Dzieło nosi tytuł najprawdziwszej historii z Trianon, w której poszukiwane są między innymi odpowiedzi na pytania, co stało się z delegacją węgierską odwiedzającą Francję po 7 stycznia 1920 r., jak doszła do momentu podpisania traktatu w czerwcu 4, 1920 obawiam się.
Trianon wciąż boli wszystkich Węgrów - powiedział we wtorek na wtorkowej premierze filmu w Budapeszcie minister kierujący Kancelarią Premiera Gergely Gulyás. Podkreślił: Od czasu Trianon dorasta czwarte pokolenie ponadtysiącletniego narodu, któremu 102 lata temu z trudem przetrwały skazane na śmierć wielkie mocarstwa zwycięskie I wojny światowej, a którym sto lat później równie trudno żyć w cieniu Trianon.
„Przekonaliśmy się w ostatnim stuleciu, że naród może zjednoczyć się nie tylko w jednym kraju, ale także ponad fizycznymi granicami” – podkreślił. „Trianon do dziś boli wszystkich Węgrów, jeśli rozumem i sercem ocenimy tragedię, jaka spotkała nas, Węgrów, naszą wspólnotę narodową, nasze miejsce zamieszkania, naszą rodzinę, naszych przodków” – zaznaczył i dodał: wkracza w życie każdego węgierskiego pokolenia, gdy w głębinach spotyka się z tą tragedią.
Od 2010 roku nastąpił fundamentalny zwrot w polityce krajowej. „Wiedzieliśmy, że musimy przełamać klątwę Trianon. Przekleństwo, które ciąży na nas, Węgrach i całej Europie Środkowej jednocześnie” – powiedział i dodał: „dlatego w Ustawie Zasadniczej stwierdziliśmy, że ponosimy odpowiedzialność instytucjonalną, a nie tylko współczujemy narodowi węgierskiemu” .
Podczas gdy coraz więcej krajów w Europie ma trudności z mówieniem w swoim języku ojczystym w swoich granicach, sto lat po Trianon miliony ludzi mówią, a nawet żyją i czują się węgierskim poza granicami kraju, na całym świecie. „Zadaniem stulecia, które jest przed nami, jest pozostanie, wzmocnienie i wzrost” – powiedział Gergely Gulyás.
Jak zaznaczył, historycy musieli odkryć wielkie białe plamy w historii Węgier XX wieku po zmianie ustroju i wykonali ogromną pracę. Na razie można robić filmy, które pokazują nam te białe plamy, jakie są znane nauce i jak trzeba je przedstawić węgierskim oczom - podkreślił, dziękując za to twórcom filmu.
Podkreślił: ten film to także nadspodziewanie aktualne przypomnienie, że nawet w pozornie niemożliwych sytuacjach możemy wiele. „Nawet jeśli wszyscy są przeciwko nam, nawet jeśli przywódcy państw nie uznają, że przyzwoity pokój jest jedyną możliwą drogą. Nawet jeśli chcą nas rzucić na kolana i nawet jeśli nie szanują naszej suwerenności” .
Film wyreżyserowany przez Ádáma Tőséra opowiada o kryzysie, z jakim borykały się Węgry po pierwszej wojnie światowej. Przedstawia walkę węgierskiej delegacji pokojowej o zawarcie proporcjonalnego i sprawiedliwego traktatu, a jednocześnie, z pomocą węgierskich i francuskich historyków, bada przyczyny i okoliczności polityczne w kraju i za granicą w tamtym czasie, które doprowadziły do najtragiczniejszej straty na Węgrzech historia.
Produkcję Megafilm, wyprodukowaną przez Dorottę Helmeczy, można oglądać w kinach od czwartku.
Źródło i zdjęcie tytułowe: MTI/Zsolt Szigetváry