Rumuni maszerowali ze stu pięćdziesięcioma krzyżami na cmentarz wojskowy Úzvölgy W ramach „walki z wyburzeniem” 52 betonowych krzyży i pomników wzniesionych wiosną 2019 roku na cmentarzu wojskowym Üzvölgy rumuńskie organizacje nacjonalistyczne założyły „Bractwo Krzyże” w niedzielę.
Uroczystość zorganizowana z okazji Dnia Armii Rumuńskiej zbiegła się w czasie z obchodami rewolucji węgierskiej 1956 roku. Od czasu brutalnej okupacji cmentarza 6 czerwca 2019 r. urząd burmistrza Dormánfalva wraz z różnymi rumuńskimi organizacjami nacjonalistycznymi i partiami politycznymi trzy razy w roku – na początku czerwca, w Dzień Bohaterów, 25 października, w Dzień Armii i Rumuńskie święto narodowe 1 grudnia - organizuje wielką uroczystość połączoną z ceremonią prawosławną w Úzvölgy.
Scenariusz, który stał się już rutyną – „obijanie” mapy Wielkiej Rumunii, chóry dziecięce śpiewające pieśni patriotyczne, procesja z pochodniami, odczytywanie nazwisk żołnierzy, którzy według Rumunów spoczywają na cmentarzu, „Tutaj !" z okrzykiem nazwisk – organizatorzy zazwyczaj przygotowują coś „specjalnego” na odbywające się imprezy.
Bractwo Krzyży W tym roku wraz z urzędem burmistrza Dormánfalv nacjonalistyczne stowarzyszenie Calea Neamului, które po raz kolejny podjęło się zadania głównego organizatora, jego lider Mihai Tîrnoveanu, oraz ruch obywatelski Starea de libertate próbowały rekrutować uczestników z całego kraju na dwudniowe wydarzenie zaplanowane na 23 października, przed Dniem Armii Rumuńskiej, ogłoszono, że „bractwo krzyży dla bohaterów armii rumuńskiej poległych w bitwach Úzvölgy” skupia się na uformowałaby się ochrona pomnika i betonowych krzyży oraz walka z ich usunięciem.
Ponadto A Nép Útja nie zapomniał o kolejnej skrajnej naganie w poście w mediach społecznościowych,
zgodnie z którym „Węgry zażądają autonomii dla Węgrów siedmiogrodzkich, gdy tylko zakończy się konflikt rosyjsko-ukraiński”.
Jeden z ludowych śpiewaków – prowokując wiwaty – oświadczył: „nie można wymazać naszej przeszłości ani odebrać nam przyszłości: Siedmiogród na zawsze pozostanie rumuńską ziemią” – odnosząc się do akcji Tîrnoveanu w Tusvány, którą przywódca Nép Útja próbował wywołać zamieszanie w Orbanie z transparentem z takim napisem w lipcu podczas przemówienia premiera Wiktora.
Na zakończenie obchodów, które trwały do wczesnych godzin wieczornych, organizatorzy ponownie przypomnieli Ministerstwu Spraw Zagranicznych i prezydentowi Klausowi Iohannisowi, jak poprzednio, że w przypadku niekorzystnego dla Rumunów orzeczenia sądu w sprawie Rumunów działkę cmentarną, to „będą bronić cmentarza nawet za cenę życia”. „Jesteśmy przede wszystkim Rumunami, a dopiero w drugiej kolejności Europejczykami” – oświadczyli.
2022Plusz: możemy spokojnie zwrócić uwagę Nép Útja i innych ekstremistów na fakt, że kwestia autonomii Węgrów siedmiogrodzkich, zwłaszcza Székelyföld, jest na porządku dziennym od dawna i że terytorium tradycyjnie miało taki status w całej historii. Przewidywała to nawet stalinowska konstytucja Rumunii. Fakt, że teraz trzeba toczyć poważną walkę o to wszystko, jest nonsensem, podobnie jak fakt, że na cmentarzu Úzvölgy muszą powstać działki z betonowymi krzyżami ku czci zmarłych rumuńskich, którzy, jak się uważa, nie są tam pochowani.
Źródło, pełny artykuł i zdjęcie: szekelyhon.ro