwać się w tym samym jak wszystkie inne problemy odkąd miasto ma nowego burmistrza w 2019 roku: Gergely Karácsony jest niekompetentnym politykiem i marnym zarządcą miasta – powiedział Krisztián Talabér, analityk Instytutu Nézőpont, zapytany przez Magyara Nemzeta. Ekspert wyjaśnił:
ewidentnie burmistrz nie panuje nad sytuacją, sytuacje kryzysowe wymagają szybkich i dobrych decyzji, ale zarządcy miasta brakuje do tego niezbędnych umiejętności.
Dla przykładu, obiecanie dodatkowych środków bez zabezpieczenia jest aktem nieodpowiedzialnym i surrealistycznym i nie może być w żaden sposób oceniane jako osiągnięcie polityczne - podkreślił Krisztián Talabér.
Nie można nie wspomnieć, że według doniesień prasowych władze miasta zagroziły strajkującym zwolnieniem, a zapytany przez dziennikarza Karácsony powiedział: „wypłaciłby pensje śmieciarzom z procesów prasowych”. Krisztián Talabér ujął to w ten sposób:
Reakcje Gergely'ego Karácsony'ego w napiętych sytuacjach zawsze podkreślają jego słabości.
Według niego jego skład polityczny wyraźnie nie jest w stanie udźwignąć ciężaru spowodowanego sytuacją kryzysową. Jak przypomniał, w przeszłości było kilka przykładów, kiedy takie napięte sytuacje prowadziły do używania wulgarnego i obscenicznego języka, a teraz wydaje się, że zagrożenie zostało wywołane przez niestabilną sytuację.
Ekspert pytany, dlaczego wokół lewicowej administracji miasta pojawia się coraz więcej skandali i jak obecna sprawa wpływa na postrzeganie stołecznej administracji, wyjaśnił: przyczyną skandali administracji miasta jest brak umiejętności rządzenia lewicowej koalicji ratuszowej. - Sojusz ten upadł już w kilku większych miastach i choć koalicja nadal oficjalnie utrzymuje się w stolicy,
nie może w ogóle zagwarantować bezawaryjnego funkcjonowania miasta.
Nie oznacza to, że Budapeszt jest najbogatszym ze wszystkich węgierskich miast, a jego zasięg jest wielokrotnie większy niż w jakimkolwiek innym mieście – podkreślił analityk. Dodał, że osoby na stanowiska odpowiedzialne za sprawne funkcjonowanie miasta - np. na stanowisko generalnego kierownika zakładów użyteczności publicznej - powoływane są ze względów politycznych, a nie zawodowych. Według niego powoduje to m.in. trudności operacyjne.
Imre Mártha, mianowany przez Gergely'ego Karácsony'ego, nie jest zatem w stanie poprowadzić budapeszteńskiego holdingu energetycznego w taki sposób, aby był w stanie wykonywać swoje codzienne zadania, dodał analityk Instytutu Nézőpont.
Nic lepiej nie świadczy o nierozwiązywalności sytuacji niż fakt, że w styczniu stołeczni śmieciarze mogą ponownie zastrajkować. Gazeta wcześniej pisała, że nastroje wśród śmieciarzy w Budapeszcie nie uspokoiły się. Według informatora, który rozmawiał z Magyarem Nemzetem i jest zaznajomiony z wewnętrznymi ruchami, pracownicy FKF nie są zadowoleni z jednorazowego zasiłku, chcą poważniejszej podwyżki.
źródło: Origo
Wyróżniony obraz: MTI/Tibor Illés