Mikulas Bek, minister ds. europejskich Republiki Czeskiej, pełniący funkcję przewodniczącego Unii Europejskiej, udzielił wywiadu dla RTL. Szef resortu mówił o tym, że jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie zamrożonych funduszy unijnych, relacje z rządem Orbána mogą ulec dalszemu pogorszeniu. Zdaniem Mikulasa Beka problem jest po stronie węgierskiej, "nie ma złej woli ani ze strony krajów UE, ani Komisji Europejskiej". Czeski minister nie chce, żeby wszystko skończyło się na wyjściu z UE.

Minister uważa, że ​​od lat narasta napięcie między Węgrami a pozostałymi państwami członkowskimi UE. Jak to ujął:

"Jest jeszcze droga powrotna, jest jeszcze szansa, żeby Węgry odtańczyły się z krawędzi przepaści,

a kwestie związane z zasobami UE i mechanizmem praworządności powinny zostać rozwiązane”. Zdaniem Bek Mikulasa jest duża szansa, że ​​porozumienie w sprawie funduszy unijnych zostanie osiągnięte przed końcem roku.

Boją się wyjścia Węgier z UE

Minister wyjaśnił, że bardzo liczy na to, że w końcu otrzymamy unijne środki. „Jeżeli konflikt między Węgrami a pozostałymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej się pogłębi, może to jeszcze bardziej pogłębić dystans tego kraju od wspólnoty” – powiedział Bek.

Czeski minister nie chce, by wszystko skończyło się na wyjściu z UE. Według niego byłoby to również sprzeczne z interesami UE.

Jesteśmy na skraju negatywnych wydarzeń, to jasne.

Byłbym szczęśliwy, gdyby napięcie opadło” – powiedział szef resortu. Dodał, że jeśli nie zostanie osiągnięte porozumienie w sprawie środków unijnych, sytuacja może doprowadzić do eskalacji do punktu bez powrotu.

Na pytanie, kto ponosi większą odpowiedzialność w tej sytuacji, odpowiedział: „Wyraźnie rząd węgierski!

Jest problem po stronie węgierskiej, nie ma złej woli ze strony krajów UE czy Komisji Europejskiej

- stwierdził Bek.

Współpraca w Wyszehradzie straciła na znaczeniu

Myślę, że jest całkiem jasne, że V4 nie są nierozerwalnie zjednoczoną grupą. Nasze rządy mają różne opinie w wielu kwestiach – ale to oczywiście pozostawia miejsce na pewnego rodzaju rozsądną współpracę. Ale od wybuchu wojny na Ukrainie widać wyraźnie, że nasze różnice się pogłębiają – tłumaczy Bek.

czeskie partie rządowe są członkami Europejskiej Partii Ludowej, co oznacza, że ​​logiczne jest, iż czeski rząd szuka możliwości współpracy gdzie indziej niż węgierski czy nawet polski rząd. W takich warunkach dość wyraźnie widać, że o wielu kwestiach myślimy inaczej.

Nie oznacza to, że współpraca wyszehradzka jest martwa. Ale w tej chwili nie jest to tak naprawdę ważne na poziomie europejskim.

Spotykamy się raz na jakiś czas, ale niezbyt często. Może się to zmienić, jeśli w jednym z czterech krajów do władzy dojdzie nowy rząd. Dlatego nie chcemy lekceważyć potencjału współpracy. Ale w tej chwili jest całkiem jasne, że istnieją bardzo znaczące różnice zdań między naszymi krajami. - zakończył wywiad czeski polityk.

Źródło: Mandiner , RTL

Zdjęcie: Parlament Europejski