Claudia Roth uważa, że symbole chrześcijańskie są symbolami kolonializmu, są przestarzałe, wykluczają inne religie, a zatem obrażają wrażliwość wielu osób. Co więcej, nie wyrażają one otwartości dzisiejszych Niemiec na świat. W swoim artykule opublikowanym w Magyar Hírlap Irén Rab szuka między innymi odpowiedzi na pytanie, czy w Niemczech istnieje jeszcze demokracja…
Budynki, podobnie jak książki, mają swoje przeznaczenie. Oto na przykład Stadtschloss w Berlinie, miejski pałac elektorów brandenburskich, a następnie królów pruskich, wielokrotnie przebudowywany według gustów różnych epok, spełniający różne funkcje. Barokowy pałac, zbudowany na wzór włoski i ozdobiony gigantyczną kopułą, pozostał w ostatniej wersji do końca II wojny światowej, kiedy to został trafiony bombą. Można go było odbudować, ale towarzysze z Berlina Wschodniego postanowili go zburzyć. Wszystkie protesty poszły na marne: obciążona niemiecka przeszłość musiała zostać całkowicie wymazana wraz z nieobciążoną. Na miejscu pałacu, na dużym placu zwanym placem Marksa-Engelsa, przemawiał Walter Ulbricht i tutaj mieszkańcy Endeki pili darmowe piwo podczas imprez.
Berlin to wietrzny region, dużo pada, więc towarzysze uznali, że lepiej będzie wycofać się w zadaszone miejsce, więc na placu zbudowali Pałac Republiki Demokratycznej. Tu zbierała się izba ludowa, tu odbywały się imprezy towarzyskie, budynek wyposażono w całe piękno socjalistycznej nowoczesności. Azbest osadzony w stalowej konstrukcji zakłócał zdrowie ludzi od wewnątrz, na zewnątrz ogromna szklana tafla błyszczała, odbijając sakralny blask katedry naprzeciwko. Kto wie, jakie destrukcyjne zamiary się za tym kryły?
Po zjednoczeniu Niemiec budynek został najpierw zamknięty ze względów zdrowotnych, a następnie ponownie otwarty jako miejsce imprez, dopóki Bundestag nie zagłosował za jego wyburzeniem i recyklingiem terenu. Oczywiście wszystko to poprzedziła trwająca dekadę debata społeczna, najpierw były demonstracje przeciwko rozbiórce, potem były demonstracje przeciwko recyklingowi. Można było głosować i zgłaszać pomysły zgodnie z demokratycznymi regułami gry. Ostatecznie decydenci postanowili wiernie odtworzyć fasadę pierwotnego barokowego pałacu z trzech stron budynku, zmodernizowane zostaną wnętrza budynku oraz strona od Szprewy, bastion kultury i nauki, z politycznie neutralna nazwa Humboldt Forum. Budynek Patiomkina wzniesiony po niemiecku, jeśli można tak jeszcze mówić w świecie antyrosyjskich sankcji w Berlinie.
Pełnomocnik rządu ds. budowy nie był wystarczająco uważny, więc mogło się zdarzyć, że w trosce o wierność historyczną krzyż umieszczono na szczycie kopuły, a biegnący u dołu kopuły napis zastąpiono złotem listy. Dobrze czyta się cytat biblijny: „Nie ma zbawienia (...), jak tylko w imieniu Jezusa ku chwale Boga Ojca. Na imię Jezusa niech się zgina każde kolano, zarówno na niebie, jak i na ziemi, i w zaświatach, bo tylko Jezus Chrystus jest Panem”. Konserwatorom nie przyszło do głowy, że inskrypcja zawiera symbole chrześcijańskich rządów kolonialnych. Widzieli też tylko autentyczną rekonstrukcję historyczną w krzyżu na kopule. Jednak w świecie dwójmyślenia mogli dostrzec wykluczenie i upokorzenie BLM, tak jak robią to afrykańscy krytycy napisu. Według kosmopolitów obraz chrześcijański nie pasuje do fasady Humboldt Forum, uniwersalnego centrum muzealno-wystawienniczego.
Cytat biblijny to budowniczy IV. Była to dewiza króla pruskiego Wilhelma, pokora władcy tego świata przed boską mocą. Myślę, że nikomu nie przyszłoby do głowy robić z tego problemu, gdyby komisarz niemieckiego rządu ds. kultury i mediów, Claudia Roth, nie zwróciła uwagi na napis. Claudia Roth uważa, że symbole chrześcijańskie są symbolami kolonializmu, są przestarzałe, wykluczają inne religie, a zatem obrażają wrażliwość wielu osób. Co więcej, nie wyrażają one otwartości dzisiejszych Niemiec na świat. Gdy to zadeklarował, instytucje Forum Humboldta natychmiast umieściły obok kopuły napis, dający do zrozumienia krajowi i światu, że dystansują się od pretensji chrześcijaństwa do wyłącznej władzy, od wszystkiego, co wyraża inskrypcja. Oni naprawdę myślą postępowo w bastionie niemieckiej nauki i kultury!
To stary błąd, jeśli postępowe myślenie obejmuje niekompletną uniwersalną wiedzę i luki w interpretacji tekstu. Cytat zaczerpnięty z apostoła Pawła wzywa Filipian do zginania kolan tylko przed Chrystusem, a nie przed cesarzem rzymskim. Innymi słowy, dał ludziom wolność wyboru w sprawach doczesnych. Czego możemy się spodziewać po zwykłych piłkarzach, którzy klękają przed meczem z szacunku dla wybitnych przedstawicieli ruchu BLM lub sztucznie wywołanego poczucia winy? Musieli nie czytać Biblii, ale postępowcy najwyraźniej też nie, dlatego błędnie interpretowali np. zachowanie Węgrów oparte na tradycjach chrześcijańskich.
Claudia Roth zdobyła stanowisko w rządzie ds. kultury dzięki swojej długiej i lojalnej karierze dla Zielonych. Nigdy nie miał zbyt wiele do czynienia z kulturą, w młodości studiował przez dwa semestry na uniwersytecie. Uważał, że zamiast wiedzy, wolałby zdobywać doświadczenie w świecie alternatywnej sztuki i polityki. Nie ma z tym problemu, wnosi mniej więcej ten sam poziom co większość obecnych członków niemieckiego rządu, niepełne studia, niekompetencję, niekompetencję zawodową, połączone z silnym zaangażowaniem politycznym. Hasło polityczne dzisiaj brzmi: „Postępowe siły świata, łączcie się!”
Być może tymczasowe usunięcie pięćsetletniego krzyża z ratusza w Münster to także zasługa jego fachowej pracy. Z braku czasu nie umieszczono tam innych symboli, choć kto wie, czy dwa ogromne siedmioramienne świeczniki pozostawiono w pokoju, bo myślały, że to menory, czy może nawet skojarzenie im nie przyszło do głowy.
Atak na kulturę żydowską nie jest jeszcze częścią projektu artystycznego, nad którym pracuje komisarz niemieckiego rządu ds. kultury. W tej chwili koncentruje się na zrekonstruowanej inskrypcji, chce tymczasowo wyświetlić alternatywne, komentujące i refleksyjne teksty w miejsce cytatu biblijnego. Myślę, że zachowają jasnoniebieskie tło i złote litery, aby w ten sposób wyrazić swoją solidarność z Ukraińcami.
Nie wiadomo, jakie będą dalsze losy napisu. Bo według sondażu 98 proc. Niemców uważa, że zakrywanie cytatu z Biblii nie jest dobrym pomysłem. Czy w Niemczech jest jeszcze demokracja? Jako Węgier dodałbym do tej historii, że podobne rzeczy już przeżyliśmy tutaj w Kotlinie Karpackiej, tylko wtedy proletariusze świata powinni się zjednoczyć pod jednym hasłem.
Autor: historyk Irén Rab
Źródło: Magyar Hírlap
Zdjęcie: Humboldt Forum / Źródło: house-of-one.org