Nie wiadomo, czy Gyurcsány wspomniał w swoim kongresowym przemówieniu o wizycie sędziów Csaby Vasváriego i Tamása Matusika, członków Krajowej Rady Sądownictwa, u ambasadora USA Davida Pressmana, który bezwstydnie znieważył zasadę niezawisłego wymiaru sprawiedliwości.
Nie wynika to jasno z 33 sekund jego przemówienia, które do tej pory upubliczniono. Nie wydaje mi się jednak prawdopodobne, by wspomniał o swoim niezbyt korzystnym związku z Csabą Vasvárim, którego często nazywano sędzią krwi z powodu swoich wyroków po zamieszkach w 2006 roku. (Ale zwykle pojawia się przemówienie Gyurcsány'ego, a potem zawsze się z tego śmieją! Nie trochę, dużo!-red.)
Vasvári był sędzią, o którym Wikipedia napisała – nieprzypadkowo – w artykule cytowanym przez Magyara Nemzeta:
„Po zamieszkach w Budapeszcie jesienią 2006 roku – zwłaszcza po oblężeniu siedziby MTV – na podstawie doniesień policji arbitralnie zatrzymano setki niewinnych ludzi. Większość podejrzanych została wyłapana przypadkowo z ulicy lub odciągnięta z miejsc rozrywki przez policję, a następnie oskarżona o pobicie. Decyzje Vasváriego zostały bez wyjątku unieważnione jako bezzasadne przez Stołeczny Sąd Apelacyjny działający w drugiej instancji. Postępowania karne przeciwko aresztowanym zostały później w dużej mierze umorzone. Jako sędzia procesowy w Vasvári występował również w kilku takich sprawach, aw wielu przypadkach bezprawnie skazał niewinnych młodych mężczyzn bez karalności na kary więzienia pomimo braku dowodów. (…) Osoby przez niego skazane zostały zrehabilitowane na podstawie ustawy o nieważności, która weszła w życie w 2013 roku.”
Cytowanie narodu węgierskiego było konieczne, ponieważ, co ciekawe, jesienią 2021 roku zniknęła powyższa część wpisu w Wikipedii o Vasvárim.
Nie ma dowodów na związek między Gyurcsány i Vasvári, ani czy w ogóle istnieje. W każdym razie podobieństwo światopoglądowe jest uderzające. Można to również wywnioskować z faktu, że Vasvári wcześniej informował Guardian Observer np., że rząd Orbána „ingeruje w pracę sądów”.
Gyurcsány w swoim kongresowym wystąpieniu zapomniał chyba zacytować stanowisko Krajowej Rady Sędziów, zgodnie z którym „sędzia działa bez wpływu podczas swojej czynności sędziowskiej, egzekwując zasadę równego traktowania stron. W swojej pracy unika nawet pozorów faworyzowania kogokolwiek, jego procedury i decyzje opierają się na stronniczości lub uprzedzeniach. […] Sędzia musi powstrzymywać się od zbędnych powiązań i wpływów z władzą ustawodawczą i wykonawczą w sposób oczywisty także dla osób postronnych”.
Doskonale wiemy, że ambasador jest w dużej mierze częścią władzy wykonawczej, aw naszym przypadku ponadto władzy, która służy interesom zagranicznym, a więc niewęgierskim. Wizyta Vasváriego w Pressmanie nie tylko uderzyła w niezawisłość sądownictwa przewidzianą w Ustawie Zasadniczej, ale także w pozycję własnego organu.
Myślę, że minimum to Ferenc Gyurcsány, który regularnie podkreśla wagę praworządności – która zresztą na Węgrzech jest bardzo funkcjonalna – zaprotestuje przeciwko wizycie sędziów. Jednak, o ile nam wiadomo, do tej pory tego nie zrobiono.
W miarę upływu dni na lewicy ujawniają się coraz smutniejsze powiązania, co samo w sobie wystarczyłoby, by zaangażowani w to zniknęli z życia publicznego raz na zawsze. Jednak zrzucają z siebie odpowiedzialność za to, jak pies otrząsa się z wody.
Niestety, jesteśmy zmuszeni żyć obok siebie, świadomi tego wszystkiego.
Nie zapominając o tym, o czym nie wolno zapominać. (Naprawdę za tym tęsknili! - przyp. red.)
Źródło: 888.hu
Wyróżniony obraz: MTI