W małej podtokajskiej wsi Szegi pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej i Celnej znaleźli księgowość DatAdat. Według Magyara Nemzeta, śledczy przybyli do małej wiejskiej osady po tym, jak nie znaleźli żadnych śladów działalności firmy Gordon Bajnai et al. ani w oficjalnej siedzibie firmy, ani u jej zarejestrowanego księgowego. Na razie tajemnicą jest, jak i dlaczego papiery DatAdat Professional Kft. trafiły do Borsod.
Pamiętne jest, że grupa firm oznaczona nazwiskami Gordona Bajnai i jego byłego tajnego ministra, Ádáma Ficsora, niedawno zaprzeczyła ważności raportu Magyar Nemzet, że NAV przeprowadził rewizję w firmie, zarzucając nieprawdę. Organ podatkowy został zmuszony do ustosunkowania się do tego w oświadczeniu, w którym poinformował, że rzeczywiście 27 września miało miejsce przeszukanie domu. Z komunikatu wynikało również, że DatAdat z naruszeniem prawa nie działał w swojej siedzibie – mieszkaniu należącym do Ádáma Ficsora, byłego socjalistycznego ministra tajnych służb. Co więcej, menedżerowie firmy odmówili podania przez telefon faktycznego miejsca prowadzenia działalności firmy, a NAV nie mógł też przeglądać dokumentów u oficjalnego księgowego DatAdat, ponieważ pod podanym adresem nie było biura rachunkowego.
Śledztwo toczy się w związku z podejrzeniem oszustwa budżetowego w związku z podejrzaną działalnością grupy spółek Bajnai Gordon.
"Ostatecznie śledczym udało się przechwycić znaczną część niezbędnych dokumentów z nierejestrowanego biura indywidualnego przedsiębiorcy prowadzącego księgowość" - czytamy w komunikacie NAV. Według informacji gazety, to biuro, o którym nie poinformował DatAdat, znajduje się w ukrytym małym miasteczku w komitacie Borsod-Abaúj-Zemplén, gdzie w ubiegłym tygodniu ludzie z urzędu skarbowego ponownie przeprowadzili rewizję. To wszystko dziwi także dlatego, że w oświadczeniu wydanym na początku tegorocznej kampanii wyborczej Bajnai stwierdzili:
„Jesteśmy dumni, że w ciągu ostatnich 6 lat udało nam się zbudować odnoszącą międzynarodowe sukcesy firmę: w krótkim czasie firma rozwinęła się z węgierskiej małej firmy w jedną z wiodących europejskich firm zajmujących się technologią kampanii reklamowych”.
To dość interesujące, że jeśli DatAdat można uznać za naprawdę znaczące międzynarodowe przedsiębiorstwo, dlaczego ukrywają swoje dane w ten sposób, zamiast powierzyć zarządzanie poważnej, znanej firmie audytorskiej.
Dziwność można tłumaczyć tym, że według podejrzeń organu podatkowego DatAdat Professional Kft. bezprawnie obniżył podatek do zapłaty w 2020 r., a spółka złożyła w zeznaniu podatkowym nieprawdziwe oświadczenie, co mogło narazić podatnika na straty finansowe. budżet.
Jak wiadomo, w kampanii w 2022 roku lewicy udało się dotrzeć telefonami i smsami do około miliona wyborców, ale pojawiły się podejrzenia, że kampania była prowadzona z wykorzystaniem skradzionych baz danych, gdyż sympatycy rządu odbierali też telefony z Márki- Zays, którym na pewno nie został im dany to ich numer telefonu. Po incydencie podejrzenie przesunęło się na DatData, ponieważ sam lewicowy kandydat na premiera przyznał, że firma Bajnaich pracowała nad jego kampanią. DatAdat stanowczo zaprzeczył, jakoby był zamieszany w sprawę, która jest już badana przez Narodową Agencję Śledczą (NNI).
Od tego czasu wyszło też na jaw, że kampania lewicy była finansowana z amerykańskich źródeł nieznanego pochodzenia, za pośrednictwem organizacji Akcja na rzecz Demokracji, której dyrektorem jest Dávid Korányi, który wcześniej był głównym doradcą Gordona Bajnaia, a później jego sekretarzem stanu ds. i polityki bezpieczeństwa. Korányi został niedawno głównym doradcą Gergely'ego Karácsony'ego, do czasu, gdy burmistrz cofnął mu mandat po tym, jak stało się żenujące, że mężczyzna, który mieszka w luksusowych warunkach w Nowym Jorku, pracuje "zdalnie".
Dziś wiemy, że Korányi zdołali przeznaczyć prawie dwa miliardy forintów na kampanię lewicy w 2022 roku i z tej kwoty wpłacili także DatData Pétera Bajnaia i jego kolegów Márky-Zaya. Wszystko to budzi podejrzenie nielegalnego finansowania kampanii, a także stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Powszechnie wiadomo również, że możliwe, że w tym roku nie po raz pierwszy lewica wykorzystała amerykańskie pieniądze do kampanii na Węgrzech. Korányi był już w stanie pozyskać fundusze na wybory samorządowe w 2019 r. dla ruchu 99 Gergely'ego Karácsony'ego, który operuje pieniędzmi niewiadomego pochodzenia. A DatAdat stał już za kampanią lewicy, o której, jak wynika z poprzedniego artykułu Indeksu, socjalistyczny były minister tajemnic Ádám Ficsor powiedział: „Pracowaliśmy w 12 kampaniach w tych wyborach, a 12 z nich zdobyło burmistrzów. To była wielka wygrana”.
Z wiadomości związanych ze sprawą DatData wynika również, że kilka dni temu poseł Fideszu Gyula Budai złożył aneks do raportu w związku z ostatnimi wydarzeniami w aferze DatData i amerykańskimi funduszami przekazanymi opozycji. Budai ponownie zaapelował do władz, ponieważ DatAdat w ciągu dwunastu miesięcy przed wyborami zgromadził dwa miliardy HUF, ale według własnego raportu firmy prawie wszystkie ich dochody szybko zniknęły, ponieważ 1,8 miliarda HUF zostało wydane na tzw. usługi. .
Źródło: naród węgierski
Wyróżniony obraz: Origo