O inflacji, cenach energii i eksplozji gazociągów premier mówił też w piątkowy poranek w radiu, którego streszczenie Mandiner .
Premier Viktor Orbán był w piątek rano gościem Radia Kossuth. Premier powiedział na początku rozmowy, że są ludzie, którzy mówią o konieczności wygrania wojny, podczas gdy Węgry opowiadają się za natychmiastowym zawieszeniem broni i negocjacjami pokojowymi”.
Premier przypomniał: "jesteśmy narodem bojowników o wolność, my też podjęliśmy wojnę w 1956 roku". Przypomniał nam: nie trzeba tłumaczyć, jak to jest walczyć z Rosjanami. Jednocześnie powiedział: walczyliśmy w 1956 r. o zawieszenie broni i rokowania pokojowe nie dlatego, że myśleliśmy, że uda nam się pokonać Rosję.
"Jakoś trzeba zmusić okupanta do rezygnacji ze swoich planów, a tego raczej nie da się osiągnąć przez zwycięstwo militarne, konieczne są negocjacje pokojowe" - powiedział premier.
Viktor Orbán wspomniał też, że istnieje „obóz pokoju”, do którego należą papież Franciszek i Kissinger. Zdaniem premiera, głos tych, którzy chcą pokoju jest coraz silniejszy, a to przyniosłoby także ulgę gospodarczą. Jak to ujął:
„Dopóki wojna trwa, a Zachód odpowiada sankcjami, ani inflacja, ani ceny energii nie spadną”.
Mówiąc o sankcjach, Viktor Orbán powiedział: były ukąszone, źle przygotowane. „Po sześciu miesiącach namawialiśmy Komisję Europejską, aby oprócz sankcji przedstawiła propozycję obniżki cen, ale tego nie zrobiła, więc teraz mamy usankcjonowaną inflację i płacimy usankcjonowaną dopłatę za energię” – wyjaśnił. premier. Podkreślił, że ceny poszły w górę z powodu złych sankcji.
Odpowiadając na pytanie premier dodał: mamy tylko jedną taktykę walki, a mianowicie zwolnienie Węgier spod sankcji. W przypadku wszystkich pakietów sankcyjnych zwolniliśmy się z negatywnego wpływu na węgierski rynek energetyczny. Zaznaczył jednocześnie, że choć nasz kraj zwalnia się z niektórych sankcji, to jeśli ceny w Europie wzrosną, pociągną one za sobą ceny na Węgrzech. Ostatecznym rozwiązaniem problemu wysokich cen energii byłoby odejście UE od polityki sankcji.
Premier powiedział: następnym razem sankcje będą musiały zostać przedłużone w listopadzie-grudniu, więc Bruksela będzie miała okazję naprawić błędy. Premier poinformował nas też, że niezadowolenie narasta i coraz więcej osób mówi, że nie tak obiecywano w Brukseli.
Viktor Orbán powiedział, że wysadzenie gazociągów to poważna sprawa. Są to akty terroryzmu, a państwo, które brało w nich udział, jest państwem terrorystycznym. „Nie mówią mi, że nie mogą powiedzieć, co się stało” – powiedział premier, po czym dodał: „ale to sprawa dużych chłopców i zbadają, co się dzieje”.
Dla nas ważne jest to, że „ostatnim gazociągiem o dużej przepustowości, który dostarcza rosyjski gaz z południa do Europy, w tym na Węgry, jest gazociąg turecki. Zaopatrujemy w ten sposób Węgry. Chciałbym jasno powiedzieć, że jeśli ktoś to wysadzi w powietrze lub sprawi, że nie będzie działać, zarówno Węgry, jak i Serbia uznają to za atak terrorystyczny, a my i tak podejmiemy działania przeciwko temu” – wyjaśnił premier.
Mówiąc o inflacji, premier powiedział, że nie należy patrzeć na inflację bezczynnie. Zawodowo walka z inflacją ma swoje granice i możliwości, ale nie wolno się poddawać, trzeba z nią walczyć, bo męczy ludzi i rodziny.
"Trzeba rozprawić się ze spekulantami, trzeba zrobić wszystko, żeby zmienić politykę sankcyjną, trzeba nie dopuścić do nałożenia nowych sankcji inflacyjnych, więc mamy opcje" - wyjaśnił premier.
Mówiąc o narodowych konsultacjach, Viktor Orbán powiedział, że jesteśmy w środku międzynarodowej bitwy. Jeden obóz wierzy w politykę sankcji, drugi by ją zmienił. Jednocześnie premier zwrócił uwagę:
Sankcje zostały wprowadzone w sposób niedemokratyczny. Nikogo o to nie pytano. O tych sankcjach zdecydowali brukselscy biurokraci i europejska elita.
Ale nigdzie w całej Europie nikogo spośród ludzi, w żadnym kraju, nie pytano, co o tym myśli” – powiedział. Zawsze zadawaliśmy ludziom najważniejsze pytania.
Viktor Orbán powiedział o migracji, że Frontex nie może rozwiązać problemu ochrony granic, ponieważ Frontex jest biurem podróży. Musimy umieć bronić granicy siłą fizyczną, a nikt nie może wejść bez zgody danego państwa.
Premier powiedział, że w tym roku miało miejsce prawie 200 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy. Istnieją liczby przypominające wielką falę inwazji migracyjnej z 2015 roku. Rozwiązaniem byłaby ochrona południowej granicy Serbii i tam tkwiłoby sedno konfliktu.
Mechanizm solidarności polega właściwie na tym, że rozdzielamy biednych między siebie – mówił premier. Jest to całkowicie niedopuszczalne i zawsze temu zapobiegano – dodał. Nie będzie tu obozu dla uchodźców i nie przyjadą tu migranci - powiedział Viktor Orbán.