Minie dużo czasu, zanim stanie się jasne, czy Partii Republikańskiej udało się dokonać istotnego przełomu w amerykańskich wyborach do połowy kadencji. Obserwatorzy uważają, że prawdopodobnie w „izbie niższej”, czyli w Izbie Reprezentantów tak, ale w Senacie walka jest niesamowicie zacięta.  

Pewne jest jednak, że techniczna strona głosowania w „kraju demokracji” po raz kolejny okazała się „problematyczna” w niektórych państwach. Błąd maszyny do głosowania w hrabstwie w Arizonie, wyczerpany nakład karty do głosowania w hrabstwie w Pensylwanii i prawdopodobny atak cybernetyczny w hrabstwie w Illinois utrudniły głosowanie we wtorkowych wyborach do Kongresu i lokalnych.

Biuro szeryfa hrabstwa Champaign stanu Illinois poinformowało w mediach społecznościowych, że ma problem z połączeniem internetowym swoich maszyn do głosowania, co było spowodowane „cyberatakiem”. Biuro wykryło problemy z połączeniem i serwerem we wtorek po południu, które wynikają z ataku online na sieć i serwery, zgodnie z którym ich system internetowy już w zeszłym miesiącu padł ofiarą ataku przeciążenia danych (DDoS).

W stanie Arizona komisja wyborcza hrabstwa Maricopa zgłosiła awarię maszyn do głosowania, która utrudniała proces głosowania. Szef zarządu Bill Gates powiedział, że około 20 proc. sprzętu nie wykryło oddanego głosu. Jednocześnie dodał: każdy głos będzie policzony, jest rozwiązanie zapasowe, wyborcy, których to dotyczy, mogą też wrzucić swoją kartę do urny. Zwrócił też uwagę, że ci, którzy mieli problem z urządzeniem do głosowania, mogą udać się do każdego innego lokalu wyborczego w powiecie.

Sędzia w hrabstwie Luzerne w Pensylwanii nakazał przedłużenie głosowania po tym, jak wybory zostały utrudnione przez brak maszyn do głosowania w gazecie.
Lesa S. Gelb poinformowała, że ​​po tym, jak część wyborców nie mogła skorzystać z prawa do głosowania, powiat wydłuży godziny otwarcia lokali wyborczych o dwie godziny.

Źródło i obraz tytułowy: MTI